Lechia w ostatnim spotkaniu tylko zremisowała z Jagiellonią Białystok. Był to piąty mecz z rzędu bez zwycięstwa. Po raz ostatni gdańszczanie zdobyli trzy punkty na początku października. - Jest ciśnienie. Każdemu w głowie siedzi myśl, że trzeba wygrać. Trener Brzęczek bardzo dużo daje nam od strony mentalnej, chce by drużyna się podniosła. Myślę, że w ostatnim meczu daliśmy sygnał: była walka – tłumaczy Makuszewski.
Dla skrzydłowego Lechii awans do pierwszej ósemki przed podziałem ligi nie czymś nieosiągalnym - Startujemy z tyłu peletonu, a droga rzeczywiście jest pod górkę. Z drugiej strony w poprzednim sezonie gra o grupę mistrzowską zaczęła się na dobre dopiero na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej. Uważam, że teraz robimy kawał dobrej roboty. Potrzebujemy trochę czasu, by się rozpędzić – twierdzi 25-latek, po czym dodaje: - Mamy duży potencjał. W Lechii jest wielu zawodników, którzy mogą grać na wysokim poziomie.
Sytuacja, w której znajduje się Lechia, nie jest dla Makuszewskiego nowym doświadczeniem. W sezonie 2011/12 mierzył się z nią w Jagiellonii Białystok. – Trenerem był wtedy Tomasz Hajto. Mieliśmy serię czterech meczów z rzędu bez wygranej. W przełamaniu pomogły nam rozmowy. I odpaliło, bo następny mecz wygraliśmy 2:0 z Lechem Poznań – wyjaśnia „Maki”.
Obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?