Mecz z Urugwajem oglądałem w fanzonie razem z moim bratem i przyjacielem, który jest Brazylijczykiem, ale kocha wszystko co angielskie. Udaliśmy się tam z wielką dumą, nadzieją i optymizmem licząc na to, że Anglicy osiągną w końcu dobry rezultat.
W strefie dostrzegłem około 30 kibiców Anglii oraz ludzi, którzy świętowali zwycięstwo Kolumbii nad Wybrzeżem Kości Słoniowej. I w takim właśnie towarzystwie rozpoczął się mecz. Wydawało mi się, że gramy dobrze, szczególnie w pierwszej połowie, ale wtedy Urugwaj wyszedł na prowadzenie. Pomyślałem sobie "o nie, znów gramy tak jak z Włochami!".
Druga połowa zaczęła się od ataków Urugwaju, ale później trochę przejęliśmy kontrolę. Kiedy Rooney strzelił bramkę oszaleliśmy! "Goool, goool, goool!" - krzyczeliśmy, a ja myślałem, że teraz wszystko pójdzie dobrze, a my wygramy mecz. Śpiewaliśmy z radości, wiwatowaliśmy, ale wtedy Luis Suarez trafił na 2:1.
Zamilknęliśmy, byliśmy zdruzgotani. Widziałem kilka flag Urugwaju powiewających wśród tłumu, cóż, przynajmniej niektórzy ludzie byli zadowoleni...
To był bardzo, bardzo smutny dzień dla mnie i mojej drużyny. Wspomnę na koniec słówko o fan zonach. Uważam, że to świetne miejsca by za darmo oglądać mecze w gronie wspaniałych kibiców z całego świata. I jest tam wiele atrakcji dla dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?