Lotto Ekstraklasa. Lechia wróciła na fotel lidera. Fatalne Zagłębie wraca do Sosnowca z workiem bramek

red
Przemyslaw Swiderski
Po bardzo jednostronnym spotkaniu Lechia Gdańsk wygrała z Zagłębiem Sosnowiec 4:1. Podopieczni Piotra Stokowca dominowali od pierwszej do ostatniej minuty spotkania i mogli się pokusić o strzelenie kilku bramek więcej. Zespół z Sosnowca dalej znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli i czeka go trudna walka o utrzymanie.

Lechia przystąpiła do meczu z Zagłębiem z mocnym postanowieniem odniesienia zwycięstwa pw Lotto Ekstraklasie przed przerwą reprezentacyjną. Biało-zieloni czekali na nie od 31 sierpnia. Trener Piotr Stokowiec tym razem postawił na Joao Nunesa, Konrada Michalaka, Patryka Lipskiego, a do ataku przesunął Flavio Paixao. Tym razem na ławce rezerwowych zostali Karol Fila, Rafał Wolski i Artur Sobiech.

Mecz od początku toczył się w dobrym tempie i pod dyktando Lechii, a piłkarze Zagłębia czekali na wyprowadzenie groźniej kontry. Pierwszy groźny strzał oddał Lukas Haraslin, ale piłka przeleciała obok słupka. W 8 minucie biało-zieloni objęli prowadzenie. Strzał Michalaka został zablokowany, ale piłka trafiła do Lipskiego, który spokojnie ją przyjął i pewnie posłał do siatki. Kilka minut później Matko Perdijić złapał piłkę zagraną od kolegi z zespołu. Rzut wolny pośredni z pola karnego, ale strzał Daniela Łukasika został zablokowany. Prowadzenie uśpiło Lechię. W 23 minucie Łukasik podał niecelnie i Zagłębie wyprowadziło kontrę. Akcję zaczął Szymon Pawłowski, a po podaniu Konrada Wrzesińskiego wyrównującego gola strzelił Vamara Sanogo. Strata gola pobudziła biało-zielonych. Najpierw po akcji Filipa Mladenovicia w bramkę nie trafił Jarosław Kubicki, a następnie bramkarz gości uratował swój zespół po strzale Haraslina. Słowak na dłużej zniknął z pola widzenia, ale jak wrócił to z przytupem. W doliczonym czasie gry pierwszej połowie niemiłosiernie "pokręcił" obrońcami gości i wyłożył piłkę Kubickiemu, który wypakował ją pod poprzeczkę.

Lechia na początku drugiej połowy postanowiła rozstrzygnąć mecz. W 50 minucie znowu w roli głównej wystąpił Haraslin, którego w polu karnym sfaulował Arkadiusz Jędrych. Flavio Paixao w tym sezonie pomylił się dwukrotnie z rzutów karnych, w tym w ostatnim meczu w Płocku z Wisłą. Portugalczyk chciał się koniecznie przełamać, więc pewnie wziął piłkę i mocnym strzałem zdobył swojego siódmego gola w tym sezonie. W 63 minucie Lipski strzałem zza pola karnego podwyższył prowadzenie Lechii. To drugi gol tego piłkarza w tym meczu i czwarty w tym sezonie. To sprawia, że Lipski jest drugim strzelcem zespołu w tym sezonie. Biało-zieloni do końca spotkania kontrolowali wydarzenia na boisku i pewnie sięgnęli po zwycięstwo nad beniaminkiem.

Atrakcyjność meczu: 7/10
Piłkarz meczu: Patryk Lipski

EKSTRAKLASA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24