Nie znaleziono winnych ostrzelania stadionu Wisły racami

Piotr Rąpalski / Gazeta Krakowska
Nie znaleziono winnych obrzucenia stadionu Wisły racami
Nie znaleziono winnych obrzucenia stadionu Wisły racami Andrzej Banaś / Polskapresse
Krakowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie ostrzelania racami stadionu Wisły Kraków w marcu 2014 r. Strzelali chuligani spoza obiektu, z okolic restauracji "U Wiślaków".

Policji nie udało się ująć nikogo na gorącym uczynku, mimo że obstawiała lokal i stadion. Z kolei prokuratura nikogo nie postawiła w stan oskarżenia. Na nic siedmiomiesięczne śledztwo, przesłuchanie 370 świadków i przeglądnięcie zapisów wideo. Znów miasto przegrało z kibolami.

Śledztwo dotyczyło narażenia życia i zdrowia osób na stadionie. W momencie odpalenia rac drużyna Wisły Kraków rozgrywała mecz. Na trybunach znajdowało się ok. 10 tys. widzów. Race spadły blisko nich, również w pobliżu sektora dla dzieci. Jedna przepaliła dach.

Policja nie powstrzymała odpalania rac, bo jak twierdzi, nie chciała "zaogniać sytuacji".

Procedury, które pozwoliły mundurowym wejść na teren restauracji, gdzie kibice, którzy nie poszli na stadion oglądali mecz na telebimie, też trwały długo. Mimo że w funkcjonariuszy leciały kufle i butelki. - Samo odpalenie rac nie było przestępstwem. Ale że część z nich spadła na trybuny, gdzie przebywali widzowie, mogliśmy zainicjować postępowanie w kierunku zagrożenia dla życia i zdrowia osób - komentował w marcu Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.

Kiedy policjanci w końcu weszli do lokalu i zaczęli legitymować zgromadzonych, racami już nie strzelano.

- Osoby, które dokonały odpalenia środków pirotechnicznych, były zamaskowane, ubrane jednolicie na czarno. Natychmiast po dokonaniu przestępstwa opuściły teren restauracji, być może część wmieszała się w tłum - podaje to, co udało się ustalić śledczym Agata Chmielarczyk-Skiba, szefowa Prokuratury Rejonowej Kraków-Krowodrza.

Przesłuchano 370 osób, wylegitymowanych kibiców, przedstawicieli klubu Wisła Kraków, ochroniarzy i policjantów.

- Żaden ze świadków nie podał istotnych informacji mogących być podstawą postawienia komukolwiek zarzutu - stwierdza prokurator. Nic nie dały też nagrania wideo policji i te przejęte od Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków (SKWK). Śledczy przypominają, że było ciemno, a nagrania wykonywano z dużej odległości.

- Do popełnienia przestępstwa doszło, ale nie udało się ustalić jego konkretnych sprawców - dodaje Chmielarczyk-Skiba i zapewnia, że jeśli pojawią się nowe dowody, sprawa może zostać podjęta na nowo.

Dlaczego doszło do ataku? Prokuratura potwierdza, że zgromadzenie w restauracji było promowane przez SKWK. Stowarzyszenie było skonfliktowane z władzami klubu Wisła. Z kolei lokal znajduje się na terenach Towarzystwa Sportowego Wisła, w którym kibice w ostatnim czasie zyskali spore wpływy.

W lipcu 2014 r. umorzono inne postępowanie przeciwko jednemu z ówczesnych wiceprezesów TS Wisła. Według policji utrudniał on wejście do lokalu "U Wiślaków", czym miał pomóc sprawcom w ucieczce i zacieraniu śladów. Prokuratura uznała, że działania policji próbował zakłócić, ale chuliganom tym nie pomógł. W uzasadnieniu umorzenia czytamy: "Zdarzenie to należy widzieć raczej jako knajpiany wybryk podejrzanego, który będąc nietrzeźwy, być może posiadając przesadne wyobrażenie o roli i znaczeniu własnej osoby, postanowił pokazać swoją władzę na terenie, który uznawał za sobie podległy".

- Źle, że nie udało się ująć chuliganów. Policja powinna zareagować od razu. Szkoda, że sprawę skojarzono z TS, choć strzelano spoza naszego terenu - uważa Ludwik Miętta-Mikołajewicz, prezes TS.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24