Oceniamy "Królewskich" po El Clasico: anielskie zagrania "El Fideo" nie wystarczyły

Konrad Kryczka
Wczoraj ocenieni zostali gracze Barcelony. Dziś pora na piłkarzy Realu, którzy w niedzielę na własnym stadionie musieli uznać wyższość odwiecznego rywala.

Zobacz także: Oceniamy piłkarzy Barcelony za El Clasico: fenomenalny Messi, świetni Iniesta i Pique

Diego Lopez – 5 – kiedy golkiper puszcza cztery bramki, to trudno o dobrą ocenę dla niego, jednak zawsze należy pamiętać o tym, że to nie tylko on jest odpowiedzialny za stracone gole. Tak było też w tym przypadku. Dwa razy skapitulował po strzałach Messiego z rzutów karnych, raz dał się pokonać Argentyńczykowi z akcji i nie dał rady bombie Iniesty. Ciężko go obwiniać za utratę tych bramek.

Daniel Carvajal – 3 – z pewnością nie tak chciał wypaść w Gran Derbi. Prawy obrońca „Królewskich” zagrał po prostu katastrofalnie. Z przodu zupełnie nieprzydatny, z tyłu bardziej szkodził, aniżeli pomagał. Zawalił przy pierwszej bramce, nie zachował się najlepiej przy drugim trafieniu dla gości.

Pepe – 6 – z pewnością najmocniejszy punkt madryckiej defensywy. Jak zwykle nie odstawiał nogi, grał twardo i nie zostawiał przeciwnikom wiele miejsca. Skasował większość akcji, jakie mógł skasować. Właściwie trudno się o coś do niego przyczepić.

Sergio Ramos – 2 – do momentu opuszczenia placu gry prezentował się przeciętnie. Parę razy interweniował naprawdę wzorcowo, ale parę się również nie popisał – zawalił choćby przy drugiej bramce dla Barcy. Ale boiska nie opuścił z powodu kontuzji, tylko za czerwoną kartkę, którą otrzymał w konsekwencji faulu (dość dyskretnego) na Neymarze w polu karnym. Nie dość, że osłabił zespół, to jeszcze po chwili z jedenastu metrów Messi wyrównał wynik spotkania.

Marcelo – 4 – to cały czas gość, który jest kapitalny w ofensywie, ale w obronie tylko przyzwoity. Z Barceloną nie zagrał jednak jakoś bardzo źle w defensywie, przynajmniej jeżeli chodzi o grę jeden na jednego. W odbiorze dawał radę. Problem miał natomiast z utrzymanie linii spalonego.

Xabi Alonso – 3 – miał być liderem Realu w środku pola, ale zawiódł na całej linii. Nie był w stanie dyktować tempa gry, typowych dla niego podań krosowych też bardzo nie obserwowaliśmy, a i nie dawał rady asekurować obrońców. A do tego wszystkiego faul na Iniescie w polu karnym, co skończyło się jedenastką i bramką decydującą o wyniku meczu.

Luka Modrić – 4 – niesamowicie grał w ostatnich miesiącach. W środku pola odpowiadał praktycznie za wszystko, a w pojedynku z Barceloną miał być jednym z najważniejszych piłkarzy Realu. Zawiódł jednak podobnie jak Xabi. Nie dawał tyle, ile mógł, w ofensywie, często przez zbyt nonszalancką grę tracił piłkę, a i w defensywie nie prezentował się tak, żeby zasłużyć na oklaski.

Angel Di Maria – 9 – genialny. To jedno słowo określa wszystko. To Gran Derbi pokazało, że w Madrycie wcale nie popełniono błędu, zostawiając Argentyńczyka, a żegnając Oezila. „El Fideo” biegał zwyczajowo jak szalony, ale przy tym udowodnił, że jest graczem klasy światowej, który oprócz biegania oferuje również piłkarską. Zaliczył dwie asysty, choć decydujących podań na swoim koncie mógł mieć więcej.

Gareth Bale – 4 – pierwszy Klasyk mu nie wyszedł, że w Madrycie liczyli, że w drugim, już przed własną publicznością, pójdzie mu lepiej. Postęp był, ale z pewnością nie taki, jakiego oczekiwali kibice „Los Blancos”. Parę niezłych zagrań, kilka rajdów skrzydłami, które kończyły się zazwyczaj za linią końcową i to chyba tyle.

Cristiano Ronaldo – 5 – w czasie Gran Derbi miał się rozegrać jeszcze jeden pojedynek, który chyba można już nazwać takim małym Klasykiem, CR kontra Messi. I ten pojedynek oglądaliśmy i bezapelacyjnie wygrał Argentyńczyk. Portugalczyk nie był natomiast w stanie pokazać wszystkiego, co potrafi. Zdobył bramkę z karnego, momentami starał się szarpać, ale drużyna nie miała z tego większego pożytku.

Karim Benzema – 7 – już w pierwszym kwadransie koncertowo spartolił setkę, jaką wystawił mu Di Maria, więc wydawało się, że Francuz zawiedzie po raz kolejny. Tymczasem później przypomniał sobie, że potrafi strzelać gole i dwa razy pokonał Victora Valdesa, a mógł zaliczyć nawet hat-trick, gdyby Pique nie wybił piłki lecącej do bramki.

Raphael Varane – 5 – wszedł z ławki, w sytuacji, kiedy Real był już osłabiony, a co za tym koncentrował się głównie na obronie. Francuz z pewnością jakości bloku obronnego nie obniżył, a raczej zagrał przyzwoite zawody.

Isco i Alvaro Morata grali za krótko, aby ich ocenić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24