Oceniamy lechistów za mecz z Jagiellonią w PP: Nie chcieli umierać za Probierza?

jac
Lechia Gdańsk zakończyła udział w tej edycji Pucharu Polski na ćwierćfinałowym dwumeczu z Jagiellonią Białystok. Pierwsze spotkanie przegrała 1:2, wczoraj tylko zremisowała u siebie 1:1, dlatego posada trenera Michała Probierza wisi na włosku. Oto noty dla lechistów za wtorkowe starcie.

Mateusz Bąk (4) – Za gola nie winimy, choć niektórzy sugerują, że lepsi bramkarze daliby radę obronić strzał Bekima Balaja. Pozostałe próby białostoczan zazwyczaj mijały słupki. „Bączek” raz wykonał pusty przelot w powietrzu, co nieomal skończyło się utratą drugiej bramki.

Paweł Stolarski (3) – Po raz pierwszy raz pojawił się w wyjściowej jedenastce. Zagrał słabo. To na jego stronie rywal przeprowadzał większość akcji. Szerzej o jego występie napiszemy w czwartek.

Rafał Janicki (3) – Pozostawiał białostoczanom wiele przestrzeni, którą ci potrafili wykorzystać do strzałów. Wspomnieć wystarczy choćby próbę Macieja Gajosa.

Sebastian Madera (5) – Całkiem niezły mecz, zrobił więcej zamieszania w polu karnym gości, niż wszyscy trzej napastnicy razem wzięci. Znowu z dużą łatwością dochodził do sytuacji strzeleckich – zawsze po stałych fragmentach gry. Oddał głową trzy uderzenia, dwa niecelne, jedno bardzo groźne, bo po nim piłkę nad poprzeczką musiał przenieść Krzysztof Baran.

Nikola Leković (4) – Nie zrobił na nas dobrego wrażenia. Miał kłopoty z wrzutkami (zamiast „przecinać” powietrze, dośrodkowywał tak, że piłka zawieszała się w nim) i trzeźwą oceną sytuacji. W pamięci utkwił na moment, kiedy pod naciskiem przeciwnika wybił futbolówkę na róg, choć pojedynek miał miejsce na trzydziestym metrze od bramki.

Patryk Tuszyński (4) – Był wolnym elektronem. Biegał tam, gdzie chciał: raz pomagał w obronie, a innym razem w ataku. Nie przypominamy sobie jednak sytuacji, po której mógłby trafić do siatki.

Wojciech Zyska (4) – Mógł wpisać się na listę strzelców, lecz kopnął obok słupka. Został zmieniony jeszcze przed przerwą, ponieważ Probierz - wobec niekorzystnego wyniku – uznał, że nie warto grać dalej dwoma defensywnymi pomocnikami.

Paweł Dawidowicz (4) – Zagrał klasycznie, to znaczy solidnie w odbiorze, ale fatalnie w grze kombinacyjnej. Jak mantrę powtarzać będziemy, że powinien popracować nad jakością podań.

Stojan Vranjes (2) – Zupełnie przeszedł obok spotkania. Poza celną próbą z 24 minuty, nie przypominamy sobie żadnej innej akcji, którą by zapoczątkował lub zwieńczył. Nie ma przypadku w tym, że na razie nie dostaje powołań do reprezentacji narodowej. Ma za duże wahania formy.

Piotr Grzelczak (3) – Nie zagrał ani dobrze, ani średnio, tylko słabo. Miał jedną szansę i jej nie wykorzystał, bo nawet nie kopnął w światło bramki. Gdzie się podziała jego forma strzelecka z jesieni? Gdzie te soczyste woleje?

Zaur Sadajew (4) – Wciąż bez gola. Zapamiętaliśmy dwie akcje z jego udziałem. Pierwszą, w której zanim oddał celny strzał, kilka razy wkręcił tego samego rywala w murawę, i drugą, gdy dość przypadkowo otworzył drogę do bramki Grzelczakowi.

Weszli z ławki:
Piotr Wiśniewski
(5) – Dał przyzwoitą zmianę. Po każdym jego dośrodkowaniu partnerzy z zespołu uderzali na bramkę lub obok niej.
Maciej Makuszewski (5) – Zanotował asystę przy golu „Franka”, oddał też jeden strzał.
Przemysław Frankowski (5) – W zasadzie kilka sekund po wejściu na murawę wyrównał losy spotkania. Ile było w tym przypadku, a ile faktycznej mocy i pomysłu ocenić nie potrafimy.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24