Wisła Kraków, Jagiellonia Białystok i Lechia Gdańsk były w poprzednim sezonie w grupie mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy. Jaga dostała się do europejskich pucharów, a Lechia walczyła o nie do ostatniej kolejki. Od takich drużyn można oczekiwać kreatywności, chęci współtworzenia widowiska.
W Szczecinie najodważniej w tym sezonie zagrała „Biała Gwiazda”, zrywami Jagiellonia, natomiast drużyna z Trójmiasta przeszła samą siebie. Lechia przesuwała się piątką obrońców, czterema pomocnikami, a na desancie zostawał tylko Marco Paixao. Jego brat Flavio i Sławomir Peszko to było ledwie trzech typowo ofensywnych piłkarzy w jedenastce Piotra Nowaka.
Poniedziałkowe spotkanie z Lechią zakończyło się bezbramkowym remisem. Generalnie przez 270 minut ligowych Pogoń strzeliła w Szczecinie jednego gola z rzutu karnego. Oczywiście, wygrała też w Pucharze Polski 3:0 z Lechem Poznań, ale od tego spektakularnego zwycięstwa punktów w tabeli jej nie przybyło.
- Po ustawieniu Lechii było widać, że przyjechała się głównie bronić do Szczecina. Starała się przeszkadzać i grać z kontrataku. Dopiero w drugiej połowie, kiedy przeciwnicy trochę pobiegali i stracili energię, zrobiło się miejsce na boisku - mówi Kamil Drygas, pomocnik Pogoni, a trener Maciej Skorża dodaje, że był zaskoczony defensywnym usposobieniem Lechii.
- Spodziewaliśmy się, że będziemy mieć więcej miejsca na akcje ofensywne, a praktycznie przez cały czas byliśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego. Nie mieliśmy prawie szans na skontrowanie przeciwnika - podkreśla szkoleniowiec.
Pogoń przeważała w meczu z Lechią we wszystkich statystykach: od posiadania piłki po strzały celne. - Nie spodziewaliśmy się, że Lechia zagra tak ostrożnie. To oznacza, że podeszła do nas z dużym respektem. Było widać po samym ustawieniu, że obawia się nas i z jednej strony to budujące, ale z drugiej utrudnia nam zadanie - dodaje bramkarz Łukasz Załuska.
W Lotto Ekstraklasie gola nie strzelił jeszcze napastnik Pogoni. Najwięcej konkretów w ofensywie dostarcza Dawid Kort. Rywale już to wiedzą i Lechia przygotowała wychowankowi Pogoni anioła stróża. Za pomocnikiem biegał Joao Nunes. Trener Skorża zapowiada, że poszuka rozwiązania na taki problem:
- Dawid nie miał swobody na boisku. Nie mógł odwrócić się z piłką, musiał "walczyć z plastrem". Szukaliśmy jakichś możliwości, żeby poradzić sobie w tej sytuacji, ale Lechia tak zagęściła środek pola, że nie mogliśmy wiele zdziałać. Muszę pomyśleć nad rozwiązaniem, żebyśmy w przyszłości nie tracili głównego rozgrywającego.
Oto najlepiej zarabiające sportsmenki według "Forbesa"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?