Legia mistrzem Polski na 100-lecie klubu! Trzy gole po rykoszetach

Konrad Kryczka
Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 3:0
Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 3:0 Bartek Syta, Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa nie mogła zmarnować takiej okazji. Podopieczni Stanisława Czerczesowa pokonali Pogoń Szczecin (3:0) w ostatniej kolejce Ekstraklasy i przypieczętowali zdobycie mistrzostwa Polski!

Przed rozpoczęciem ostatniej kolejki kończącego się sezonu Ekstraklasy wiadomo było, że karty rozdaje Legia. „Wojskowi” mieli wszystko w swoich rękach – w przypadku pokonania Pogoni warszawianie zostawali nowym mistrzem Polski. Gdyby przy Łazienkowskiej padł natomiast inny wynik, wzrok wszystkich zainteresowanych zostałby skierowany na Gliwice, gdzie walczący o tytuł Piast mierzył się z Zagłębiem Lubin.

Stanisław Czerczesow nie chciał jednak pozostawić losów mistrzostwa w rękach innych drużyn. Rosjanin liczył, że jego zespół na zakończenie sezonu zgarnie komplet punktów na własnym obiekcie. Aby do tego doszło, szkoleniowiec „Wojskowych” posłał na boisko teoretycznie najmocniejszy skład. Tym razem Czerczesow nie chciał ryzykować i bawić się w eksperymenty, które mogłyby mieć tak opłakane skutki jak w Gdańsku. Optymalną jedenastkę wysłał na boisko również Czesław Michniewicz, dla którego był to najprawdopodobniej ostatni mecz w charakterze trenera „Portowców”.

Jeżeli kibice Legii spodziewali się podobnego spacerku, jaki obserwowali w meczach z Piastem i Cracovią, to – przez dużą część meczu – musieli być oni srodze rozczarowani. Na boisku było bowiem widać, że szczecinianie nie przyjechali do Warszawy po najniższy wymiar kary czy remis. Interesowała ich pełna pula, co powodowało, że Arkadiusz Malarz i jego koledzy z linii obrony momentami mieli co robić. Do teraz można się tylko zastanawiać, w jaki sposób golkiper gospodarzy wyciągnął świetne uderzenie głową Wladimera Dwaliszwiliego.

Zanim jednak Gruzin zmusił Malarza do interwencji, rywalom pogroziła Legia. Zrobiła to zresztą na tyle konkretnie, że po niespełna kwadransie prowadziła 1:0. Trzeba jednak przyznać, że gol dla gospodarzy był nieco przypadkowy. Mateusz Lewandowski zbił bowiem piłkę przed pole karne, gdzie na natychmiastowe uderzenie zdecydował się Tomasz Jodłowiec – całkiem możliwe, że Jakub Słowik wybroniłby ten strzał, gdyby futbolówka nie odbiła się po drodze od Jakuba Czerwińskiego. Przed przerwą bramkarza gości mocnymi strzałami próbowali zaskoczyć jeszcze Guilherme oraz Igor Lewczuk, ale im nie udało się trafić nawet w światło bramki. Celnie uderzał natomiast Nemanja Nikolić, ale zrobił to zbyt lekko, żeby zaskoczyć Słowika.

Jeżeli chodzi o drugą połowę, to piłkarze długo kazali nam czekać na kolejną dawkę emocji. Obie strony mniej więcej do 80. minuty (warto pamiętać, że z powodu zadymienia spotkanie było przerwane na kilka minut) próbowały nieśmiało zaatakować, wykorzystując do tego choćby stałego fragmenty gry, czy proste błędy rywali (np. niecelne uderzenie Kaspra Hamalainena po centrze Adama Hlouska), ale wynikało z tego niewiele. W końcu jednak zebrani na stadionie widzowie mogli obserwować kolejne trafienia. Najpierw po podaniu Jodłowca do siatki trafił Nikolić, który tym samym zakończył sezon z golem strzelonym każdej drużynie z Ekstraklasy. Wynik meczu ustalił natomiast Hamalainen, który – po technicznym zagraniu Guilherme – ze spokojem pokonał Słowika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24