Załuska opuścił drużynę w końcówce poprzedniego sezonu, jak już Pogoń miała zapewnione utrzymanie. Wyjechał na operację. Wrócił do treningów latem, ale na początku sezonu nie był jeszcze do gry. Od meczu z Cracovią jest znów nr 1. We Wrocławiu uratował remis.
- Tam nie było widowisko obfitujące w sytuacji i bramki. Może nie było żenujące, ale to był mecz walki, kto pierwszy strzeli i wygra. Remis nie jest złym wynikiem. Jak będziemy wygrywać w Szczecinie, to możemy remisować na wyjeździe. Swojego występu nie chcę oceniać, mam nadzieję, że lepsze przede mną. Oceny pozostawiam dziennikarzom i trenerom. Forma rośnie. Przede wszystkim nie ma już bólu. Runda wiosenna to była męczarnia, grałem na końskich dawkach leków przeciwbólowych. Teraz gram z przyjemnością. Najgorszy był początek sezonu, gdy siedziałem na trybunach i nie mogłem pomóc. Stęskniłem się za adrenaliną meczową.
W sobotę mecz z Lechią Gdańsk.
- Nie wiem, czy zagram. Trener obserwuje nas. Lechię widziałem w sparingu i już wtedy widać było rękę trenera Stokowca – dużo biegania, walki - mówił bramkarz.
- "Załi" byłeś, jesteś i będziesz nr 1. Wierzymy w Ciebie. Wiosną były różne opinie po straconych bramkach i porażkach, ale ja nie obciążałem Łukasza winą. Mam duże zaufanie do niego i to była kwestia czasu, kiedy wróci do pierwszego składu - stwierdził trener Runjaic.
Zobacz także:
Jerzy Brzęczek: Szkoda, że Łukasz Piszczek zrezygnował z kadry, ale liczyłem się z tą decyzją
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?