LOTTO Ekstraklasa. Czekali na to pół roku. Cracovia o bramkę lepsza od Śląska

Marcin Chycki
Cracovia - Śląsk Wrocław
Cracovia - Śląsk Wrocław Andrzej Banaś
LOTTO Ekstraklasa. W końcu. Po niemal półrocznej przerwie piłkarze Cracovii zwyciężyli przed własną publicznością. Na początek 28. kolejki zawodnicy Jacka Zielińskiego skromnie pokonali Śląsk 1:0 (1:0). Wrocławianie na skutek porażki mocno oddalili się od grupy mistrzowskiej. Poprzednie domowe zwycięstwo w lidze "Pasy" odniosły 14 października ubiegłego roku.

Dla najwierniejszych kibiców Cracovii, którzy zebrali się na stadionie przy ulicy Kałuży, ten mecz miał być tym przełamującym złą, czy wręcz fatalną passę zespołu Jacka Zielińskiego. Realnie patrząc, scenariusz dla „Pasów" nie przedstawiał się, aż tak optymistycznie.

Nic nie zapowiadało dla gospodarzy tak dobrego początku spotkania, bo od pierwszych minut w niedużym odstępie czasu piłkarze „Pasów” zademonstrowali, dlaczego zajmują przedostatnie miejsce w tabeli, marnując dwie sytuacje, które można było zdecydowanie lepiej rozegrać. Przykładowo w pierwszej sytuacji Erik Jendrisek pokazał jak podawać do bramkarza przeciwnika. Jednak nieoczekiwanie w 9. minucie bramkę dla gospodarzy zdobył Piotr Polczak, ten, który w tym sezonie - jeśli grał - przyczyniał się bardziej do strat, a nie zysków, ale raz do roku to i kij od miotły strzeli i tak też było w tym wypadku. Obrońca „Pasów” otrzymał dośrodkowanie na pole karne od Tomasza Brzyskiego i dostawiając nogę, skierował piłkę do siatki rywali. Dużą zasługę przy bramce miał również bramkarz Śląska Mariusz Pawełek, który spóźniony wyszedł z bramki z interwencją.

Cracovia po zdobyciu bramki dalej próbowała atakować, ale bezskutecznie. Gospodarzy można jednak pochwalić za grę w defensywie, bo bardzo dobrze odpierali napór gości, blokując ich zagrania. Podopieczni Jacka Zielińskiego najwięcej szans w pierwszej połowie wypatrywali po strzałach z dystansu, które momentami sprawiały wrażenie groźnych. Głównie za sprawą nieudolnych interwencji Mariusza Pawełka, który miał problemy z wyłapaniem piłki po niektórych zagraniach, kiedy ta leciała wprost w niego. Pod koniec pierwszej połowy golkiper Śląska niespodziewanie pokazał się z dobrej strony, broniąc na raty mocny strzał Mateusza Szczepaniaka z 16 metrów, a minutę później wybijając końcówkami palców uderzenie Jendriska z narożnika pola karnego na dłuższy słupek.

Piłkarze Śląska schodzili z murawy z nadzieją na lepsze drugie 45 minut, bo w pierwszej połowie pod względem kreatywności Cracovia ich zdecydowanie przebijała, co wiele świadczy o grze piłkarzy Jana Urbana w pierwszej połowie i całym przebiegu gry. Pod względem statystyk nastąpiła już kompletna deklasacja. Śląsk oddał tylko 4 strzały w kierunku bramki rywala, za to Cracovia miała ich na koncie 20.

Po rozpoczęciu drugiej połowy krakowianie w dalszym ciągu kontynuowali festiwal strzałów na bramkę wrocławian. Najpierw Sebastian Steblecki oddał strzał z ostrego kąta, ale bramkarz Śląska obronił, kilka minut później Damian Dąbrowski spróbował szczęścia uderzeniem sprzed pola karnego, ale chybił. Po 15 minutach pierwszej połowy i po wyjściu z opresji Śląsk pierwszy raz zagroził bramce Cracovii, kiedy zza pola karnego futbolówkę uderzył Kovacević, ale świetnie wybił piłkę Grzegorz Sandomierski, oddalając zagrożenie. Swoją drogą, gdyby Serb celował bardziej precyzyjnie to bramkarzowi Cracovii, zostałoby tylko wyciągnięcie piłki z siatki. Następnie znowu akcja przeniosła się pod bramkę Mariusza Pawełka. Dąbrowski zagrywał do Jendriska, który płaskim strzałem chciał zaskoczyć bramkarza gości, ale ten bardzo skutecznie zainterweniował.

W 70. minucie Śląsk był bardzo bliski wyrównania. Wszystko za sprawą złego wybicia Sandomierskiego, po którym najpierw strzał Bilińskiego został szczęśliwie zablokowany, a później Morioka oddał mocny strzał, który trafił w obrońcę „Pasów” ustawionego na linii bramkowej wspomagającego golkipera Cracovii. Za niespełna 10 minut goście znowu byli o włos od zdobycia cennego gola. Z lewej strony techniczny strzał posłał Robert Pich, ale piłka przeleciała minimalnie obok słupka. Śląsk niewątpliwie wziął się do odrabiania strat w drugiej połowie, tylko że w końcowym rezultacie w akcjach brakowało zaciętości i wykończenia.

Gospodarze wraz z upływem minut nastawiali się już tylko na obronę 3 punktów, bo w ofensywie brakowało im sił. Szczególnie było to widocznie, kiedy chcieli przeprowadzić akcje skrzydłami, które kończyły się zazwyczaj po przebiegnięciu kilkunastu metrów przez zawodnika "Pasów". Utrzymanie przez Cracovię zwycięskiego wyniku po serii spektakularnych remisów 1:1 w tej rundzie to i tak bardzo dobry wynik. Dzięki temu podopieczni Jacka Zielińskiego wydostali się ze strefy spadkowej, ale na jak długi czas, to wszystko zależeć będzie od Ruchu i Piasta, które jeszcze czekają na swoje mecze w 28. kolejce. Z kolei Śląsk z powodu przegranej w Krakowie może stracić 11. miejsce na rzecz Arki, jeśli ta zwycięży z Pogonią.

Atrakcyjność meczu: 4/10
Piłkarz meczu: Piotr Polczak

EKSTRAKLASA w GOL24

Pod Ostrzałem GOL24

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24