Lech zwleka z transferami. To już koniec wzmocnień Kolejorza?

Karol Maćkowiak / Głos Wielkopolski
Zaur Sadajew na razie nie spełnia pokładanych w nim nadziei
Zaur Sadajew na razie nie spełnia pokładanych w nim nadziei Maciej Urbanowski
Kolejorz właśnie wrócił ze zgrupowania w Turcji, gdzie według zapewnień sztabu mieli pojawić się nowi zawodnicy. Lecz do zespołu dołączył jedynie wypożyczony na rok z Ferencvarosu David Holman.

Jeszcze nie wiadomo, czy Lech będzie miał z niego pożytek już wiosną, bo Węgier w ostatnich miesiącach na boisku pojawiał się okazjonalnie. Po pierwszym sparingu w Belek sam nawet otwarcie przyznał, że ma spore zaległości treningowe i treningi w Lechu są dla niego bardzo wyczerpujące. Tymczasem mijają kolejne dni okienka transferowego, a o wzmocnieniach nie słychać.

Piotr Rutkowski, odpowiedzialny za sprawy sportowe, przyznał, że nie udało się sprowadzić jednego z wytypowanych piłkarzy, bo nabawił się kontuzji i musiał być operowany. O innych nie wspomina.

Trener Skorża ma więc związane ręce, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że Kolejorz potrzebuje świeżej krwi, bo drużyna nie jest zrównoważona. Teraz, nawet jeśli ktoś dotrze na kolejne zgrupowanie, jego forma fizyczna będzie niewiadomą. Jak trudno w takiej sytuacji zaaklimatyzować się w nowej drużynie nawet dobremu graczowi, pokazuje przykład Łukasza Teodorczyka, który dwa lata temu był zupełnie nieprzygotowany do rozgrywek i przez całą wiosnę był cieniem samego siebie.

- Uważam, że klasowa drużyna, a za taką chce się uważać Lech, powinna mieć 25 wartościowych piłkarzy, także rezerwowych zawodników pierwszej jedenastki. Tego najbardziej brakuje i w momentach, kiedy zaczyna się rotacja, pojawiają się problemy. To jest niekorzystne dla zespołu i tych chłopaków, którzy słabiej wypadną. Wtedy wy, dziennikarze, czy też kibice, macie możliwość do skrytykowania. Jeżeli trafi na młodego chłopaka, to różnie bywa, bo nie każdy sobie z tym radzi - mówi Bartosz Bosacki, wieloletni kapitan Lecha i reprezentant Polski.

Zniecierpliwieni brakiem transferów są też kibice, którzy coraz głośniej mówią o tym, że czują się oszukani, mamieni przez zarząd obietnicami bez pokrycia. Obawiają się, że po raz kolejny rywale zostawią poznański zespół daleko w polu w wyścigu o nowych graczy, co może się przełożyć na postawę drużyny wiosną.

Zadziwia zwłaszcza bierność w poszukiwaniach napastnika. Na tej pozycji trener Skorża nie ma żadnego komfortu. Zaur Sadajew na razie zgromadził więcej kartek niż goli, forma rekonwalescenta Vojo Ubiparipa jest niewiadomą, trudno zaś odpowiedzialnością za zdobywanie bramek obarczyć 18-letniego Dawida Kownackiego.

- Mnie zastanawiało jedno. Gdy jeszcze w trakcie ligi pojawiały się przymiarki transferowe, mówiło się o obrońcy czy środkowym pomocniku, a nie o napastniku. Wierzę, że trener Skorża jakoś to poukłada - odpowiada Bosacki zapytany o obsadę ataku w Kolejorzu.

Co gorzej, nie można wykluczyć odejścia z klubu jednego z czołowych zawodników. Lech ma bowiem spore kłopoty finansowe. - Należy się spodziewać, że jeśli nie teraz, to latem, ktoś opuści klub. Nie powinno być tak, żeby w przypadku awansu do eliminacji do pucharów, Lech przystąpił osłabiony, a jest to bardzo prawdopodobny scenariusz. Może odejść Linetty, może Kamiński… Jeśli Jevtić będzie dobrze grał, to nikt nie będzie się zastanawiał, tylko zostanie on sprzedany. A błyskawicznie zastąpić takich piłkarzy to zadanie właściwie niewykonalne - przewiduje Bosacki.

Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24