Legia - Widzew LIVE! - Relacja na żywo w Ekstraklasa.net w niedzielę od 17!
Historia zdecydowanie przemawia za Legią - wygrała aż 27 z 62 starć z Widzewem. Ostatnia porażka miała miejsce w kwietniu 2000 roku, kiedy to przy Alei Piłsudskiego w Łodzi gospodarze zwyciężyli 3:2. Na Łazienkowskiej, Legia uległa... 14 lat temu (1:3), kiedy RTS był wiodącą siłą najwyższej klasy rozgrywkowej.
Także w praktyce Legia jest murowanym faworytem - w ostatnich sześciu meczach zanotowała komplet zwycięstw i w przypadku przedłużenia passy zgromadzi 21 punktów i będzie miała zaledwie jedno oczko straty do Śląska Wrocław, który objął prowadzenie po bezbramkowym remisie Lecha Poznań z Lechią Gdańsk. Należy przypomnieć, że podopieczni Macieja Skorży mają jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z pierwszej kolejki z Zagłębiem Lubin, w którym też są faworytem (odbędzie się 23 listopada). Także, jeśli nie będą głupio tracić punktów, Legioniście wkrótce mogą objąć przewodnictwo w tabeli.
A podbudowani są jak nigdy dotąd. Dodatkowy optymizm i pewność siebie, w serca legionistów wlał wygrany pojedynek Ligi Europy z Rapidem Bukareszt (1:0), gdzie zaprezentowali bardzo przyjemny, kreatywny i szybki futbol, dzięki czemu bardzo przybliżyli się do wyjścia z fazy grupowej. Do niedzielnej potyczki przystąpią jedynie bez kontuzjowanego od dłuższego czasu Michała Hubnika. Nic groźnego nie stało się za to Jakubowi Wawrzyniakowi - w czwartek przedwcześnie zszedł z murawy i po grymasie na twarzy można było odczuć niepokój. Złe prognozy nie potwierdziły się i doświadczony obrońca prawdopodobnie zacznie w wyjściowej jedenastce.
W zupełnie odmiennych nastrojach przystąpi do spotkania Widzew. Graczom Radosława Mroczkowskiego wciąż tkwi w pamięci, poniedziałkowa przegrana w arcyważnych derbach Łodzi z ŁKS-em. Frustruje nie tylko porażka, ale i wynikające z niej osłabienia kadrowe . Z powodu czerwonej kartki nie zagra napastnik Piotr Grzelczak. W poprzednich potkaniach wydawał się wracać do strzeleckiej dyspozycji, lecz derbowa zwada z Mladenem Kascelanem nie wyszła mu na dobre. Na placu gry nie zobaczymy też Bruno Pinheiro, który bezmyślnie kopnął Marcina Mięciela i musi odpokutować trzy mecze.
Nadzieją Mroczkowskiego w ataku pozostaje Nika Dżalamidze. Gruzin zagrał w derbach mocno przeziębiony, przez co nie mógł dać z siebie maksimum możliwości, lecz teraz wyzdrowiał i licznie wybierający się do Warszawa, widzewscy kibice mocno na niego liczą. Pomoże mu zapewne Nigeryjczyk Princewill Okachi, któremu szkoleniowiec nie za bardzo chyba jeszcze ufa, choć w swoich występach imponował skutecznością i płynnością, a ponadto wnosił dużo świeżości. W obronie alternatywy stanowią, mający za sobą dobry występ w derbach Jakub Bartkowski oraz Tunezyjczyk Souheil Ben Radhia.
Widzewiacy pojechali do Warszawy, nie tylko po utarcie nosa znienawidzonemu przeciwnikowi i rehabilitację po derbowym niepowodzeniu. Przede wszystkim chcą udowodnić, a najbardziej sobie samym, że ostatnie dwie porażki z rzędu (pierwsze w tym sezonie) z Ruchem Chorzów (1:3) i ŁKSem (0:1) były tylko zwykłym wypadkiem przy pracy, czyli zaprzeczeniem głosów mówiących o kryzysie.
Nie sposób nie wspomnieć, że Legia i Widzew spotkają się ze sobą dwa razy w przeciągu czterech najbliższych dni. Już w środę dojdzie bowiem do konfrontacji w Pucharze Polski, ale jak na razie priorytetem jest liga.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?