Nowa era otwiera się dla Śląska Wrocław zwycięstwem

Krzysztof Zaborowski
Piłkarze Śląska Wrocław sprostali wyzwaniu jakim był pierwszy mecz na nowym obiekcie. Gwiazdą wieczoru był jednak z pewnością wypełniony po brzegi Stadion Miejski. Mecz Śląska z Lechią nie mógł zachwycić.

Zobacz również:

Bohaterem spotkania został Johan Voskamp, który strzelił pierwszą historyczną bramkę na nowym stadionie. Dla klubu z Wrocławia był to debiut na nowej arenie. Obiekt przy Alei Śląskiej będzie areną przyszłorocznych mistrzostw Europy, które odbędą się w Polsce i na Ukrainie.

W piątek o 10 została sprzedana ostatnia wejściówka na wieczorne spotkanie.
– Sama liczba 40 tys. widzów nie robi na mnie wrażenia. Ale robi na mnie wrażenie 40 tys. kibiców Śląska dopingujących drużynę na nowym obiekcie – mówił przed spotkaniem kapitan wicemistrzów Polski, Sebastian Mila.

Rywalizację o ligowe punkty poprzedziła okazała ceremonia otwarcia stadionu. Muzyczne widowisko połączone z efektownym pokazem świateł przywitało 43 tys. kibiców, którzy w komplecie wypełnili nowy obiekt we Wrocławiu.

Trzech zmian dokonał Orest Lenczyk w porównaniu do ostatniego spotkania z Podbeskidziem. Do końca o powrót do zdrowia walczył Marian Kelemen. W bramce kontuzjowanego Słowaka zastąpił Rafał Gikiewicz. W defensywie miejsce Tadeusza Sochy zajął Marek Wasiluk, który był partnerem Jarosława Fojuta na środku defensywy. Bohater meczu z Podbeskidziem Piotr Celeban został przesunięty na prawą stronę. Tym razem od pierwszych minut wystąpił Johan Voskamp, a na ławkę rezerwowych powędrował Cristian Omar Diaz.

Tomasz Kafarski nie eksperymentował i desygnował identyczną jedenastkę, która zremisowała w poprzedniej kolejce z Lechem na PGE Arena.

- Nie jestem w stanie odpowiedzieć, co się będzie działo na tym meczu oraz kolejnych, ale wyczuwam u zawodników ogromną satysfakcję, że doczekali gry na nowym obiekcie. Moja skromna osoba również – nie ukrywał na przedmeczowej konferencji opiekun Śląska, Orest Lenczyk.

Otoczka rywalizacji sparaliżowała jednak piłkarzy Śląska. Od początku widać było nerwowość w poczynaniach wicemistrzów Polski. Do poziomu dostosowali się niestety goście z Gdańska, dla których gra na nowoczesnym stadionie przy wypełnionych trybunach nie powinna być niczym zaskakującym. Lechia na inaugurację PGE Areny tylko zremisowała z Cracovią 1:1 i po spotkaniu pozostał wielki niedosyt.

Po raz pierwszy kibice poderwali się z krzesełek w 19. minucie. Na rajd lewą flanką zdecydował się Waldemar Sobota, który płasko zagrał do Sebastiana Mili. Strzał wychowanka Lechii został zablokowany przez obrońców rywali. Sebastianowi Mili nie udało się zdobyć premierowego gola na nowym stadionie przy Alei Śląskiej w 101. spotkaniu w barwach Śląska.

Bezbarwni piłkarze Lechii zaznaczyli swoją obecność na murawie w 34. minucie. Wtedy nieobstawiony w środku pola Paweł Nowak postanowił sprawdzić czujność Rafała Gikiewicza, który mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem.

Chwilę później futbolówka znalazła drogę do bramki. Wcześniej jednak prowadzący to spotkanie Robert Małek słusznie dopatrzył się przewinienia Johana Voskampa na Wojciechu Pawłowskim. Młody golkiper Lechii pobił rekord Łukasza Fabiańskiego w ilości minut bez puszczonej bramki. Bramkarz Arsenalu w pierwszym sezonie w barwach Legii przez 298 minut zachowywał czyste konto. Wojciechowi Pawłowskiego przed meczem do wyrównania osiągnięcia reprezentanta Polski brakowało 28 minut.

Tuż przed przerwą niespodziewanie na prowadzenie mogli wyjść goście. Trzech piłkarzy Lechii ruszyło z kontratakiem. Paweł Nowak tym razem nie zdecydował się na uderzenie z dystansu, podał do lepiej ustawionego z prawej strony Traore. Reprezentant Burkina Faso uderzeniem w polu karnym szukał krótkiego rogu bramki Rafała Gikiewicza, który nie dał się zaskoczyć. Postawa Gikiewicza od początku wprowadzała spokój w poczynaniach defensywy Śląska. Napastnik Lechii dostał kolejne powołanie do kadry narodowej. Reprezentacja Burkina Faso rozegra w listopadzie we Francji dwa mecze towarzyskie: z Mali i Senegalem.

Po przerwie kibice oglądali już lepsze widowisko. Drugą połowę lepiej zaczęli gości z Gdańska. Agresywny pressing pozwolił na stworzenie dwóch groźnych sytuacji. Z dystansu uderzył Levon Hajrapetjan. Z podobnym skutkiem jak Paweł Nowak w pierwszej połowie. Chwilę później nieznacznie pomylił się Traore, który uderzył z woleja po dośrodkowaniu z prawej strony.

Dobre wrażenie piłkarzy Tomasza Kafarskiego prysło w 51. minucie. Johan Voskamp został bohaterem nowego obiektu Śląska. Z rzutu rożnego piłkę w pole karne dośrodkował Sebastian Mila. Nie zdołał skutecznie wybić piłki Wojciech Pawłowski, który w kontrowersyjnych okolicznościach przegrał pojedynek z Markiem Wasilukiem. Faulu nie dopatrzył się Robert Małek, a do bezpańskiej piłki dopadł snajper rodem z Holandii. Strzelił obok bezradnych obrońców Lechii i mógł cieszyć się z szóstego trafienia w sezonie.

Chwilę później mógł wyrównać Łukasz Surma. Zabrakło jednak szczęścia, bowiem uderzenie kapitana Lechii poszybowało nad poprzeczką.

W 70. minucie drugie trafienie w spotkaniu mógł zaliczyć Johan Voskamp. Holender nie dał sobie rady z Luką Vućką. Mógł również zagrać do lepiej ustawionego partnera. Tym razem egoizm Voskampa nie przyniósł zamierzonego efektu.

Kwadrans przed końcem przebudzili się zawodnicy Lechii. Rafał Janicki podłączył się do akcji ofensywnej, uderzył w kierunku bramki, a strzał pewnie obronił Rafał Gikiewicz. Rezerwowy dotychczas bramkarz z Wrocławia godnie zastępował Mariana Kelemena. Dobra postawa Gikiewicza może dać sporo do myślenia dla Oresta Lenczyka w kontekście wyboru bramkarza w kolejnym spotkaniu ligowym.

W 84. minucie kontrowersyjną decyzję podjął Robert Małek, który nie podyktował rzutu karnego po faulu Rafała Gikiewicza na szarżującym w polu karnym Piotrze Wiśniewskim. Golkiper Śląska nie trafił w piłkę i sprokurował jedenastkę, która należała się gościom. Inaczej widział to Robert Małek. Arbiter z Zabrza został antybohaterem w poprzedniej kolejce. Wówczas nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Marcina Kaczmarka, a ŁKS Łódź ostatecznie przegrał z Wisłą Kraków 1:2.

Bohaterem Lechii mógł zostać Łukasz Surma. Niesygnalizowany strzał kapitana w polu karnym podobnie jak przy poprzedniej próbie poszybował nad poprzeczką. Tuż przed końcem z rzutu wolnego próbował wyrównać stan meczu Traore, który trafił wprost w mur.

Mecz „przyjaźni” zawiódł i ostatecznie zakończył się zwycięstwem Śląska Wrocław. Podopieczni Oresta Lenczyka udanie zainaugurowali grę na nowym obiekcie. Zwycięstwo pozwoli zachować fotel lidera niezależnie od pozostałych wyników w 12. Kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Zespół Tomasza Kafarskiego poniósł czwartą porażkę z rzędu w delegacji. Ostatni raz Lechia zdobyła punkty na wyjeździe 26 sierpnia w Krakowie. Wówczas niespodziewanie pokonała Wisłę 1:0.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0) - czytaj zapis naszej relacji live

Bramka: Johan Voskamp 51

Sędzia: Robert Małek (Zabrze)

Śląsk: Rafał Gikiewicz, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Marek Wasiluk, Mariusz Pawelec, Waldemar Sobota (89 Tadeusz Socha), Rok Elsner, Sebastian Mila, Sebastian Dudek, Łukasz Madej (74 Przemysław Kaźmierczak), Johan Voskamp (79 Cristian Diaz)

Lechia: Wojciech Pawłowski, Rafał Janicki, Sergejs Kożans, Luka Vućko, Vytautas Andriuskevicius, Abdou Razack Traore, Marcin Pietrowski, Łukasz Surma, Paweł Nowak (63 Piotr Wiśniewski), Lewon Hajrapetjan (89 Kamil Poźniak), Fred Benson (76 Josip Tadić)

Sokół Wielka Lipa, Fenix Pielgrzymka a może Skałki Stolec?Wybierz najśmieszniejszą nazwę klubu w naszym nowym serwisie - Dolnośląskie Ligi Regionalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24