Nawałka to nie Smuda

Wojciech Grzegorzyca
Adam Nawałka
Adam Nawałka Tomasz Bołt/Dziennik Bałtycki
Selekcjonerzy reprezentacji Polski na przełomie ostatnich kilku lat zmieniali się niejednokrotnie. Niektóre przyzwyczajenia kibiców jednak tak szybko się nie zmieniają. Trudno się jednak dziwić. Przyzwyczailiśmy się przecież do tego, że nic się nie zmienia.

Mimo że Franciszek Smuda już od trzech lat nie jest selekcjonerem reprezentacji, to jestem pewien, że wszyscy bardzo dobrze pamiętają go z okresu, kiedy prowadził reprezentację narodową. Trudno nie pamiętać Franciszka Smudy, bo był bardzo charakterystycznym szkoleniowcem. I nie chodzi tutaj wcale o znane powiedzonko "Franek Smuda czyni cuda" (podobno, bo w reprezentacji żadnych cudów nie było). Chodzi natomiast o niektóre jego (NIE)samodzielne decyzje. Najlepszym przykładem jest historia z Andrzejem Niedzielanem. Ówczesny szkoleniowiec zarzekał się, że nie powoła doświadczonego napastnika do reprezentacji. Zasłaniał się przy tym "autorską wizją budowy zespołu i zdolną młodzieżą". Franciszek Smuda szybko jednak uległ presji mediów i Niedzielan znalazł się w kadrze na towarzyskie mecze z USA i Ekwadorem. 66-letni szkoleniowiec sam zresztą przyznał wówczas, że media miały wpływ na jego decyzję.

Całkiem innym typem szkoleniowca jest obecny selekcjoner reprezentacji Polski, Adam Nawałka. Nie od dziś 57-latek jest skromnym perfekcjonistą trzymającym surową dyscyplinę. Właśnie z tej strony mogliśmy go poznać, kiedy był jeszcze trenerem Górnika Zabrze. Takim samym zawodowcem jest na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Ponadto Adam Nawałka jest raczej stanowczy, nie przejmuje się opinią mediów i, co najważniejsze, nie ulega ich presji.

Powołanie Sebastiana Mili do reprezentacji Polski wywołało burzę wśród kibiców. Przeważyli ci, zdaniem których "staruszek z nadwagą na niewiele nam się zda". Jakże piękne, a zarazem ogromne zdziwienie musiało malować się na twarzach tych samych ludzi, kiedy Mila zrzucił kilka kilogramów, a następnie rozegrał dobry mecz z Niemcami i strzelił bramkę na 2:0. Podobnie było w przypadku Krzysztofa Mączyńskiego. 27-letni pomocnik, zdaniem wielu "drewniak grający w Chinach", strzelił gola w spotkaniu ze Szkocją. Wówczas zwiększyło się grono kibiców, którzy uwierzyli w umiejętności selekcjonera reprezentacji Polski.

Kilka dni temu wokół reprezentacji znowu zrobiło się głośno. Powołania na zbliżający się mecz eliminacyjny z Irlandią nie dostał bowiem Jakub Błaszczykowski. Nie wiem, skąd to oburzenie niektórych kibiców. Jeżeli Adam Nawałka uważa, że pomocnik Borussii Dortmund nie jest jeszcze gotowy, to najwyraźniej tak jest. Po prostu taka jest jego decyzja i tak ma być. Koniec. Kropka.

Nie miałbym nawet nic przeciwko, gdyby Adam Nawałka nie powołał do reprezentacji Roberta Lewandowskiego. Oczywiście pod warunkiem, że wygralibyśmy z Irlandią.

Jestem zdania, że selekcjoner powinien mieć wolną rękę. To on ponosi bowiem odpowiedzialność za wyniki. Równie dobrze jedenastkę meczową i taktykę moglibyśmy wybierać w głosowaniu sms, a na program szkoleniowy zorganizować konkurs. Pozostawmy to jednak selekcjonerowi i oceniajmy nie jego decyzje, a wyniki, bo to one w ostatecznym rozrachunku są najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24