Łazienkowska 3: ,,Polactwo” na trybunie krytej

Andrzej Kopiecki
Staruch Legia Warszawa
Staruch Legia Warszawa Marcin Obara/POLSKA
31 października 2009 roku, 18:30 w Warszawie, ciekawie zapowiadające się spotkanie na szczycie polskiej ekstraklasy: trzecia Legia z drugim w tabeli Ruchem Chorzów. Zasłużone zwycięstwo 2:0 odnosi stołeczna drużyna . Tylko kogo to właściwie teraz obchodzi?

Jak to ostatnio w naszym kraju bywa wydarzenia sportowe zeszły na drugi plan. Natomiast swój dalszy ciąg miał konflikt sporej części kibiców Legii z szefostwem klubu. Dla jednego osobnika zaś był to już epilog w tej walce. Sobotni poranek przyniósł śmierć współwłaściciela ITI oraz Legii Warszawa - Jana Wejcherta. Rodzina zmarłego nie życzyła sobie minuty ciszy przed meczem. Wodzirej Legii Warszawa miał jednak coś do zakomunikowania w tej sprawie. Powiedział, że gdy jakiś czas temu zmarł kibic Legii, zarząd nie chciał zgodzić się na uczczenie jego pamięci, dlatego on także nie ma zamiaru czcić Jana Wejcherta.

Dodając oliwy do ognia zaintonował okrzyk ,,jeszcze jeden”, co było oczywistą aluzją do drugiego żyjącego właściciela - Mariusza Waltera. Nieodpowiedzialność, głupota, nienawiść przysłaniająca zdrowy rozsądek, niezrozumienie powagi chwili? Cytując klasyka to wszystko ,,oczywista oczywistość”, nie podlegająca dyskusji.

Część kibiców powtórzyła za swoim wodzirejem przyśpiewkę, inni samodzielnie myślący zaczęli gwizdać bądź siedzieli w ciszy. Po tym wydarzeniu doping odbywał się już w kulturalny sposób. Nie trwał jednak długo, gdyż jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Polskie piekiełko rozpętało się na dobre. Tym razem emocje poniosły drugą stronę konfliktu, która postanowiła wysłać w bój swój oręż w postaci ochroniarzy szarżujących z gazem pieprzowym. Wodzirej Legii był już nie raz upominany przez władze klubu, więc wystarczyło dać mu po meczu zakaz klubowy i załatwić to w cywilizowany sposób.

Jednak chęć ,,wyrżnięcia watahy” jest nie tylko w polityce hasłem przewodnim. Źli kibice w dresach chcą ,,wyrżnąć watahę”, to wataha w garniturach z ,,salonu” odwdzięczy im się tym samym w świetle reflektorów. Usunięcie wodzireja w trakcie spotkania mogło zakończyć się potężną awanturą, jednak chęć odwetu wzięła górę i komuś zabrakło wyobraźni.

Późniejszy już incydent ochrony z pracownikiem pogotowia ratunkowego, kiedy panowie odpowiedzialni za bezpieczeństwo podczas spotkań zasugerowali stan upojenia alkoholowego sanitariuszowi (badanie policji nie wykryło alkoholu we krwi) można by w zasadzie pominąć w kontekście konfliktu na linii kibice - władze klubu. Nie można jednak pominąć w kontekście budowania przez władze klubu wizerunku ,,przyjaznego stadionu” bez chuliganów na trybunach, no chyba że był to ukryty w ambulansie pseudokibic...

Niekompetentna i agresywna ochrona, brak sprawnego systemu wpuszczania kibiców, bezmyślność niektórych fanów oraz ich oponentów w garniturach z trybuny vipowskiej - tak wygląda ,,Polactwo” z trybuny krytej. Większość obserwatorów, ,,uśpionych” kibiców Legii, obecnie przyglądających się temu piekiełku wyłącznie z TV myśli z nadzieją: oby do nowego stadionu...Tymczasem mogą sobie obejrzeć na youtube z łezką w oku pełne trybuny Stadionu Wojska Polskiego słynącego jeszcze przed kilku laty z najlepszego dopingu i wspaniałych opraw stawianych za wzór dla kibicowskiej Polski. Na koniec jeszcze tylko mógłby mi ktoś przypomnieć wynik meczu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24