Lenczyk: Wisła jest jak zranione zwierzątko

Środowisko piłkarskie w Polsce na jutrzejsze spotkanie czeka z niecierpliwością, bowiem mecz, w którym spotykają się obecny lider oraz aktualny mistrz Polski, musi zapowiadać się emocjonująco. Jednak trener wrocławian stara się zachowywać spokój.

- Gdyby sytuacja była normalna to jutrzejszy mecz byłby wydarzeniem, bowiem przyjeżdża utytułowana drużyna, aby odebrać nam punkty. Jednak sytuacja jest teraz nieco inna, bowiem Wisła jest teraz jak zranione zwierzątko. Strata 13 punktów do nas, po ewentualnej porażce, mogła by być nie do odrobienia - mówił Lenczyk.

Niestety nie udało się dowiedzieć nam kto stanie jutro w bramce Śląska Wrocław - Marian Kelemen czy Rafał Gikiewicz. - Nie wiem - odparł krótko nestor polskich szkoleniowców. Niepewny jest także występ Sebastiana Mili, którzy narzekał na przeziębienie. - Dopiero jutro sztab medyczny zadecyduje, co z Sebastianem - poinformował. Pozostali zawodnicy są zdolni do gry.

Doświadczony szkoleniowiec nie chce mówić o szansach Śląska Wrocław na mistrzowski tytuł. - Nie lubię opowiadać o szansach, wolę rozmawiać o możliwościach, a one są u nas niezmienne. Jesteśmy chwaleni i ja przyznam, że sam jestem zaskoczony postawą niektórych zawodników. To może mieć wpływ przy ustalaniu kadry na wiosnę - mówił, dając do zrozumienia, iż nie należy się spodziewać szaleństw transferowych w wykonaniu Śląska w zimowym okienku transferowym.

Lenczyk nawiązał także do następnych spotkań Śląska, które drużyna rozegra z Górnikiem Zabrze oraz ŁKS-em Łódź. - Jeżeli przegramy, to bardziej, niż porażką, będę martwił się spotkaniami z Górnikiem i ŁKS-em. Taki Górnik zaskoczył wszystkich w meczu z Wisłą. ŁKS, który ma wielkie nazwiska, po rewolucji, będzie chciał coś udowodnić.

Były trener m. in. GKS-u Bełchatów oraz Cracovii poinformował także, że Śląsk rozpoczął już rozmowy z zawodnikami, którym kontrakty kończą się w czerwcu przyszłego roku. - Wydaje się, że najważniejsi zawodnicy u nas zostaną - powiedział krótko.