Różnice w postrzeganiu Lechii są ogromne. Raz zachwyca, raz zawodzi. Jej pięć ostatnich domowych meczów to pasmo zwycięstw. Sześć wyjazdów – pasmo porażek. W bramkach również widać spore rozbieżności. Bilans na własnym terenie to 16-2, a na obcym 6-14 (biorąc pod uwagę odpowiednio pięć i sześć ostatnich spotkań).
O grze można pisać w zasadzie to samo. Wczorajszy mecz z Jagiellonią Białystok (5:0) i wcześniejsze z Piastem Gliwice (3:1) oraz Podbeskidziem Bielsko-Biała (5:1) to były mistrzowskie koncerty. Co innego pojedynek w Lubinie z Zagłębiem (0:1), w Kielcach z Koroną (2:4), czy w Łęcznej z Górnikiem (1:3) – tam wszystko szło pod dyktando przeciwnika.
Lechia u siebie i na wyjeździe to dwie różne drużyny - pod każdym względem: zdobyczy punktowej, bramkowej i tzw. stylu. Skąd ta odrębność? Trener Piotr Nowak mówił wczoraj do dziennikarzy: Jak macie jakiś pomysł, dlaczego nam nie idzie na wyjazdach, to przedstawcie go. Ja sam nie umiem tego do końca rozgryźć.
Taktyka? Psychika? Okoliczności, nad którymi nie do końca da się zapanować (kontuzje, pauzy)? Może wszystko naraz? To skomplikowana sprawa...
Faza zasadnicza dobiega końca i jeżeli Lechia chce po niej grać w grupie mistrzowskiej, to musi do zwycięstw u siebie dołożyć wygrane na wyjeździe. Za tydzień czeka ją mecz z ostatnim Górnikiem Zabrze, a za trzy tygodnie z liderującą Legią Warszawa.
Obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?