Mogło być gorzej - podsumowanie 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Po dwudniowym maratonie kompromitacji w europejskich pucharach polskiemu kibicowi niełatwo było z zapałem zabrać się do oglądania wyczynów piłkarzy w Ekstraklasie. Ci, którzy przełamali jednak niechęć, raczej nie żałowali, bo działo się sporo. Lechia pokazała, że wielka jeszcze nie jest, ale zdołała podnieść się w Białymstoku, Legia zaliczyła trzeci blamaż w trzecich rozgrywkach, a Lech z łatwością rozbił Piasta i częściowo zrehabilitował się za kompromitację w Estonii. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Lechia jeszcze nie wielka, Legia już w kryzysie

Nowy trener, nowi piłkarze i zupełnie nowe nadzieje – całkowicie odmieniona Lechia zaczynała w sobotę bój o ligowe podium. Na drodze stawała Jagiellonia, w której szeregach było dwóch ludzi mających dużo do udowodnienia: Michał Probierz, niemal z miejsca zwolniony z Gdańska przez nowych właścicieli i Patryk Tuszyński, wymieniony z dopłatą za 18-letniego Adama Dźwigałę. W pierwszej połowie ci dwaj panowie przeżywali wielkie chwile, bowiem Białostoczanie niespodziewanie prowadzili 2:0 po dwóch trafieniach właśnie Tuszyńskiego. Lechia zaś nie wyglądała na drużynę, która może walczyć o górną ósemkę, o podium czy mistrzostwie nie wspominając. Dość powiedzieć, że już w 40. minucie boisko opuścił typowany na gwiazdę ligi Bartłomiej Pawłowski. Jeszcze przed przerwą gola (niestety ze spalonego) zdobył jednak Wiśniewski, a w drugiej połowie po akcji Zaura Sadajewa samobójczą bramkę zaliczył Marek Wasiluk i mimo przewagi gdańszczan w końcowych minutach, mecz zakończył się podziałem punktów. Czego dowiedzieliśmy się o Lechii po tym meczu? Na pewno z miejsca nie stali się lokalną potęgą, choć już teraz widać w niej duży potencjał. W następnych tygodniach może i powinno być znacznie lepiej.

Nowy sezon trwa dla Legii zaledwie jedenaście dni, a już zdążyła skompromitować się w trzech różnych rozgrywkach. Najpierw Henning Berg zakpił z Superpucharu Polski, wystawiając rezerwowy skład, potem przyszedł remis z amatorami z Irlandii w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i w końcu w minioną sobotę legioniści ulegli na własnym stadionie beniaminkowi z Bełchatowa, oddając w całym meczu jeden (!) celny strzał na bramkę. Norweski szkoleniowiec znowu podjął kontrowersyjną decyzję dotyczącą składu, bowiem w porównaniu do meczu z St. Patrick’s wymienił dziewięciu zawodników. Do składu wskoczyli m.in. 17-letni Mateusz Wieteska i Adam Ryczkowski, a po przerwie na boisku pojawił się 20-letni Bartłomiej Kalinkowski. Okazało się jednak, że drugi garnitur Legii jest zbyt słaby, by pokonać dobrze zorganizowany GKS i trener Berg musiał tłumaczyć się z kolejnego blamażu. Wpadki mistrza Polski są jeszcze bardziej wstydliwe, gdy zestawi się je z wypowiedziami piłkarzy i członków sztabu. „Losowanie przyjąłem bez emocji. Nie róbmy sobie żartów, żeby emocjonować się losowaniem drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Poczekajmy na trzecią” – tak trafienie na Irlandczyków skomentował prezes Bogusław Leśnodorski. Piłkarze zaś buńczucznie zapowiadali, że nie muszą bać się nikogo. Dla porównania warto przytoczyć słowa Pepa Guardioli przed dwumeczem Barcelona – Wisła w 2008 roku: „Czuję maksymalny respekt przed przeciwnikiem. Wiem, że jest to dobrze zorganizowana drużyna, wie jak chce grać. Wrażenie, że jest to słabszy rywal wynika z tego, że jest mniej znany. To wrażenie może być jednak mylne”. Oby legioniści zrozumieli jeszcze przed rewanżowym meczem pucharowym, że w piłce nożnej liczą się nie wypowiedziane słowa, tylko zwycięstwa, zaś kompletnie nieuzasadnionymi przechwałkami nie pokonają żadnego rywala, a co najwyżej narażą się na śmieszność

Emocje na otwarcie, spacerek Kolejorza

Pierwszy mecz nowego sezonu pomiędzy Podbeskidziem a Pogonią nie zapowiadał się pasjonująco, jednak piłkarze obu zespołów stworzyli naprawdę niezłe widowisko. Na premierową bramkę nowego sezonu czekaliśmy zaledwie dziewięć minut, bowiem właśnie wtedy Bartłomiej Konieczny skierował piłkę do bramki Janukiewicza. Mimo dobrego początku Górali to szczecinianie wywalczyli trzy punkty po dwóch bramkach w samej końcówce meczu. Portowcy poradzili sobie mimo braku swoich dwóch największych gwiazd, Marcina Robaka i Takafumi Akahoshiego. Z kolei w zespole bielszczan wystąpił już były król strzelców Ekstraklasy, Robert Demjan, ale w pierwszym meczu zagrał przeciętnie i nie wyróżnił się niczym szczególnym. Swojego życiowego sukcesu w tym sezonie raczej nie powtórzy, ale kilka ważnych bramek dla Podbeskidzia z pewnością jeszcze strzeli.

W piątek w Łęcznej pierwszy ekstraklasowy mecz od siedmiu lat rozegrał Górnik, który mierzył siły z krakowską Wisłą. Debiutantów w ekipie Jurija Szatałowa było jednak jak na lekarstwo – zaledwie dwóch piłkarzy nie występowało wcześniej w Ekstraklasie, a Kaźmierczak, Buzała czy Bonin to wręcz weterani polskich boisk. Nic dziwnego, że dla Białej Gwiazdy to spotkanie nie było łatwą przeprawą. To łęcznianie objęli prowadzenie po kapitalnym trafieniu Nowaka, zaś podopieczni Franciszka Smudy zdołali odpowiedzieć tylko golem Sadloka i ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami.

Górnik pozostawił po sobie bardzo przyzwoite wrażenie - widać, że jest to zespół, który wie, o co chodzi w piłce i z pewnością nie będzie dostarczycielem punktów, a jego utrzymanie wcale nie było by sensacją, choć oczywiście trzeba poczekać na to, co ekipa z Łęcznej pokaże w następnych spotkaniach.

Lech, który w czwartek skompromitował się pucharową porażką w Estonii, chciał poprawić sobie nastroje przed rewanżem łatwym zwycięstwem nad Piastem. Mariusz Rumak, podobnie jak Henning Berg, zastosował wariant rotacyjny, choć zmiany nie były tak radykalne, jak w przypadku Legii. Szkoleniowiec Kolejorza posadził na ławce m.in. Lovrencsicsa i Hamalainena, a Pawłowskiego i Wołąkiewicza odesłał na trybuny. Rotacje w składzie przyniosły nadspodziewanie dobry efekt – Lech rozbił gliwiczan 4:0, a niewidziany na boisku od blisko roku Vojo Ubiparip zaliczył hat-tricka. Nieporównywalnie ważniejszy będzie jednak czwartkowy rewanż z Nomme Kalju. Jeśli poznaniacy nie odrobią strat z pierwszego meczu, w klubie nastąpi prawdziwe trzęsienie ziemi, a jego pierwszą ofiarą będzie zapewne Mariusz Rumak. Mecz z Piastem napawa jednak optymizmem i trzeba mieć nadzieję, że Kolejorz zrehabilituje się za blamaż z zeszłego tygodnia i zamelduje się w kolejnej rundzie Ligi Europy.

Smutny powrót Tarasiewicza, dobry start Śląska

Zwolniony z Zawiszy po minionym sezonie Ryszard Tarasiewicz błyskawicznie miał okazję do tego, by utrzeć nosa byłemu pracodawcy, bowiem prowadzona przez niego Korona już w pierwszej kolejce wyjechała na mecz do Bydgoszczy. Tej podróży popularny Taraś nie będzie jednak wspominał przyjemnie – kielczanie przegrali 0:2, a od błędów popełnianych przez ich defensywę musiały boleć go zęby. Zresztą powiedzieć o tych sytuacjach „błędy” to nic nie powiedzieć – Złocisto-Krwiści praktycznie sami pakowali sobie piłkę do bramki przy niewielkiej tylko pomocy bydgoszczan. Gdyby nie prezenty od kielczan, Zawisza mógłby mieć spore problemy z wywalczeniem trzech punktów z Koroną, a przecież w czwartek czeka go test znacznie trudniejszy. Do Bydgoszczy przyjeżdża bowiem Zulte Waregem, a jeśli piłkarze trenera Paixao marzą o awansie do kolejnej rundy, muszą pokonać Belgów, o co z pewnością nie będzie łatwo.

Mecz z Ruchem miał dać odpowiedź na to, czy Śląsk jest w stanie poradzić sobie bez Marco Paixao. Portugalski snajper odniósł poważną kontuzję i przez najbliższe miesiące nie będzie w stanie pomóc swojej drużynie. Tadeusz Pawłowski postanowił zastosować interesujący manewr i zamiast Marco wystawił w ataku jego brata bliźniaka, Flavio, dając mu jeszcze opaskę kapitana przejętą właśnie od drugiego z braci. I choć twarze Portugalczyków są niemal identyczne, na boisku ciężko ich pomylić – Flavio był jednym z najsłabszych zawodników Śląska na boisku, ale na jego szczęście gole strzelali inni. Wrocławianie zwyciężyli Ruch 2:0 po golach Mili i Picha i optymistycznym akcentem rozpoczęli sezon. Czy jednak na dłuższą metę uda się zastąpić swoją największą gwiazdę, przekonamy się w kolejnych meczach. Zadowolony ze swojej postawy nie może być Ruch, który w generalnej próbie przed arcyważnym meczem rewanżowym z FC Vaduz jest w przeciętnej formie. Trenera Jana Kociana może z pewnością martwić defensywa – w dwóch meczach tego sezonu Niebiescy stracili już cztery gole, co nie wróży najlepiej przed pucharową potyczką.

W ostatnim meczu 1. kolejki mierzły się dwie drużyny, które w letnim okienku transferowym straciły swoje największe gwiazdy: Górnika opuścił Nakoulma i Olkowski, z Cracovią pożegnał się Ntibazonkiza. Wydawało się, że bardziej osłabili się zabrzanie, jednak to właśnie oni po trafieniach Augustyna i Zachary zwyciężyli na stadionie w Zabrzu, na którym w poniedziałkowy wieczór zameldował się reprezentant Niemiec Lukas Podolski. Nie był to więc udany debiut dla Roberta Podolińskiego, który pierwszoligowy Dolcan zamienił na ekstraklasowe Pasy. Swoją przygodę rozpoczął od wprowadzenia taktyki podpatrzonej na brazylijskich boiskach, czyli z trójką obrońców i piątką pomocników, w pierwszym meczu punktów to jednak nie przyniosło. Co ciekawe identyczną taktykę wybrał na ten mecz szkoleniowiec gospodarzy. Czyżby nowy trend w polskiej Ekstraklasie?

Wyniki 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy:

  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:3 Pogoń Szczecin
  • Górnik Łęczna 1:1 Wisła Kraków
  • Jagiellonia Białystok 2:2 Lechia Gdańsk
  • Legia Warszawa 0:1 GKS Bełchatów
  • Lech Poznań 4:0 Piast Gliwice
  • Zawisza Bydgoszcz 2:0 Korona Kielce
  • Śląsk Wrocław 2:0 Ruch Chorzów
  • Górnik Zabrze 2:0 Cracovia

Statystyki 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy:

  • Liczba goli – 22
  • Średnia goli na mecz – 2,75
  • Zwycięstwa gospodarzy – 4
  • Remisy – 2
  • Zwycięstwa gości – 2
  • Żółte/czerwone kartki – 16/0
  • Liczba widzów – 38 262 (mecz Lech - Piast odbył się bez udziału publiczności)
  • Średnia frekwencja – ok. 4 800

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24