Oceniamy legionistów za mecz z Jagiellonią: Łukasik królem środka pola

Marek Koktysz
Legia Warszawa zagrała jeden z lepszych meczów na wiosnę i pokonała Jagiellonię Białystok 3:0. Szczególnie dobrą postawą odznaczał się dzisiaj Daniel Łukasik, który dzielił i rządził w środku pola. Oceniamy całą Legię za mecz w Białymstoku.

BRAMKA:

Dusan Kuciak (7) - nie miał dzisiaj okazji się wykazać. Co trzeba było to wybronił albo odpowiednio wcześnie wyłapał. Bez błędów. Solidnie.

OBRONA:

Bartosz Bereszyński (6) - bardzo średni powrót "Beresia". Nie pozwalał na wiele Kupiszowi, w swoim stylu walczył o każdą piłkę. Często widać go było na połowie Jagi, ale nie miał dzisiaj tego "czegoś". Ponadto zdarzyło mu się parę razy stracić piłkę i bardzo niecelnie podać.

Tomasz Jodłowiec (7) - pierwsze zaskoczenie (ale pozytywne) tego meczu. Zwykle częściej mamy okazję do wieszania psów na tym zawodniku (no cóż, sam nam je daje), ale dzisiaj oddajemy mu honory. Szybko otworzył wynik spotkania wykorzystując wreszcie swój atut jakim jest gra w powietrzu. Uniknął niepotrzebnych i głupich zagrań do przeciwnika, które otwierały drogę do bramki Legii. Bardzo pewny z tyłu aczkolwiek od zdobycia gola mało widoczny - pewnie dlatego, że nie miał wiele okazji do pokazania umiejętności defensywnych.

Artur Jędrzejczyk (7) - dzisiaj po raz pierwszy od dłuższego czasu znowu na środku obrony. Bez zarzutów, ale i bez jakiegoś wielkiego "wow". To po prostu stary, solidny i pewny "Jędza".

Jakub Wawrzyniak (7) - powrót do gry po urazie zaliczony do udanych. Spokojny z tyłu i podłączający się do akcji ofensywnych. Co prawda nie wychodziły mu dzisiaj w stu procentach, ale nie ma się do czego przyczepić. Ostatecznie "zero z tyłu", więc obrona musi być "na plus".

POMOC:

Daniel Łukasik (9) - czapki z głów! Dzisiaj zasiadł na tronie "króla środka pola". Zdominował tę strefę boiska całkowicie. Chyba tylko jedno niecelne zagranie w całym meczu, które zresztą sam potem naprawił odzyskując piłkę. Znakomite powroty i odbiory, ciekawe zagrania, także długie piłki (mieliśmy swojego czasu do niego pretensje, że zbyt często gra "na statystykę" do boku). Dodatkowo zaliczył asystę przy bramce Jodłowca, a także miał bardzo groźny strzał na bramkę Słowika.

Janusz Gol (8) - kolejne, ponownie pozytywne, zaskoczenie dzisiejszego meczu. Etatowy rezerwowy zagrał dzisiaj pierwsze skrzypce. Dobrze utrzymywał się przy piłce, ale przede wszystkim miał szereg kapitalnych, kreatywnych zagrań. Jedno z pierwszych pozwoliło Saganowskiemu wywalczyć rzut karny (niestrzelony przez Dwaliszwiliego). Miał udział przy bramce na 2:0, kiedy podawał do "Sagana" (zawodnik Legii był na spalonym). Zwieńczeniem wszystkiego był wywalczony drugi rzut karny dla Legii, który tym razem już został wykorzystany.

Michał Kucharczyk (7) - brawa za opanowanie przy trudnej sytuacji z 56. minuty. "Kucharz" nie uderzał na siłę tylko spokojnie przyjął i umieścił piłkę w siatce tam, gdzie nie stali obrońcy gospodarzy. Był to jego pierwszy gol w tym sezonie. Mimo wszystko mecz w jego wykonaniu bez historii, bo zawodnik raczej mało widoczny.

Jakub Kosecki (6) - kolejny kiepski mecz "Kosy". Tym razem przynajmniej nie przewracał się tak często, jak w meczu ze Śląskiem. Zapamiętamy mu w zasadzie tylko dwa strzały - pierwszy, po którym Ukah prawie strzelił samobója i drugi, po którym Gol wywalczył później karnego. Poza tym średnio.

ATAK:

Władimer Dwaliszwili (7) - nie wykorzystał pierwszego karnego, ale wykazał się dużą odpornością psychiczną podchodząc do następnego i pewnie go egzekwując. Razem z Robertem Demjanem i Danijelem Ljuboją jest liderem klasyfikacji strzelców. Cały mecz jednak średni. Dwukrotnie zniweczył naprawdę dobrą akcję bramkową strzelając zamiast podawać do lepiej ustawionego "Sagana" albo holując długo piłkę.

Marek Saganowski (7) - dużo walki z jego strony i wywalczony rzut karny. Dobra współpraca z Dwaliszwilim. "Sagan" dobrze funkcjonuje jako trybik w drużynowej machinie.

REZERWA:

Marko Suler (6) - zagrał krótko, ale zdążył raz uratować Legię. Wybił groźne podanie po ziemi, które leciało w stronę Kupisza. Okazuje się, że Słoweniec nie zapomniał jak się gra w piłkę.

Miroslav Radović (5) - balangowicz wszedł na boisko razem z Sulerem, ale nie odznaczył się w zasadzie niczym. Smutny wniosek jest taki, że ostatnio lepiej mu idzie na parkiecie w Enklawie niż na murawie.

Tomasz Brzyski (-) - zagrał zbyt krótko by sprawiedliwie go ocenić.

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24