ŁKS nie wygrywa z drużynami czołówki. Czas to w piątek zmienić!

Tym razem ełkaesiacy, liderzy pierwszoligowych rozgrywek, zagrają na własnym boisku. Wcześniej łodzianie mierzyli się w Chorzowie z Ruchem (3:3) oraz w Niecieczy z Bruk-Bet Termaliką (2:2).

Już w najbliższy piątek na stadionie przy al. Unii pojawi się Podbeskidzie Bielsko-Biała, które po dwudziestu siedmiu kolejkach mistrzowskich zajmuje szóste miejsce w tabeli, ostatnie dające prawo gry w barażach o awans do ekstraklasy. Spotkanie rozpocznie się o godz. 20.30.

To szalenie ważny mecz dla obydwu drużyn. Ełkaesiacy czują już na plecach oddech grupy pościgowej i dlatego nie mogą już sobie pozwolić na tracenie kolejnych punktów (trzy remisy w czterech ostatnich spotkaniach).
Z kolei podopieczni trenera Dariusza Żurawia zdają sobie sprawę, że siódma w tabeli Arka Gdynia, która też przed sezonem zgłaszała ekstraklasowe aspiracje, traci do nich tylko oczko!

A to oznacza, że będziemy w Łodzi świadkami zaciętego, i miejmy nadzieję ciekawego, pojedynku.
W poprzedniej kolejce Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało u siebie Chojniczankę Chojnice 4:1. Górale nie zlekceważyli ostatniej w tabeli drużyny i w dobrym stylu sięgnęli po trzy punkty, które pozwoliły im wyprzedzić Arkę.

Warto odnotować, że bielszczanie przystępowali do meczu osłabieni brakiem Joana Romana, który pauzował za żółte kartki. Hiszpan, mający na swoim koncie 12 bramek i 10 asyst, był ostatnio bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem tej drużyny.

Co ciekawe, Krzysztof Drzazga, zastępujący w wyjściowym składzie nieobecnego Romana, miał dwie asysty, pierwszą przy golu Kamila Bilińskiego (napastnik Podbeskidzia trafił do siatki rywala po raz 15. w tym sezonie), a drugą przy bramce Michała Janoty.
O tym w ŁKS muszą szczególnie pamiętać!