Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2:1 - czytaj zapis relacji LIVE!
W pucharowym meczu w Warszawie, Lechia Gdańsk nie stworzyła niemal żadnej groźnej ofensywnej akcji pod bramką Legii. W meczu ligowym w Gdańsku, ataki gdańszczan, szczególnie w drugiej połowie robiły duże wrażenie. Pietrowski, Traore i Lukjanovs wymieniali piłkę na dużej szybkości, a ich akcja przy drugim golu dla Lechii może kandydować do miana najładniejszej w tej kolejce. Jedną z najgroźniejszych broni Lechii w tym meczu były, kąśliwe dośrodkowania z lewej strony boiska Levona Hajrapetjana, które wielokrotnie stwarzały zagrożenie w polu karnym warszawian.
Brak podstawowych piłkarzy - Inakiego Astiza i kapitana Ivicy Vrdoljaka odbił się negatywnie na drużynie Macieja Skorży. Podobnie jak nieobecność w pierwszym składzie Miroslava Radovicia. Trudno zrozumieć, dlaczego trener Legii faworyzuje niemal w każdym meczu zupełnie bezproduktywnego Manu.
Mimo wszystko to właśnie Legioniści wyszli na prowadzenie w Gdańsku, przy udziale dużej dawki piłkarskiego farta. Już w 8. minucie po dośrodkowaniu Macieja Rybusa, samobójczą bramkę zdobył Krzysztof Bąk, który przeszkodził w skutecznej interwencji Pawłowi Kapsie.
Gospodarze szybko wzięli się do odrabiania strat i już w 23. minucie cieszyli się z bramki wyrównującej. Po jednym z wielu wyśmienitych dośrodkowań Hajrapetjana, Abdou Traore skierował piłkę głową do bramki bezskutecznie interweniującego Wojciecha Skaby. Strzelec dedykował swojego gola zmarłęmu niedawno ojcu. Po tej bramce spotkanie się wyrównało i toczyło się w głównie w środku pola.
Wygląda na to, że trener Kafarski nie zmarnował czasu w przerwie pomiędzy połowami, gdyż na początku drugiej części gry "lechiści" zagrali na miarę oczekiwań najwybredniejszych kibiców.
W tej części meczu pokaz swoich umiejętności dawał wspomniany wyżej Traore, który ośmieszał zawodników Legii, efektownym dryblingiem. Oczarował on również cudownym strzałem nożycami, który z najwyższym trudem obronił jeszcze Skaba. Jednak po kilku minutach po pięknej akcji ''na jeden kontakt'' bramkę zdobył Ivans Lukjanovs. Legioniści w końcówce starali się zepchnąć gdańszczan do rozpaczliwej obrony, jednak skończyło się tylko na kilku groźnych wrzutkach Miroslava Radovica, który wszedł na ostatnie pół godziny gry.
Legia przegrała już jedenasty mecz w sezonie, a Lechia pokazała, że momentami potrafi grać piękną kombinacyjną piłkę, jakiej brak w naszej lidze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?