Oceniamy chorzowian za wiktorię w derbach z Piastem. Snajperzy wyregulowali celowniki

Kaja Krasnodębska
Ruch Chorzów - Piast Gliwice 2:0
Ruch Chorzów - Piast Gliwice 2:0 Maciej Gapiński / Polska Press
Po przegranej z Górnikiem Łęczna na własnym stadionie, nastroje wśród Niebieskich nie należały do najlepszych. Wtedy przewaga na boisku w żaden sposób nie przełożyła się na wynik. W dzisiejszym derbowym spotkaniu, zadaniem Ruchu było wyciągnąć z prowadzenia piłki jak najwięcej bramek. I rzeczywiście, chorzowianie od razu wzięli się do pracy. Od początku starali się zagrozić bramce Jakuba Szmatuły, co w konsekwencji przyniosło dwubramkowe zwycięstwo. Nareszcie przełamali się obaj snajperzy Eduards Visnakovs i Michał Efir. Czy ich bramki zwiastują świetlaną przyszłość dla klubu z ulicy Cichej?

Wyjściowa jedenastka:
Matus Putnocky (6) - słaba forma gliwiczan pozwoliła mu praktycznie przestać pierwszą połowę spotkania. Trochę więcej pracy miał na samym początku drugiej części gry, gdy stojący przed nim obrońcy zaczęli się gubić, a Piast postanowił to wykorzystać. Wtedy
słowacki golkiper popisał się kilkoma ładnymi paradami. Zagrożenie ze strony Piastunek znikło jednak równie szybko jak się pojawiło i w końcówce meczu Putnocky znowu nie musiał się zbytnio wysilać.

Martin Konczkowski (5) - mając naprzeciw siebie Pawła Moskwika w aktualnej formie, ciężko popełnić jakieś druzgocące błędy. Gliwiczanie praktycznie nie atakowali jego stroną boiska, dlatego też aby w ogóle mieć kontakt z piłką, Konczkowski musiał dzisiaj schodzić do środka lub wychodzić do ataku. Przed polem karnym nieźle radził sobie z Radosławem Murawskim, a także chętnie wdzierał się prawą stroną na połowę rywali mijając po drodze niewidocznego Moskwika. Gorzej szło mu z Patrikiem Mrazem, który wciąż na posterunku, skutecznie zatrzymywał jego ofensywne zapędy.

Rafał Grodzicki (5)
- bardzo aktywny przez całe spotkanie. Nie przeszkodził mu wiek, ani wysoka temperatura. Dobrze ustawiony na własnej połowie, dzięki czemu inteligentnie odczytywał zamiary rywali. Skutecznie hamował ofensywne ambicje Kamila Vacka a potem także debiutującego w ekstraklasie Josipa Barisicia. Kapitan Niebieskich wielokrotnie rozpoczynał sytuacje swojej drużyny, a czasem też sam rzucał się w pole karne rywali. Oprócz tego popisał się kilkoma klasycznymi ekstraklasowymi strzałami z dystansu, na "a nuż się uda stworzyć jakieś zagrożenie".

Michał Koj (6) - zmiana w stosunku do tego, jak wyglądał dzisiaj, a jak tydzień temu, sama w sobie zasługuje na najwyższą ocenę. Może to zasługa słabej postawy rywali, a może po prostu zgrał się z resztą drużyny, ale dzisiaj wyglądał naprawdę dobrze. Jako, że ataki Piasta skupiły się praktycznie w całości po prawej stronie boiska, Koj zmuszony był wspomóc Pawła Oleksego po tej stronie boiska. Robił to całkiem skutecznie. Z uporem bronił własnego pola karnego przed wdarciem się w nie Martina Nespora i Kamila Vacka. Jeśli chodzi o ataki, zdecydowanie najodważniejszy ze wszystkich obrońców. Bardzo chętnie wpadał się z piłką na połowę rywali, nie robiąc sobie nic z defensywnych zawodników z Gliwic.

Paweł Oleksy (6) - zdecydowanie miał najwięcej pracy ze wszystkich defensorów. Tak się jakoś ułożyło, że wszelkie ataki gliwiczan prędzej czy później próbowały przebić się jego stroną. Stosunkowo dobra postawa grających po swojej prawej Kamila Vacka i Adriana Klepczyńskiego sprawiła, że to właśnie Oleksy stawał się pierwszą przeszkodą, którą musiała pokonać piłka w drodze na pole karne Putnocky'ego. I trzeba przyznać, że często była to przeszkoda praktycznie nie do pokonania.

Maciej Urbańczyk (5)
- trochę w cieniu Łukasza Surmy, gdy doświadczony kolega trochę się zmęczył, to właśnie Urbańczyk zaczął błyszczeć. Szczególnie przy przerywaniu ataków rywali. Defensywnemu pomocnikowi udało się zatrzymać kolejne próby Gerarda Badii, Sashy Ziveca czy Kamila Vacka. Angażował się także w atakach, gdzie dobra współpraca z resztą drużyny owocowała sporym chaosem i wieloma akcjami.

Łukasz Surma (6) - kolejne dobre spotkanie w jego wykonaniu. Dzielił i rządził na środku boiska. Wydawał się mieć pod kontrolą większość zagrań zarówno swojej jak i przeciwnej drużyny. Bardzo aktywny nie tylko w ataku, ale także w obronie. Gdy tylko zaszła taka potrzeba wracał się do linii obrony, gdzie wspomagał Grodzickiego i Koja. Wiele do zrobienia miał też pod bramką Szmatuły. Tutaj, do spółki z młodym Patrykiem Lipskim co chwilę kreowali ofensywne akcje gospodarzy.

Marek Zieńczuk (4) - lata doświadczenia na boiskach ekstraklasy powinny przełożyć się na stałe fragmenty. Niestety nie w jego przypadku - Zieńczuk konsekwentnie marnuje wszystkie okazje na zamianę ich na gole. Lepiej na szczęście w jego wykonaniu wygląda tworzenie sytuacji z gry. Przez całe spotkanie wyglądał całkiem nieźle, spokojnie radząc sobie z Saszą Zivecem. Mimo upływu minut, nie było widać rosnącego zmęczenia - praktycznie do ostatnich chwil, doświadczony pomocnik nie szczędził sił, aby jeszcze trochę zamieszać pod bramką rywala. Wciąż jednak nieskutecznie.

Patryk Lipski (7) - kolejny świetny mecz w wykonaniu wychowanka Niebieskich. Dzisiaj bezapelacyjnie najlepszy na boisku. Jeżeli nadal będzie utrzymywał taką formę, sezon 2015/2016 będzie jego. Cały czas pod grą - biegał za piłką przez całą długość i szerokość boiska. Kreator gry Ruchu w ofensywie. Na połowie rywala czuł się jak ryba w wodzie. Niczym tyczki mijał całą drużynę rywali. Również stałe fragmenty w jego wykonaniu stworzyły sporo chaosu w szeregach Piastunek. Po takim dobrym meczu, żal jedynie niewpisania się na listę strzelców. Wszystko jednak jeszcze przed nim.

Rołand Gigołajew (5) - bardzo chciał. I od pierwszych sekund było to widać. Nie chciał popełniać błędów z zeszłego weekendu. Ale popełnił. Znowu brakowało mu zakończenia. Wiele razy zdołał już się przebić przez Adriana Klepczyńskiego i Kornela Osyrę, ale mimo to nie udało mu się obsłużyć celnym podaniem żadnego z kolegów ani samemu wycelować do siatki. Trzeba natomiast pochwalić go za powroty do defensywy. Robił to równie często jak skutecznie.

Eduards Visnakovs (6) - od pierwszych minut wyraźnie chciał zmazać plamę z poprzedniego spotkania. Podczas gdy niespełna tydzień temu konsekwentnie marnował wszystkie sytuacje stworzone przez kolegów, dzisiaj starał się zamienić każdą piłkę na strzał w kierunku bramki. Oczywiście nie oznacza to, że przez te kilka nagle przestał kiksować. To także zdarzyło mu się kilka razy. Trzeba jednak docenić postęp i pochwalić Łotysza za wyregulowanie celownika. Dobrze ustawiony z prawej strony boiska, mocnym strzałem pokonał Jakuba Szmatułę. W pamięci kibiców, oprócz zaskakującej bramki, może pozostać jeszcze ostatnia akcja byłego snajpera Widzewa - przed samym zejściem Visnakovs wybiegł z szybkim kontratakiem. Przez nikogo nieatakowany runął jednak jak długi - nie wiadomo czy przyczyną był skurcz czy nieudana próba aktorstwa - w każdym razie niesmak pozostał.

Gracze rezerwowi:
Michał Efir (6) - gdy zmieniał Eduardsa Visnakovsa nikt nie spodziewał się, że były napastnik warszawskiej Legii zaliczy takie wejście smoka. Po kilku zmarnowanych przez siebie sytuacjach, wreszcie udało mu się trafić do siatki. Zdobyty gol rozstrzygnął losy spotkania i sprawił, że kibice zapomnieli o poprzednich niepowodzeniach.My jednak nie - musimy wspomnieć, że napastnikowi zdarzyło się skiksować ładne dośrodkowanie Rołanda Gigołajewa i spóźnić do kontrataku wykreowanego przez Marka Zieńczuka.

Artur Lenartowski (bez oceny) - nowy nabytek chorzowian w debiucie w niebieskich barwach na boisku spędził niewiele ponad pięć minut. W krótkim czasie zdążył jednak popełnić kilka błędów. Bez walki oddawał piłkę rywalom, między innymi Radosławowi Murawskiemu, z którym średnio sobie radził. Nie można jednak zapomnieć o dobrym powrocie do defensywy, który zapobiegł chaosowi pod bramką Putnocky'ego.

Kamil Mazek (bez oceny) - na murawie pojawił się dopiero w doliczonym czasie gry. Od razu po wejściu odebrał piłkę Radosławowi Murawskiemu i rozpoczął akcję swojej drużyny. Może gdyby dostał swoją szansę wcześniej, zrobiłby więcej dla swojej drużyny.

Więcej o 2. KOLEJCE EKSTRAKLASY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24