Podbeskidzie Bielsko – Biała zremisowało w hicie kolejki z Łódzkim Łksem 1:1. Choć wynik nie do końca odzwierciedla to, co działo się na murawie. Bielszczanie przeważali i byli lepsi w każdym aspekcie gry. Do tego całe mnóstwo co najmniej dziwnych interpretacji zdarzeń przez arbitra.
W 24 minucie po zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki skierował Cieśliński, bramka ta całkowicie należała się "Góralom", którzy już do przerwy powinni prowadzić kilkoma bramkami.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił, Podbeskidzie atakowało i stwarzało sobie sytuacje, jednak śliska i mokra murawa uniemożliwiała solidne wykończenie. Łodzianie odpowiadali sporadycznie próbami kontrataków, a największe zagrożenie stwarzali po „wolnych z kapelusza”, których to pan Marcin Szrek podyktował cztery w ostatnim kwadransie.
Właśnie po jednej z takich wrzutek Mięciel wsparł się na zawodniku gospodarzy i z najbliższej odległości wbił piłkę do siatki. ŁKS cieszył się z remisu jakby wygrał tym awans. Piłka jest nieprzewidywalna i nie zawsze sprawiedliwa, mieliśmy tego przykład w Bielsku – Białej, gdzie słaby ŁKS zremisował z Podbeskidziem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?