Oceniamy lechitów za mecz w Warszawie: Młode wilki nie zawiodły Skorży

Wojciech Maćczak
Poznaniacy byli bardzo blisko zdobycia trzech punktów w hitowym spotkaniu z Legią Warszawa. Mimo problemów kadrowych zespół Macieja Skorży długo prowadził z mistrzem Polski i zwycięstwo stracił dopiero w doliczonym czasie gry. Zobacz, jak oceniliśmy zawodników „Kolejorza” po tym spotkaniu!

Maciej Gostomski – (4) – Skorża dał mu szansę gry w pucharowym meczu z Wisłą, ale wydawało się, że w lidze do bramki wróci Kotorowski. Tymczasem szkoleniowiec poznaniaków postawił na 26-letniego golkipera, a ten zaliczył przeciętny występ. Złapał parę dośrodkowań i lekkich strzałów, ale przytrafiło mu się również kilka niepewnych interwencji „na raty”. I co najważniejsze – zawahał się przy wyjściu z bramki w doliczonym czasie gry, przez co nie miał szans na skuteczną interwencję po strzale Dossy Juniora. W tej sytuacji powinien zachować się lepiej.

Tomasz Kędziora – (5) – Sporo walczył w defensywie, miał trochę roboty podczas całego spotkania. Poważniejszych błędów się ustrzegł, dlatego możemy uznać, że ze swoich zadań w obronie wywiązał się bez zarzutu. Gorzej było w ofensywie, bo celność wrzutek prawego obrońcy Lecha pozostawiała wiele do życzenia.

Maciej Wilusz – (5) – Boisko opuścił tuż po stracie drugiej bramki, trzymając się za bark, przez co Lech kończył w dziesiątkę. Chwilę wcześniej środkowy obrońca Lecha przegrał pojedynek w powietrzu z Dossą Juniorem, a ten zdobył wyrównującego gola. W przekroju całego spotkania spisał się średnio – miał kilka udanych interwencji, ale trafiły się również błędy. Jak chociażby sytuacja z początku drugiej połowy, gdy ograł go Radović.

Marcin Kamiński – (6) – Do niego nie ma się specjalnie o co przyczepić. W poprzednich meczach z Legią zdarzały mu się poważne błędy, jak chociażby w zeszłym sezonie, gdy we własnym polu karnym dał się przepchnąć Radoviciowi, który strzelił decydującą bramkę. Tym razem takich pomyłek w jego wykonaniu nie oglądaliśmy, było za to kilka udanych interwencji.

Barry Douglas – (4) – Nie rozumiemy, dlaczego Skorża postawił na niego, a nie na Luisa Henriqueza, bo Panamczyk wydaje się być teraz w dużo lepszej dyspozycji. Douglas miał spore problemy z obliczeniem toru lotu piłki, przez co kilka razy dostał ją za plecy, gdzie czaił się rywal. W końcówce bezmyślnie podał do Żyry, prowokując groźną sytuację dla Legii. Jego stałe fragmenty również pozostawiały wiele do życzenia, oczywiście poza dośrodkowaniem z rzutu rożnego, po którym padła bramka Kamińskiego.

Łukasz Trałka – (6) – Nowy kapitan Lecha pokazuje, że nadaje się do tej roli, bo na boisku był mentalnym przywódcą poznańskiego zespołu. Sporo walczył w środku pola, naharował się za trzech. To po części jego zasługą jest mała liczba akcji ofensywnych Legii w pierwszej połowie spotkania.

Hubert Wołąkiewicz – (6) – Jako defensywny pomocnik grał już u Mariusza Rumaka, ale było to wyjście awaryjne. Tym razem Skorża postawił na niego mimo że miał do dyspozycji Szymona Drewniaka. Wołąkiewicz wywiązał się ze swoich zadań poprawnie, wraz z Trałką zaliczając sporo przechwytów w środku pola.

Szymon Pawłowski – (7) – W pierwszej połowie zaliczył kapitalny występ. Był motorem napędowym akcji Lecha, a większość ataków zespołu gości odbywało się tą stroną boiska, na której akurat operował były zawodnik Zagłębia Lubin. Do tego zaliczył dość przypadkową asystę przy bramce Formelli. Po przerwie nieco zgasł, a może inaczej – piłkarze Legii przestali nabierać się na jego rajdy.

Kasper Hamalainen – (5) – To nie był mecz Fina. Kasper przez większą część meczu był kompletnie niewidoczny, ale trzeba mu przyznać, że jak już dał o sobie znać, to z przytupem. Sam wypracował sobie sytuację jeden na jeden z Kuciakiem i tylko ryzykowna interwencja wracającego Dossy Juniora uratowała Legię przed stratą bramki.

Dariusz Formella – (7) – Do podstawowego składu trafił w ostatniej chwili, gdy kontuzji na rozgrzewce doznał Gergo Lovrencsics. Młody skrzydłowy Lecha zaliczył w Warszawie bardzo dobre spotkanie, a wisienką na torcie była pierwsza bramka w Ekstraklasie. Trzeba przyznać, że w polu karnym rywala zachował sporo zimnej krwi i bardzo sprytnie umieścił piłkę w siatce.

Dawid Kownacki – (7) – Najmłodszy zawodnik w kadrze Lecha nie pękł na Łazienkowskiej, co mogliśmy zaobserwować chociażby przy spięciu z Vrdoljakiem i Dossą Juniorem krótko przed jego zejściem z boiska. Bramki nie strzelił, choć był blisko w pierwszej połowie, gdy zabrakło mu centymetrów, by dojść do dośrodkowania Pawłowskiego. Mocno się napracował, gracze Legii porządnie go poturbowali i ostatecznie nie dotrzymał do końca spotkania. Na pewno za ten mecz dostanie dużego plusa od kibiców, bo pokazał charakter.

REZERWOWI:

Muhamed Keita – (5) – Błysnął w jednej akcji, gdy jego strzał obronił Kuciak. Poza tym zbyt wiele nie pokazał, ale wszedł w okresie, w którym Lech nie miał już specjalnie sił na grę do przodu.

Szymon Drewniak – bez oceny – grał za krótko.

Luis Henriquez – bez oceny – grał za krótko.

Zgadzasz się z wystawionymi przez nas notami? A może ktoś zasłużył na inną ocenę? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24