Łapiński dla Ekstraklasa.net: Czarnogóra nie zalicza się do arcymistrzów

Daniel Kawczyński
- Na tym etapie nie ma co czekać. Jesteśmy po prostu zmuszeni, żeby eksperymentować, szukać nowych rozwiązać. One mogą nam dać większą wiarę w sukces i spotęgować nadzieję na zwycięstwo - mówi Tomasz Łapiński, były reprezentant Polski, obecnie ekspert Polsatu Sport.

Jak Pana nastrój na ponad godzinę przed spotkaniem?
Przed każdym meczem jestem dobrej myśli. Musimy jednak racjonalnie spojrzeć i ocenić możliwości naszej kadry, by ostudzić nieco emocje. Oczywiście, tak naprawdę nie wiemy, co może się zdarzyć. Każdy scenariusz jest możliwy.

Czarnogóra, to silny przeciwnik, ale także bardzo chimeryczny. Na wyjazdach nie straciła bramki, za to u siebie poległa 0:4 z Ukrainą.
Nie demonizowałbym siły Czarnogóry. To silna, nieprzyjemna drużyna, ale nie w żadnym stopniu nie zalicza się do arcymistrzów na skalę europejską. Na własnym stadionie możemy ją pokonać.

Uważa Pan, że selekcjoner Fornalik powinien zaryzykować i w ważnym spotkaniu dać szansę Zielińskiemu, Klichowi, Szukale czy Sobocie? Cała czwórka nie jest opierzona w reprezentacyjnych bojach.
Na tym etapie nie ma co czekać. Jesteśmy po prostu zmuszeni, żeby rzucać, eksperymentować, szukać nowych rozwiązać. One mogą nam dać większą wiarę w sukces i spotęgować nadzieje na zwycięstwo. Rzecz jasna o obronie nie można zapominać, ale Fornalik bezwarunkowo musi zaryzykować.

Fornalik powtarzał, że priorytetem jest pierwsza reprezentacja, tymczasem odesłał do młodzieżówki Bartłomieja Pawłowskiego.
Dla mnie Bartek powinien dzisiaj zagrać i zostać w kadrze. Nie rozumiem tej decyzji, ale to szkoleniowiec ma na wszystko największy wpływ.

Wystawienie jednego defensywnego pomocnika przeciwko ofensywnie usposobionej Czarnogórze może zdać dzisiaj egzamin?
Według mnie powinno. Aczkolwiek osobiście jestem zwolennikiem, że ustawienie drużyny wcale nie świadczy o jej grze w poszczególnych formacjach. Sedno leży w zaangażowaniu linii defensywnych i ofensywnych. Jeżeli tego nie zabraknie, powinno być dobrze.

Od dłuższego czasu spekuluje się, że Fornalik powinien posadzić na ławce Roberta Lewandowskiego.
W tej chwili, nawet nie powinniśmy o tym myśleć! Można było się nad tym zastanowić i przetestować przed sparingami, ale w żadnym wypadku nie tuż przed meczem eliminacyjnym. Na tę chwilę to jedyny, dostępy napastnik w kadrze Fornalika. Musi grać.

Niestety, nie licząc meczu z San Marino, do siatki w kadrze nie trafił od roku i trzech miesięcy. Nie lepiej, by przede wszystkim skupił się na absorbowaniu uwagi obrońców, torując drogę bardziej bramkostrzelnym kadrowiczom?
Lewandowski to napastnik, a strzelanie bramek leży w głównej kompetencji napastnika. Każdy zawodnik ściąga na siebie większą lub mniejszą uwagę, ale zadana napastnika są jasne.

W czym leży przyczyna strzeleckiej impotencji Lewandowskiego w kadrze?
Robert sam powinien wiedzieć co jest nie tak i poprawić skuteczność. Musi wiedzieć, że kadra to nie Borussia. Tu nie może liczyć na tak wiele sytuacji strzeleckich. Jak rozwiązać problem? Nie ma złotej recepty. Musi otrzymywać więcej podać, więcej grać z pomocnikami. Myślę, że jak dzisiaj wyjdziemy z dwójką ofensywnych w drugiej linii, to jest szansa na poprawę. Generalnie recepty są więc bardzo proste.

Kto ponosi winę za taką, a nie inną postawę Roberta? On sam, czy bardziej mniej ograni i utalentowani koledzy z pola?
Taki, a nie inny stan rzeczy stanowi wynik wielu czynników. Wina tak naprawdę leży po obu stronach, dlatego wszyscy muszą czynić starania ukierunkowane na poprawę.

Wierzy Pan w awans na Mundial? Szansę mamy naprawdę nikłe, nawet w przypadku dzisiejszego zwycięstwa.
Nasza sytuacja nie jest do pozazdroszczenia. Musimy się z tym liczyć. Piłka jest jednak nieprzewidywalna, wiele może się wydarzyć. Trzeba wierzyć do końca.

Czy dla zawodników nie będzie lepiej jak skoncentrują się przede wszystkim na meczu, a nie zachowaniu nadziei na awans?
Popieram tę teorię. Nie możemy skupiać się na późniejszych wydarzeniach, to nieistotne. W dniu meczu powinniśmy myśleć tylko o meczu, skoncentrować się na krótkoterminowych rozwiązaniach. Wtedy presja nieco schodzi z zawodnika, bo myśli o czymś konkretnym, a nie o możliwych konsekwencjach niepowodzenia. Przed pierwszy gwizdkiem nie ma czasu na zamartwianie się.

Rozmawiał Daniel Kawczyński / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24