Kuras: Na szacunek trzeba zasłużyć

/NaszaSandecja.pl
Mariusz Kuras
Mariusz Kuras Bogdan Kułakowski / Sandecja.pl
- Ostatnio pracowałem w niższych klasach i marzyłem o tym, żeby wrócić wyżej. Sandecja po rundzie jesiennej zajmuje czwarte miejsce. Co to dużo mówić - jest szansa powrotu na salony, więc się zdecydowałem - mówi Mariusz Kuras, nowy trener Sandecji Nowy Sącz.

Tak bardzo lubi Pan góry, że postanowił zamieszkać w Nowym Sączu?
Jako piłkarz często w górach bywałem. Zawsze, kiedy była mroźna zima, ktoś mi kazał po nich gonić (śmiech).

Teraz będą po nich biegać Pana nowi piłkarze?
Na pewno nie jestem trenerem, u którego pracuje się lekko. Tamte czasy już jednak minęły. Teraz są inne metody pracy. W każdym razie lubię teren. Patrząc na bazę treningową Sandecji, już mogę powiedzieć, że trzeba będzie to wykorzystać. W tym rejonie Polski jeszcze nie pracowałem i czas najwyższy zacząć.

To Pan zabiegał o względy Sandecji czy odwrotnie?
Kontakt mieliśmy już od dłuższego czasu. Pierwszy raz dwa i pół roku temu. Potem jednak sprawa ucichła. Dopiero niedawno dostałem telefon. Bardzo się z tego cieszę.

Dlaczego zgodził się Pan na pracę akurat w tym klubie?
Przyjąłem propozycję, bo Sandecja jest wysoko w pierwszej lidze. To klub, który ma perspektywy dużego rozwoju.

Tylko dlatego?
Chciałem jak najszybciej wrócić przynajmniej na pierwszoligowy poziom. Pana celem też na pewno jest pisanie na samych czołówkach. Widzi pan, ostatnio pracowałem w klasach niższych i marzyłem o tym, żeby wrócić wyżej. Mam bogatą karierę jako piłkarz i trener. Sandecja po rundzie jesiennej zajmuje czwarte miejsce. Co to dużo mówić - jest szansa powrotu na salony, więc się zdecydowałem. Jestem ambitny i głodny tego. Mam dopiero 46 lat. To dobry wiek, żeby dalej się rozwijać.

Awans to kierunek, jaki kazał Panu obrać zarząd klubu?
Podpisuję kontrakt na półtora roku. W tym czasie trzeba zrobić wszystko, żeby Sandecja walczyła o Ekstraklasę. Nie zasypiamy, tylko bijemy się o jak najwyższy cel.

Podobno w pokonanym polu zostawił Pan aż czternastu konkurentów.
Tego akurat nie wiem. Nie jestem trenerem, który siedzi na telefonie i wydzwania, jeśli tylko kogoś gdzieś zwalniają. Nie wiem, kto dzwonił i kto rozmawiał z Sandecją. Zawsze idę tam, gdzie ktoś mnie chce. Nie szukam kontaktu na siłę. Na pewno nigdy nie pchałbym się do klubu, w którym byłbym niechciany.

Jednak satysfakcję musi mieć Pan teraz ogromną.
Satysfakcję odczuwam jedną - będę miał możliwość pracy w klubie pierwszoligowym. Wcale się nie dziwię, że wielu trenerów było chętnych na angaż w takim zespole jak Sandecja. W naszym kraju o pracę nie jest łatwo. Cieszę się, że zostałem wybrany. Jest mi niezmiernie miło.

Z Dariuszem Wójtowiczem już Pan rozmawiał?
Jeszcze nie, ale taka rozmowa na pewno się odbędzie. Postaram się z nim skontaktować i porozmawiać. Prywatnie bardzo się lubimy. Czasami jest tak, że trener osiąga lepszy wynik od poprzednika. Chciałbym, żeby tak było w moim przypadku. Darek wykonał kawał dobrej roboty, wszystko poukładał. Zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko i trzeba się starać, żeby pod nią nie przechodzić.

Uda się Panu?
Sandecja ma do prowadzących zespołów 10 punktów straty. Z jednej strony to dużo, ale z drugiej - zostało do rozegrania jeszcze 17 spotkań. Trzeba wierzyć. Nie można zadowalać się tym, co jest. To byłby totalny minimalizm.

Wie Pan, że jeśli osiągnie na koniec sezonu gorszy wynik od poprzednika, spotka się z lawiną krytyki?
Uprawiając taki zawód, trudno o tym nie myśleć. Merytorycznej krytyki zawsze chętnie wysłucham. Porównania są nieuniknione. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu kibicowi pasuje moja osoba. Na szacunek fanów trzeba sobie zasłużyć. Mam nadzieję, że moja praca zostanie zauważona. Nie można mnie jednak oceniać już na dzień dobry.

Presji Pan się nie boi?
Nie. Lubię grać pod presją. Pracowałem w klubach z dużych miast z dużą widownią. Nie było źle. Wierzę w to, że Sandecja będzie mnie kiedyś mile wspominać. Chciałbym osiągnąć sukces. 100-lecie klubu do czegoś przecież zobowiązuje.

Rozmawiał Łukasz Madej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24