Mundial 2014. Ciężki orzech do zgryzienia Arsene Wengera

Marek Koktysz
Wydaje się, że Arsene Wenger powinien się cieszyć, widząc jak świetnie na MŚ radzi sobie jego zawodnik Joel Campbell. Jednakże dobra dyspozycja napastnika nastręcza francuskiemu szkoleniowcowi Arsenalu sporo... zmartwień.

Chodzi o to, że po Mistrzostwach Świata w Brazylii Wenger będzie zmuszony podjąć bardzo ciężką decyzję. Mianowicie, co zrobić z Joelem Campbellem? Kostarykański napastnik, o którym świat na dobre dowiedział się właśnie na turnieju Kraju Kawy, ostatnie trzy lata spędził na wypożyczeniach w różnych klubach. Formalnie jest jednak graczem londyńskiego Arsenalu. Wydawałoby się, że Campbell spada Wengerowi jak z nieba, bo przecież średnio cztery razy dziennie mówi się o tym, że w ekipie Kanonierów potrzebny jest "rasowy napadzior". Jak wskazuje popularny wśród kibiców The Gunners Arseblog sprawa nie jest taka prosta.

Kiedyś także nie była, ale raczej od kwestii formalnych. Campbell nie miał bowiem pozwolenia na pracę w Anglii. Kostarykanin pozyskany przez Arsenal w 2011 roku nie rozegrał wtedy wystarczającej liczby meczów w kadrze narodowej. Naturalnym procesem było zatem wypożyczenie go do jakiś klubów europejskich. Campbell zwiedził francuskie Ligue 1, grając w Lorient, a także hiszpańską La Ligę, występując w barwach Betisu. W ostatnim sezonie grał już nawet w Lidze Mistrzów w barwach Olympiakosu Pireus, z którym nieomal wyrzucił za burtę turnieju Manchester United. W każdym z tych klubów grał sporo meczów, w Lorient 25, w Betisie 28 i wreszcie w Olympiakosie 32. To w Grecji poszło mu, jak dotąd, najlepiej. Strzelił 9 bramek i zanotował 11 asyst. Można powiedzieć, że udany sezon kontynuuje teraz na mistrzostwach świata, ciągnąc grę Kostaryki.

Zainteresowanie Campbellem można łatwo zaobserwować. O 22-letnim objawieniu mundialu mówią wszyscy. Kwestią czasu jest, kiedy wpłynie za niego jakaś konkretna oferta. Tutaj pojawia się dylemat Arsene Wengera, który będzie musiał zdecydować czy Campbellowi dać szansę u siebie, czy skorzystać z dobrej oferty i zawodnika puścić w świat. Po tak dobrym turnieju Kostarykanin musiał uwierzyć w siebie i mało prawdopodobne jest, żeby czwarty sezon chciał spędzić na wypożyczeniu w kolejnym klubie. Arsenalowi potrzeba napastnika. Całe Wyspy o tym mówią. Wśród plotek transferowych to najczęściej przytaczana pozycja wśród potencjalnych wzmocnień. Mówi się o Balotellim, Mandzukiciu, Remym... gdzie tu miejsce dla Campbella? Przypomnijmy, że w 2013 roku Joel miał już pozwolenie na pracę w Anglii, jednak francuski menedżer nie widział go w swoich szeregach. Wolał zostawić sobie Ryo Miyaichiego, który przesiedział sezon na ławce rezerwowych. Na niej z pewnością znalazłoby się miejsce dla Campbella, tylko czy Kostarykanin będzie chciał na niej zasiąść? W zależności od tego na jakiej pozycji widziałby go Wenger, Campbell musiałby konkurować z Giroud, Podolskim, Cazorlą, Walcottem, Chamberlainem czy Sanogo. Kluczowym pytaniem jest czy młody Kostarykanin może rzeczywiście dać Arsenalowi więcej niźli np. Giroud. Tak często krytykowany Francuz zdobył przecież 22 gole i 9 asyst w minionym sezonie. Czy Campbella stać by było na to samo?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24