Lech pokonał Legię w klasyku przy Łazienkowskiej i nie traci szans na puchary

Zbyszek Anioł
Legia Warszawa przegrała u siebie z Lechem Poznań (0:1) w meczu 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Zwycięskiego gola zdobył Artiom Rudnev, a sam mecz rozczarował.

Zobacz koniecznie: Legia Warszawa - Lech Poznań (GALERIA, KIBICE, OPRAWA)

Przed meczem kilku zawodników Legii miało problemy zdrowotne i ich występ stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie nie zdążyli się wykurować: Michał Żewłakow, Michał Żyro i Ismael Blanco. Natomiast od pierwszej minuty zagrali Michał Kucharczyk i Danijel Ljuboja. W Lechu z kolei zabrakło Manuela Arboledy i Siergieja Kriwca. A już po dziesięciu minutach Mariuszowi Rumakowi „wypadł” kolejny defensor. Z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Luis Henriquez.

Obie drużyny doskonale zdawały sobie sprawę z wagi tego spotkania i na początku meczu grały spokojnie, ostrożnie. Odważniej zaatakowali legioniści, którzy jednak, mimo kilku dośrodkowań nie zagrozili poważniej Jasminowi Buriciowi. Poznaniacy natomiast w pierwszym kwadransie tylko raz potrafili namieszać w polu karnym gospodarzy. Po rzucie rożnym wszyscy minęli się z piłką, która przeleciała wzdłuż linii bramkowej.

Jednak już w 25. minucie warszawiaków szczęście opuściło, z czego skorzystał Artiom Rudnev, wykorzystując błąd stoperów Legii - którzy tylko podnieśli bezradnie ręce, sugerując spalonego - i świetne prostopadłe podanie od Rafa Murawskiego. Łotysz nie dał szans Dusanowi Kuciakowi w sytuacji sam na sam i zdobył 21. gola w tym sezonie. To była jedyna okazja lechitów w pierwszej części spotkania. Goście skupili na obronie, a gdy już ruszyli do przodu grali niedokładnie.

Podopieczni Macieja Skorży po stracie gola próbowali szybko wyrównać, ale tak na dobrą sprawę na chęciach się skończyło. „Wojskowym” brakowało po pierwsze pomysłu, po drugie precyzji w podaniach, a po trzecie celnych strzałów. Wypadkowa ofensywnych poczynań Legii była taka, że Burić nie miał szans nawet na popełnienie błędu. Tylko raz musiał odbić piłkę po uderzeniu z ostrego kąta Nacho Novo. Hiszpan dodatkowo sam sobie utrudnił zadanie, słabym przyjęciem piłki. Tak samo bezproduktywni byli z przodu Ljuboja oraz Kucharczyk. Szarpać do przodu próbował tylko Miroslav Radović.

Zobacz zdjęcia prosto ze stadionu przy Łazienkowskiej!

Maciej Skorża, który po dwóch meczach zawieszenia ponownie mógł usiąść na trenerskiej ławce widząc nieporadność swoich podopiecznych w przerwie dokonał jednej zmiany. Za słabo grającego Jakuba Rzeźniczaka wprowadził Janusza Gola. To była słuszna decyzja, bo w środku pola zdecydowanie lepiej radzili sobie poznaniacy.

Legia zaraz po wznowieniu gry ruszyła do przodu, chcąc za wszelką cenę wyrównać. Aby osiągnąć ten cel niezbędne były strzały, a tych brakowało. Najbliżej szczęścia był po strzale głową Tomasz Kiełbowicz, który kilkanaście sekund wcześniej pojawił się na boisku. Ljuboję stać było tylko na jedno mocne, niecelne uderzenie. Novo nawet nie zdążył strzelić, bo po godzinie gry został zmieniony.

Poznaniacy w pełni zadowoleni z wyniku oddali pole gry legionistom, a sami bazowali na prostopadłych piłkach. Większość takich podań kończyła się spalonym, a rekordzistą pod tym względem był Rudnev. Reprezentant Łotwy w 70. minucie prawie zdobył drugą bramkę w tym. Prawie, bo sprytny strzał z dystansu otarł się o poprzeczkę.

A Vojo Ubiparip był tak słaby, że nawet na spalonego nie dał się złapać. Więcej przeszkadzał w grze lechitom, aniżeli robił coś pożytecznego. Trener Rumak po kwadransie drugiej połowy doszedł do wniosku, że w ataku i tak jego zawodnicy już niczego nie osiągną i za Aleksandara Tonewa wpuścił Szymona Drewniaka. Zmiana iście defensywa, mająca na celu obronę prowadzenia.

Goście pewnie osiągnęli swój cel, grając przez cały mecz uważnie i skutecznie w defensywie. Nie pozwolili legionistom na oddanie żadnego groźnego uderzenia. Trzeba też jasno sobie powiedzieć, że tak samo przyczynili się do tego sami warszawianie. Ich ofensywna indolencja była momentami naprawdę „imponująca”.

Legia przegrała zasłużenie i raz jeszcze w tym sezonie udowodniła, że mistrzem w pełnej krasie nie będzie. Jeśli w ogóle wygra ligę, bo z taką grą na pewno nie zasługuje. Lech z kolei udowodnił ponownie, że na finiszu ligi jest znowu mocny, na trzy punkty w Warszawie zasłużył.

Sprawdź aktualną tabelę Ekstraklasy!

W tabeli Legia (49 pkt.) utrzymała prowadzenie, ale ma już tylko jeden punkt nad drugim w stawce Ruchem Chorzów (48 pkt.). A jeśli w niedzielę Śląsk Wrocław (46 pkt.) wygra w Gdańsku z Lechią zrówna się punktami z Legią. Poznaniacy z kolei na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek są na czwartym miejscu, mają na koncie 45 punktów i są coraz bliżej europejskich pucharów.

Legia Warszawa - Lech Poznań 0:1 (0:1) - czytaj zapis naszej relacji live z meczu

Bramka:
0:1 - Artiom Rudnev 25'

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Dickson Choto, Inaki Astiz, Jakub Wawrzyniak (73' Michał Efir) - Jakub Rzeźniczak (46. Janusz Gol), Ivica Vrdoljak, Michał Kucharczyk, Miroslav Radović, Nacho Novo (61' Tomasz Kiełbowicz) - Danijel Ljuboja

Lech Poznań: Jasmin Burić - Marcin Kikut, Hubert Wołąkiewicz (70' Ivan Djurdjevic), Marcin Kamiński, Luis Henriquez (10' Grzegorz Wojtkowiak) - Mateusz Możdżeń, Dimitrije Injac, Rafał Murawski, Aleksandar Tonew (58' Szymon Drewniak) - Vojo Ubiparip, Artiom Rudnev

Żółte kartki: Artur Jędrzejczyk (Legia) Artiom Rudnev, Hubert Wołąkiewicz, Grzegorz Wojtkowiak (Lech)

Sędzia: Robert Małek (Zabrze)

Widzów: 26 744

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24