Łukasz Mazur: Jeden z obecnych piłkarzy chciał kupić Górnika Zabrze, ale na razie zrezygnował

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Łukasz MazurZobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Łukasz MazurZobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Fot. Mikolaj Suchan / Polskapres
Rozmowa z Łukaszem Mazurem, byłym prezesem Górnika Zabrze, który zarządzał klubem w okresie od 1 marca 2010 do 7 kwietnia 2011.

Od pana rządów w Górniku minęła ponad dekada, a historia znów się powtarza. Kolejny prezes klubu ma problem ze współpracą z właścicielem, czyli Urzędem Miasta. Arkadiusz Szymanek może się pożegnać z gabinetem na Roosevelta na własną prośbę.
Nawet nie wiem jak to skomentować, chociaż zazwyczaj nie mam z tym problemu. Kiedyś to wszystko było niebywałe, potem straszne, a teraz już tylko tragiczne.

Pana odejście z klubu też było burzliwe.
Zostałem zwolniony przez Allianz, bo Urząd Miasta nie miał chyba odwagi zrobić tego własnymi rękami. To była konsekwencja niezależności w podejmowaniu decyzji, czyli czegoś, co prezydent miasta Małgorzata Mańka-Szulik nie jest w stanie tolerować. Mieliśmy bardzo szorstką nie przyjaźń, a współpracę.

Od pana odejścia Górnik ma już siódmego prezesa, a bilans uzupełniają dwa długie wakaty i jeden przypadek pełniącego obowiązki.
To jedyny klub w Polsce i jeden z nielicznych na świecie, w którym karuzela prezesów kręci się znacznie szybciej niż trenerska. Zresztą gdyby nie odejście do reprezentacji Adam Nawałka mógłby pewnie pracować w Górniku po wsze czasy, bo do niego magistrat miał bezgraniczną słabość... Ale wracając do tematu: Tak sobie myślę, że Górnik powinien wynająć Arenę Gliwice i zorganizować zjazd byłych prezesów, bo może tak udałoby się wszystkich zmieścić. Nie wiem tylko, czy klub byłoby na to stać finansowo.

Skoro pan o Górniku myśli, nawet w takim ironicznym kontekście, to chyba wciąż te emocje sprzed lat są w panu ciągle żywe...
Bo byłem i jestem kibicem tego klubu. W dodatku mam takie skrzywienie zawodowe, że przeglądam sprawozdania finansowe. Tym, co wyczytałem w raportach Górnika, jestem zdruzgotany. Strata rośnie z roku na rok, w 2021 wyniosła 10,5 miliona złotych, a zsumowana z lat poprzednich zbliża się do 133 milionów. I nie ma perspektyw, by to zacząć zasypywać. Zresztą sam pan to świetnie wie, bo przy okazji publikacji sprawozdania co roku pan pisze tekst o takim samym wydźwięku. Nie wszystkich pana kolegów te tematy jednak interesują, a szkoda.

Jak się wina za taki stan rzeczy rozkłada pomiędzy właścicielem i kolejnymi prezesami?
Prezesi w większości byli figurantami urzędu, a niezależnych szybko się pozbywano. Charakterystyczny jest przykład Zbigniewa Waśkiewicza. To był naprawdę wybitny specjalista od zarządzania sportowego, rektor AWF i zwyczajnie mądry facet. On też nie potrafił zdzierżyć stylu władzy właściciela klubu, wydającego decyzje oparte na kaprysach i zmianach nastrojów nawet w ciągu jednego dnia - wytrzymał cztery miesiące. Trudno się dziwić, bo od lat każda ambicja i samodzielność w zarządzaniu klubem natychmiast zderza się ze ścianą ratusza. Wina jest więc oczywista.

Nie zaprzeczy pan jednak temu, że to miasto uratowało Górnika przed likwidacją?
I to jest argument, którym pani prezydent posługuje się przy każdej okazji. Tyle, że nawet wdzięczność kibiców ma granice, co widać po frekwencji na meczach. Brak ambicji klubu i trwanie w sportowym marazmie zaczyna ludzi zniechęcać. Zmarnowano przecież nawet wielki potencjał Łukasza Podolskiego, którego należało obudować zespołem, który nie tylko by się od niego uczył, ale także dawał jakość stanowiącą szansę na osiągnięcie znaczącego wyniku. Zwłaszcza, że na ławce jest Jan Urban, który jednak - jak słyszałem - nie należy już do ulubieńców pani prezydent, bo często mówi wprost to, co myśli.

Podziela pan zdanie, że przyszłość Górnika musi być związana ze zmianą struktury właścicielskiej i przejęcia go przez prywatnego właściciela, bo w przeciwnym przypadku nie ma mowy o rozwoju?
Tak, ale to mało realne, przynajmniej do wyborów. Pani prezydent nie chce oddawać klubu, bo wtedy mógłby wypłynąć prawdziwy obraz ze środka. Mam wiarygodny sygnał, że jeden z piłkarzy (śmiech) faktycznie zamierzał kupić pakiet większościowy, ale wyniki finansowe klubu, brak realnej wyceny i trudne do oszacowania koszty związane m.in. z obsługą długu wynikającego z obligacji, przynajmniej na razie go zniechęciły.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24