Legia zdemolowała Arkę, która osiadła w strefie spadkowej

Adam Kamiński
Legia bez problemu rozbiła Arkę w Gdyni i podopieczni Frantiska Straki znaleźli się w krytycznej sytuacji. Jedyną jasną postacią w zespole gdynian był kapitan Maciej Szmatiuk, którego dwie bramki na niewiele się zdały.

To było niesamowite spotkanie. Padło w nich aż siedem bramek, a gospodarze kończyli mecz w ósemkę. W dodatku sympatycy gdyńskiego zespołu zaczęli kłócić się między sobą na trybunach - niektórzy chcieli prowadzić doping, a inni, w ramach ogólnopolskiego protestu, byli temu przeciwni.

Przed meczem Arka znajdowała się na 14. pozycji w tabeli, która dawała piłkarzom wiarę w to, że nadal uda się w Gdyni utrzymać ekstraklasę. Zadanie jednak nie było łatwe, trzeba było pokonać lub przynajmniej zremisować z Legią, a to pierwsze, Gdynianom, udało się ostatni raz 31 lat temu.

Na trybunach oprócz pojedynczych okrzyków głośno było słychać, popularne na mistrzostwach świata w RPA, wuwuzele oraz trąbki tzw. "Małyszówki". Natomiast na początku meczu z boiska wiało nudą, obydwa zespoły próbowały przeprowadzać akcje, ale bez wymiernego rezultatu. Przeważały zbyt długie dośrodkowania lub bardzo niecelne strzały z daleka między innymi w wykonaniu Emila Nolla.

W końcu po wspaniałym kilkudziesięciometrowym podaniu Alejando Cabrala, do piłki dopadł Miroslav Radović, z którym nie miał szans w pojedynku biegowym Wojciech Wilczyński, dzięki czemu Serb miał mnóstwo czasu i dokładnie wypatrzył i dograł wzdłuż bramki do niepilnowanego Manu, a ten w 28 minucie spotkania strzelił swojego pierwszego gola w Ekstraklasie, a drugą we wszystkich rozgrywkach w barwach Wojskowych. Była to praktycznie pierwsza stricte bramkowa okazja w tym meczu. Co ciekawe w tym samym momencie w Krakowie padła bramka na 1:0 dla Cracovii i humory w Gdynii mocno się popsuły.

Przeczytaj, co powiedzieli trenerzy po spotkaniu!

Pierwszy groźny strzał, piłkarze Arki oddali za sprawą Miroslava Bożoka dopiero w 29. minucie, po wyłożeniu piłki przez Tadasa Labukasa. Strzał jednak był niecelny. Groźnie pod bramką Legii zrobiło się ponownie w 40. minucie. Wtedy to w dość przypadkowej akcji Bożok dośrodkował w pole karne, gdzie piłka odbiła się od Rozicia, ale nie zaskoczyła Skaby, który pewnie ją zatrzymał.

Wojskowi kolejną okazję mieli po ponownym zagraniu za plecy Wilczyńskiego, po którym dośrodkował Kiełbowicza, wprost na głowę Radovicia, który jednak z 5 metrów strzelił wprost w próbującego interweniować Moretto.

W 44. minucie było już praktycznie po meczu. Najpierw za drugi, niepotrzebny faul, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Mateusz Siebert. Z podyktowanego za ten faul rzutu wolnego, dośrodkował Kiełbowicza, w piłkę nie trafił czysto Glavina, a ta w zamieszaniu wpadła wprost pod nogi Radovicia, który ze stoickim spokojem wykończył akcję, strzelając bramkę do szatni..

Sytuacja była dla piłkarzy Arki dramatyczna. Przegrywając 0:2 i grając w dziesiątkę byli praktycznie bez szans, do tego w Krakowie utrzymywało się prowadzenie gospodarzy z Jagiellonią.

W przerwie Frantisek Straka próbował motywować swój zespół. Przeprowadził też pierwszą zmianę. Bezproduktywnego Siemaszkę zastąpił Czoska. Bardzo szybko to Legia zdobyła jednak kolejne bramki. Najpierw po kolejnej stracie piłki w środku pola przez piłkarzy Arki, legioniści wymienili kilka podań znaleźli się na połowie gdynian. Po podobnej jak w pierwszej połowie akcji, po zagraniu za plecy Wilczyńskiego, po raz kolejny Radović podał wzdłuż bramki i koniec końców Michał Kucharczyk strzelił do pustej bramki w 49. minucie ostatecznie grzebiąc nadzieje Arki. Na trybunach zaczęło robić się gorąco, a sytuacja w tabeli stawała się coraz bardziej beznadziejna dla gospodarzy.

Kibicom próbował poprawić humor Marcelo Moretto, który przechwycił podanie na 30 metrze od bramki i "okiwał" jednego z zawodników Legii, zbierając zasłużone brawa. Jednak piłkarzom Arki, z bramkarza z taką techniką przyszło niewiele, bo potrafili ustawiać się w obronie i w 60. minucie meczu, po dośrodkowaniu Manu czwartą bramkę dla Legii zdobył Kucharczyk.

Arkowcy zdołali jeszcze wziąć się do roboty, a w zasadzie sprawy w swoje ręce wziął kapitan Maciej Szmatiuk. W 67. minucie po dośrodkowaniu Bożoka z rzutu rożnego Rozić uderzył piłkę głową, ta odbiła się od obrońców Legii i szczęśliwie trafiła na piąty metr pod nogi Szmatiuka, który wykończył akcję silnym strzałem z najbliższej odległości. Dosłownie chwilę później po rzucie wolnym dla Arki i dośrodkowaniu w pole karne Labukas wycofał piłkę za linię "szesnastki" do kapitana Arki, a ten precyzyjnym strzałem po ziemi pokonał Skabę.

Gdy wydawało się, że Arka spróbuje jeszcze powalczyć w 80. minucie zdarzył się przykry incydent. Po niefortunnej interwencji głowami zderzyli się Zawistowski z Roziciem, a limit zmian w drużynie Arki był wykorzystany. W efekcie Arka kończyła w ósemkę... Wynik spotkania ustalił Ariel Borysiuk w 85. minucie. Wbiegł niepilnowany w pole karne i otrzymał podanie od Rzeźniczaka, po czym wykończył akcje strzelając w krótki róg bramki Moretto.

Mimo liczebnego osłabienia Arka miała jeszcze swoje szanse. Z 30 metrów uderzał Labukas, a piłkę z trudem sparował na rzut rożny Skaba. Dosłownie chwilę później z bardzo ostrego kąta uderzył Noll, Skaba wypuścił piłę z rąk, jednak zanim wpadła do bramki zdążył ją ponownie chwycić.

Wyrazem bezsilności gdynian w tym meczu może być obrazek Mirko Ivanowskiego, który po stracie piłki po prostu położył się i postanowił nie wstawać. Kibice wyładowali swoją złość między sobą obrzucając się wyzwiskami.

Mecz zakończył się wynikiem 5:2 dla Legii, sytuacja Arki mocno się skomplikowała. Teraz przed gdynianami arcyważne spotkanie we Wrocławiu. Arka po prostu musi wygrać i liczyć na potknięcie Cracovii. Już w sobotę dowiemy się czy dramat w wykonaniu Arki w tym sezonie zakończy się happy endem?

Arka Gdynia - Legia Warszawa 2:5 - czytaj zapis relacji na żywo z meczu

Bramki: 0:1 Manu (28), 0:2 Miroslav Radovic (45), 0:3 Michał Kucharczyk (49), 0:4 Michał Kucharczyk (60), 1:4 Maciej Szmatiuk (67), 2:4 Maciej Szmatiuk (69), 2:5 Ariel Borysiuk (85).

Żółta kartka - Arka Gdynia: Mateusz Siebert, Marcelo Moretto. Legia Warszawa: Ivica Vrdoljak. Czerwona kartka za drugą żółtą - Arka Gdynia: Mateusz Siebert (44).

Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź). Widzów 6 000.

Arka Gdynia: Marcelo Moretto - Wojciech Wilczyński (53. Paweł Zawistowski), Maciej Szmatiuk, Ante Rozic, Emil Noll - Mirko Ivanovski, Mateusz Siebert, Miroslav Bozok, Rafał Siemaszko (46. Paweł Czoska), Denis Glavina (65. Marcin Budziński) - Tadas Labukas.

Legia Warszawa: Wojciech Skaba - Jakub Rzeźniczak, Dickson Choto, Marcin Komorowski, Tomasz Kiełbowicz - Manu (90. Sebastian Szałachowski), Ivica Vrdoljak (55. Ariel Borysiuk), Janusz Gol (66. Rafał Wolski), Alejandro Ariel Cabral, Miroslav Radovic - Michał Kucharczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24