Niedosyt Garbarni po remisie z Jeziorakiem

Paweł Guga / Gazeta Krakowska
Garbarnia nie zdołała odnieść zwycięstwa w kolejnym meczu u siebie
Garbarnia nie zdołała odnieść zwycięstwa w kolejnym meczu u siebie Wojtek Antosz
Krakowskiej Garbarni brak odrobiny sportowego fartu w meczach w Krakowie. W czterech spotkaniach wygrała raz, chociaż każde z nich mogło, a nawet powinno się zakończyć jej zwycięstwem. Nie inaczej było w sobotę. Stąd mimo że rywal to wicelider tabeli, po zakończeniu meczu panował niedosyt. W szatni i na trybunach.

Jeziorak rozpoczął z impetem, miejscowi jednak pokazali, że tak z nimi grać jest niebezpiecznie. W 8. minucie Marcin Siedlarz za długo zwlekał z oddaniem strzału i piłka trafiła w nogi obrońcy. Gospodarze szybko opanowali środek pola (dobra gra Sepioła, Fedoruka i młodego Zelka). W 29. minucie miejscowi wywalczyli korner. Po rzucie rożnym groźnie strzelał z woleja Cygal, Kręt sparował piłkę, lecz ta trafiła do Fedoruka, który mocno uderzył, lecz bramkarz Jezioraka popisał się wspaniałą robinsonadą. W 37. minucie strzelał Chodźko, a po chwili ponownie Marcin Siedlarz zatrudnił Kręta.

W pierwszej części goście grali tylko z kontry. Dwie z nich były bardzo groźne. W 32. minucie Cygal nie wybił piłki, lecz Sedlewski nie trafił w światło bramki. 44. minucie goście będą długo pamiętać. Piszczek przegrał pojedynek z potężnym Kleinem. Ten oddał piłkę Żaglewskiemu, który znalazł się sam na sam z Żylskim. Golkiper Garbarni leżał już na ziemi, jednak napastnik Jezioraka posłał piłkę nad poprzeczką.

Po przerwie gospodarze jeszcze wyraźniej dominowali. Goście tylko raz groźnie zaatakowali. W 75. minucie Kalkowski strzelał bardzo niebezpiecznie. Oprócz tego tylko potężnie zbudowany Klein, nie radząc sobie z piłkarzami Garbarni, dwukrotnie "popisał" się brutalnymi faulami na Żylskim i Piszczku. W 49. minucie obrońcy Jazioraka zablokowali strzał Praciaka. Po rzucie rożnym "główkował" Chodźko, ale Kręt złapał piłkę. W 54. minucie w znakomitej sytuacji w polu karnym znalazł się Praciak. Strzelał z półobrotu, a piłka poszybowała nad poprzeczką. Aktywny w ataku był Marcin Siedlarz, którego w końcu sfaulował Kowalski. Zobaczył drugi żółty kartonik i musiał opuścić murawę. Goście przez kilka minut grali nawet w ośmiu, gdyż Kuciński miał rozbity łuk brwiowy. Umiejętnie się jednak bronili i dowieźli remis do końcowego gwizdka arbitra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24