Marek Walburg: Nowy trener Pogoni Szczecin nie musi być cudotwórcą

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Czy Jens Gustafsson poprowadzi Pogoń również wiosną 2024 r.?
Czy Jens Gustafsson poprowadzi Pogoń również wiosną 2024 r.? Andrzej Szkocki/Polska Press
Jeśli zarząd klubu myśli o zmianie trenera to najlepiej już teraz, a jeśli Szwed zostanie – to trzeba dać mu zaufanie i spokój do końca sezonu. Konieczne są jednak wzmocnienia – mówi były piłkarz Pogoni Szczecin.

Pogoń nie wygrała od czterech kolejek PKO Ekstraklasy i gubi kontakt z prowadzącymi zespołami. Krytykowana jest za zbyt ofensywny styl przez który traci bramki i punkty. Nie brakuje fanów, którzy domagają się rozstania z trenerem Jensem Gustafssonem.

Czy era Jensa Gustafssona dobiega w Pogoni końca?
Marek Walburg: Wszystko zależy od podejścia i oczekiwań władz klubu. Czy my chcemy grać o mistrzostwo Polski, czy też zadowolimy się takim miejscem, na którym aktualnie jesteśmy.

Zakładam, że wszyscy chcemy grać o mistrzostwo i jak najdalej dojść w Pucharze Polski.
Okej, ale do takiej gry trzeba mieć przygotowany personalnie zespół. To podstawa. Trener to jedna z części tej układanki, która składa się na sukces. Jak przyjdzie nowy trener to nie musi się okazać cudotwórcą, który zacznie wszystko wygrywać. Ja uważam, że bez względu na osobę trenera – drużynę trzeba koniecznie wzmocnić do grania o mistrzostwo czy PP. Pierwszą jedenastkę Pogoń ma dobrą, ale już ławka rezerwowych ma braki. Potrzebujemy dużo lepszych zmienników.

Często zwracaliśmy uwagę na brak głębi składu, może udany wrzesień czy październik przysłonił ten obraz, ale mało kto się spodziewał tak kiepskiego finiszu.
To prawda. Na ławce większość to młodzi piłkarze, którzy niekoniecznie dobrze się czują w ataku pozycyjnym lub potrafią się dłużej utrzymać przy piłce. Ja tego nie widzę. Dodatkowo może wychodzić nam teraz bokiem natłok spotkań z tej rundy, bo przecież trochę Pogoń pograła w Europie, a później kilku piłkarzy występy w lidze łączyli z wyjazdami i grami dla swoich reprezentacji.

Czy Gustafsson jest w stanie znów poprawić defensywę, bo Pogoń zbyt prosto traci bramki w ostatnich meczach.
To clou ostatnich problemów. W szatni trenerzy często mówią, że jak nie stracisz bramki to możesz zremisować lub wygrać, bo swoją okazję na pewno będziesz miał. A my tracimy po trzy bramki u siebie. Niedopuszczalne, bo to oznacza, że drużyna musi strzelić 4 bramki by wygrać. To trudne zadanie dla ofensywy. Defensywa to duży problem, ale czy ma przekreślić robotę trenera? W środku sezonu obrona grała na zdecydowanie lepszym poziomie, kłopotów nie było, a dodatkowo graliśmy fajną piłkę z przodu. Gdzieś to po drodze zatraciliśmy.

Czy obecny problem nie wynika z obniżki formy Fredrika Ulvestada, który świetnie zaczął, ale zgasł, a miał być szefem drugiej linii?
Zgodzę się, bo jak zaczął grać to od razu wyniki się poprawiły. Brał odpowiedzialność na siebie i przy nim automatycznie Rafał Kurzawa zaczął lepiej grać w środku. Niestety, wszedł do naszej ligi z marszu, bez przygotowań i to teraz widać, bo szybko jest zmieniany. Pogoń go potrzebuje, bo porównać Norwega z Joao Gamboą to przepaść. Przy Portugalczyku nie gra Kurzawa, a i druga linia inaczej wygląda.

Winnymi są środkowi obrońcy i ich błędy czy też problemem jest zbyt ofensywna taktyka?
Nie można obwiniać tylko środka obrony. Z Wartą jest końcówka meczu a doświadczony Linus Wahlqvist robi przebieżkę do przodu, tracimy piłkę, on wraca, ale się nie ustawia i tracimy gola. Szwed to doświadczony zawodnik, reprezentant kraju, świetny zawodnik, ale nie może sobie pozwalać na takie błędy. W końcówce meczu obrońcy już powinni pilnować swojej bramki, gdy prowadzi się jedną. Gdyby Pogoń zmusiła Wartę do grania pozycyjnego to zakończyłaby mecz zwycięstwem, bo Warta to fajnie poukładany zespół, ale tylko na kontrę. Na takim poziomie, gdy chcesz grać o mistrzostwo nie można takich błędów taktycznych robić. Mistrzostwo czy miejsce w pucharach zdobywasz solidnie punktując z zespołami z dolnych rejonów tabeli, a z czołówką wystarczy remisować.

Trener powtarza, że drużyna musi wyciągnąć wnioski, poprawić się i tego nie widać. Może już jego uwagi nie trafiają do zawodników? Może ten kontakt jest wypalony?
Wydaje mi się, że tak nie jest. Każdy jest profesjonalistą i stara się tak wykonywać swoje obowiązki. Może kłopotem jest za mała rywalizacja na środku obrony, może na bokach. Od dłuższego czasu gramy w tym samym zestawieniu. Ale jednak głównie to zależy od tego, że defensywę ustawiamy zbyt wysoko, gdy jest czas, by się bronić. Nie potrafimy uszanować tego, co mamy tylko staramy się wygrać 4:1, 5:1. A czemu nie 2:1 czy 3:2?

Wierzy Pan jeszcze w mistrzostwo, a bardziej w zdobycie Pucharu Polski znając realia klubu?
Obecnie bliżej nam do sukcesu przez PP. Byłoby to ogromne wydarzenie dla klubu i miasta, dałoby granie w Europie. W lidze też jeszcze nie jest wszystko przekreślone, bo Śląsk czy Jagiellonia będą tracić punkty. Ale takie same chęci w lidze ma Raków, Legia czy Lech. Rywalizacja o mistrzostwo cały czas jest otwarta, faworyta nie ma, a 5-6 klubów może o to powalczyć.

Pogoń z Jensem Gustafssonem też?
Jeśli zarząd klubu myśli o zmianie trenera to najlepiej już teraz, a jeśli Szwed zostanie – to trzeba dać mu zaufanie i spokój do końca sezonu. Konieczne są jednak wzmocnienia. Trener ma pewnie postawione pewne cele i wszystko jest do osiągnięcia, bo Pogoń nie jest gdzieś tam zakopana.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marek Walburg: Nowy trener Pogoni Szczecin nie musi być cudotwórcą - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24