Manchester City przed meczem miał jeden warunek, który musiał spełnić by zdobyć mistrzostwo – nie przegrać. Dziś zawodnicy City mogą cieszyć się z dobrze wykonanego zadania po wygranej 2:0 nad West Hamem United. Na Etihad radość zaczęła się jednak nie od bramki gospodarzy a… od informacji o wyniku na Anfield! Liverpool stracił wówczas bramkę po samobójczym strzale Skrtela, oddalając się od mało prawdopodobnego triumfu w lidze jeszcze bardziej.
Gdy feta na Etihad trwała w najlepsze, zawodnicy City próbowali przebić się przez defensywę West Hamu. Udało się to w 39. minucie, gdy Samir Nasri potężnie uderzył zza pola karnego. Piłka znalazła lukę między obrońcami i poleciała po ziemi wprost na dalszy słupek, po uderzeniu w niego wpadając do bramki.
Przypieczętowanie wyniku przyszło dość wcześnie, bo tuż po rozpoczęciu drugiej połowy. Dośrodkowanie w pole karne odnalazł Vincent Kompany i nogą skierował piłkę do siatki.
Wówczas na Anfield Liverpool jeszcze przegrywał, a twarze kibiców obu zespołów mówiły wszystko. Dopiero ponad kwadrans później Agger i Sturridge dali "The Reds" prowadzenie, to jednak nadal było mało, bo Liverpool potrzebował wówczas 3 bramek West Hamu. Na Etihad gole już jednak nie padły. Tym samym City z przewagą dwóch punktów zdobyło tytuł mistrzowski. Piłkarzom Pellegriniego nie udało się jednak zgarnąć rekordu ilości bramek w sezonie, który ustanowiła Chelsea. Na pewno nie zakłóci to jednak radości z mistrzowskiego tytułu na Etihad.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?