Skład na pewno nie jest taki, jaki chciałby mieć trener Henryk Kasperczak. Przykładowo w najbliższy czwartek szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji tylko dwóch środkowych obrońców, Mateusza Kowalskiego i Clebera, gdyż Gordan Bunoza w dalszym ciągu nie otrzymał pozwolenia na pracę w Polsce.
Nie wiadomo też, czy utrzyma się w składzie Patryk Małecki, który w trakcie czwartkowego sparingu z Hannoverem odmówił wejścia na boisko, w drugiej połowie potyczki. Dziś zawodnik ma stanąć przed obliczem kierownictwa klubu, czyli swojego pracodawcy. Spodziewamy się, że czupurnego młodzieńca uderzy się znacząco "po kieszeni", ale nie sposób odrzucić innych, ostrzejszych sankcji.
Kolejny problem to piłki "jabulani", czyli takie, jakimi rozgrywano finały mistrzostw świata. Na wczorajszym treningu wiślacy po raz pierwszy mieli kontakt z tymi piłkami i ich opinie w dużej mierze pokrywają się z tymi, jakie napływały z dalekiej RPA. - Ciężko ją złapać, w locie dostaje dziwnych rotacji, nigdy nie wiadomo, gdzie poleci - zauważył bramkarz Milan Jovanić, ale nie ma on (i jego koledzy również) innego wyjścia, niż tylko się przyzwyczaić, gdyż w eliminacjach Ligi Europejskiej (także w Pucharze Polski) będą używane właśnie futbolówki "jabulani". Z kolei w ekstraklasie zawodnicy będą kopać piłki "pumy", czyli tzw. normalne.
- Byłem ciekaw, jak wyglądają te "jabulani" i teraz wiem, że mogą być problemy - dodał z kolei Paweł Brożek. - Te piłki nie są łatwe w operowaniu, nagle spadają, nagle zmieniają kierunki, są bardzo szybkie.
Tym bardziej więc z niepokojem oczekiwać będziemy wieści ze stadionu w Szawlach...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?