Oceniamy Legię za pucharowe zwycięstwo z Lechią

Kaja Krasnodębska
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk sylwester wojtas
Przed premierowym gwizdkiem można było gdybać, że w natłoku ekstraklasowych i europejskich starć, Henning Berg odpuści 1/8 Pucharu Polski. Nic jednak bardziej mylnego – norweski szkoleniowiec puścił do boju swoją najmocniejszą jedenastkę, a jego podopieczni po raz kolejny pokazali wysoką formę. Będąc na fali po wysokiej wygranej w Chorzowie, w meczu z Lechią znowu udowodnili, że walczą wyłącznie o najwyższe cele.

Wyjściowa jedenastka:
Dusan Kuciak (6) – można narzekać, że nie zawsze pewnie wybijał piłkę spod bramki, można mówić, że zdarzyło mu się kilka szkolnych błędów, ale kilka razy uratował swój zespół przed stratą gola. Nie dał się zaskoczyć strzałom Daniela Łukasika czy Bruno Nazario. Przy bramce Michała Maka, mógł zareagować nieco lepiej.

Bartosz Bereszyński (6) – w pierwszej połowie bardzo skuteczny w obronie. Bez problemu zatrzymywał ataki Sławomira Peszki. Wejście Michała Maka nieco popsuło mu szyki. Młody pomocnik Lechii bez kłopotu mu uciekał, omijał go i tworzył sporo zagrożenia pod bramką Dusana Kuciaka. Pod koniec meczu, Bereszyński coraz odważniej zaczął zapuszczać się w pole karne Lechii. Jego rajdy i sprytne podania co chwilę straszyły defensorów przeciwników.

Jakub Rzeźniczak (6) – nie było źle, aczkolwiek nie można też powiedzieć, że w meczu z Lechią był stuprocentowo pewny. Nie nadążał za kontratakami gdańszczan, a czasem zdarzały mu się drobne błędy we własnym polu karnym. Przy stałych fragmentach gry dla gospodarzy udawał się pod pole karne, ale powodowało to więcej zagrożenia pod własna bramką niż korzyści.

Igor Lewczuk (7) – kolejne solidnie rozegrane spotkanie. W obronie praktycznie bezbłędny. Konsekwentnie odbierał piłki rywalom i uspokajał grę pod własną bramką. Dobry występ uświetnił zdobyciem bramki. Sprytnie ustawił się przy rzucie rożnym Tomasza Brzyskiego i głową umieścił piłkę w siatce.

Tomasz Brzyski (7) – trzy stałe fragmenty gry w jego wykonaniu zamienione przed kolegów na bramki mówią same za siebie. Tak naprawdę to właśnie celne dośrodkowania Brzyskiego zadecydowały o tak wysokim wyniku. Dlatego też można wybaczyć mu błędy w defensywie i wolne powroty we własne pole karne.

Dominik Furman (6) – bardzo fajne powroty do defensywy. Tam skutecznie hamował ofensywne ambicje Milosa Krasicia czy Daniela Łukasika. Nieco gorzej wychodziły mu ataki na bramkę rywala. Rzadko pokazywał się polu karnym Maricia, a jeżeli już to prędzej czy później zepsuł sytuację. Niepewnie odbierał podania kolegów i często ulegał czającym się tam defensorom.

Stojan Vranjes (7) – naprzeciw swemu byłemu klubowi wyglądał naprawdę dobrze. Kilka razy przepuścił pędzących pod bramkę Kuciaka Grzegorza Wojtkowiaka czy Michała Maka ale w ogólnym rozrachunku bardziej pomagał niż przeszkadzał. Dobrze rozumiał się szczególnie z Michałem Kucharczykiem, z którym wykreowali groźne ataki lewą stroną boiska.

Guilherme (7) – jak zwykle poza niecelnymi strzałami nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Zdarzyło mu się zmarnować sytuacje kolegów, ale ilość akcji, które sam stworzył znacznie przwyższała liczbę tych straconych. Fajnie wygląda jego współpraca i gra na jeden kontakt z Aleksandarem Prijoviciem oraz Nemanją Nikoliciem.

Aleksandar Prijović (8) – w każdym kolejnym meczu Szwajcar wygląda coraz lepiej. Aż strach myśleć co się będzie działo w starciu z Termaliką. Z kolegami z zespołu, a szczególnie z Nemanją Nikoliciem rozumie się bez słów. Każde jego wejście w pole karne rywala stwarza realne zagrożenie zdobycia gola. Dwa strzelone Lechii to nie przypadek. W takiej formie sprawia, że Ondrejowi Dudzie będzie bardzo ciężko wywalczyć po kontuzji pierwszy skład.

Michał Kucharczyk (7) – kto jak kto, ale Kucharczyk zdecydowanie się ostatnio rozkręcił. W pucharowym starciu nie zdobył co prawda bramki, ale szybkimi rajdami napędził rywalom sporo strachu. Jego współpraca z partnerami z ofensywy nie wygląda źle, ale czasem nieskutecznie szuka ich długimi podaniami w pole karne.

Nemanja Nikolić (8) – co tu dużo mówić? Węgier jest bezsprzecznie najlepszym transferem letniego okienka. We wszystkich meczach wykonuje tytaniczną pracę w ofensywie. W spotkaniu z Lechią zaowocowało to nie tylko golem ale i asystą. Gdyby nie świetne interwencje bramkarza rywali, na pewno więcej razy wpisałby się do meczowego protokołu. Nikolić nie poprzestał jedynie na ofensywie – jego skuteczne powroty do obrony zatrzymały akcje lechistów.

Gracze rezerwowi:
Rafał Makowski (5) – mimo, że dostał ponad pół godziny gry, nie zdołał zbytnio się pokazać. Skrył się w środku boiska i nie starał się zwracać na siebie uwagi. Nie popełnił większych błędów, ale nie można także powiedzieć, aby wiele osiągnął.

Marek Saganowski (5) – wchodząc na boisko nie musiał już drżeć o zwycięstwo. Mógł bez presji skupić się na pracy w ofensywie. Nie oszukujmy się, średnio mu to wychodziło. Nie stworzył większego zagrożenia, a jedyną lepszą sytuację zamienił na spalonego.

Łukasz Broź (bez oceny) – zmienił zmęczonego Tomasza Brzyskiego i miał pomóc drużynie w defensywie. Raczej skutecznie.

Więcej o PUCHARZE POLSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24