Bogusław Kaczmarek, obejmując stery w klubie, zapewniał, że pozbędzie się piłkarzy, którzy "doją Lechię jak szwajcarską krowę z reklamy popularnej czekolady". Białoruski napastnik był jednym z tych zawodników, którzy od dłuższego czasu obciążali budżet. Dwa lata temu ściągnął go do Lechii jej ówczesny szkoleniowiec, Tomasz Kafarski. Sazankow miał przyzwoite CV, bowiem regularnie występował i strzelał gole najpierw dla Dniepra Mohylew, a potem dla Dinama Mińsk. Zaliczył także dwa występy w reprezentacji młodzieżowej. Nic nie wskazywało na to, że będzie to jeden z największych niewypałów transferowych w ostatniej dekadzie.
W Lechii nie przewidzieli, że to piłkarz podatny na kontuzje. A te przychodziły raz po raz. W debiutanckim sezonie, Sazankow rozegrał zaledwie dziewięć spotkań, ale co najważniejsze - tylko raz pojawił się w wyjściowej jedenastce. Później było już tylko gorzej. Kolejny uraz wykluczył go z przygotowań do minionego sezonu. Kafarski postawił na niego tylko raz, w meczu z ŁKS-em. Wówczas w 66 minucie zastąpił Ivansa Lukjanovsa. Od tamtej pory słuch po Sazankowie zaginął. Miotał się w rezerwach (tylko dwa występy) i w Młodej Ekstraklasie, jednak do pierwszej drużyny nie powrócił.
Z pierwszym zespołem nie przygotowywał się też do nowego sezonu. Kaczmarek od początku nalegał na to, by rozwiązać z nim umowę. - Nie wiadomo, jak go traktować, w nomenklaturze sportowej nie ma chyba dobrego określenia - rekonwalescent, turysta. Sazankow sprzed kontuzji to był bardzo dobry piłkarz. Wiem, co mówię, bo dwóch trenerów z Białorusi przebywało u mnie na stażu i bardzo go chwalili. Sazankow dziś to gość po ciężkim urazie. Lekarz, który czyścił mu staw, mówi, że śruby pozakładane miał takie, że gąsienica w czołgu by się na nich trzymała. Ale nie chcę krytykować białoruskich lekarzy, nie o to chodzi. Ktoś podjął decyzję o podpisaniu z nim kontraktu i ten człowiek ciągle tutaj jest. Siedzi sobie, bierze pieniądze, ma futbolowe ciepełko, a to dla klubu ogromne obciążenie. I takich piłkarzy, może nie na tym poziomie obciążenia finansowego, trochę się uzbierało - mówił Kaczmarek w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Obie strony doszły do kompromisu dzisiaj. 28-letni napastnik, na przestrzeni dwóch lat rozegrał w Lechii tylko 10 spotkań. Zdobył jedną bramkę. Wymiar czasowy, w jakim przebywał na boisku to... 207 minut!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?