Lewandowski: Myślenie, że awans jest tuż za rogiem, może nas zgubić

Tomasz Biliński (AIP)
Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Bartek Syta/Polska Press
- Myślenie, że Euro 2016 jest tuż za rogiem, może nas zgubić. Do zdobycia jest jeszcze sześć punktów – uprzedza kapitan kadry Robert Lewandowski. Reprezentacja Polski wygrała 8:1 z Gibraltarem i na dwie kolejki przed końcem eliminacji mistrzostw Europy we Francji jest druga w grupie.

Mimo że Gibraltar ma jedną z najsłabszych reprezentacji w Europie, to zagraliście niemal najmocniejszym składem.
To nic dziwnego, każdy mecz kadry jest ważny, szczególnie, gdy gra się o punkty. Czasem można było odnieść wrażenie, że dla nas to taka gierka treningowa, ale i takie są nam potrzebne. Dzięki temu mogliśmy przetestować kilka schematów, spróbować nowych rozwiązań, na które nie zdecydowalibyśmy się w starciu z mocniejszym przeciwnikiem. Poza tym chcieliśmy jak najwięcej goli i zrobić to jak najszybciej. Zdawaliśmy sobie sprawę, że z każdą minutą boisko przez padający deszcz będzie nam coraz mniej pomagało. Co prawda mamy dach, ale był otwarty. Jakoś tak zawsze mamy z nim nie w tę stronę (śmiech).

Pierwszy strzelony przez Pana gol chyba był dla kogoś?
Tak, dla żony. W dniu meczu Ania miała urodziny. Już przed meczem wiedziałem, że jeśli zdobędę bramkę, to będzie on specjalnie dla niej.

Ostatecznie strzelił Pan dwa gole. W eliminacjach ma Pan już ich dziesięć i jest liderem klasyfikacji strzelców. Natomiast w reprezentacji Polski z 29 trafieniami jest Pan szósty. Przed Panem Andrzej Szarmach z 32 bramkami. Zagląda Pan w te rubryki?
Coś tam słyszę, ale nie zwracam na to uwagi. Ktoś mnie też pytał o hat-tricka, to nie ma znaczenia. Oczywiście, fajna statystyka, ale nic więcej. Tak naprawdę liczy się zwycięstwo, które przybliża nas do awansu na mistrzostwa Europy. Nie dopuszczam do siebie myśli, żebyśmy nie pojechali do Francji. Z drugiej strony czeka nas ciężka praca w meczach ze Szkocją i Irlandią. Oba zespoły wolą grać długą piłką i w sposób siłowy. Choć może uda nam się to wykorzystać na swój sposób.

Szansa na hat-tricka była przy rzucie karnym. Wykonał go jednak Jakub Błaszczykowski. Był do tego wyznaczony?
Nie, według kolejności ustalonej przed mecze, to ja powinienem strzelać. Na boisku wspólnie z drużyną postanowiliśmy, żeby strzelał Kuba. Dla niego to ważny moment. Wrócił po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, zmienił klub. Do tego to ważne w kontekście kolejnych meczów kadry. Gol doda mu pewności siebie. Zresztą nie tylko jemu, ale i innym, którzy zdobywali w poniedziałek bramki.

Według Pana daleko mamy do Francji, czy awans jest tuż za rogiem? Dopóki nie jesteśmy jego pewni, to bardzo daleko. Nawet do tego rogu jest daleko. Za miesiąc zagramy ze Szkocją. Być może już po nim zapewnimy sobie awans. Ale nie możemy tak myśleć. Tym bardziej, że porażka Szkotów z Niemcami 2:3 wskazuje, że było to wyrównane spotkanie. Mamy przed sobą dwa mecze, w których możemy zgarnąć sześć punktów. I to jest nasz cel.

Czemu zszedł Pan z boiska w 66. minucie?
Nie z powodu kontuzji. Nie było już potrzeby biegania po boisku na siłę. W Bayernie Monachium zaczynam teraz grać co trzy dni i okres zakończę październikowym zgrupowaniem kadry. Zawsze więc, gdy jest do tego dobra okazja, warto zaoszczędzić sił. Może wydawać się, że kilka minut w tę czy we w tę nie robią różnicy, ale one się gromadzą. Warto czasem odpuścić, by w kolejnych meczach być w formie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24