Oceniamy legionistów za porażkę z Piastem. Nieporozumienia w obronie i kontuzja Dudy przerwały melodyjną grę Wojskowych

Kaja Krasnodębska
Legia nie sprostała Piastowi w Gliwicach
Legia nie sprostała Piastowi w Gliwicach Lucyna Nenow / Polska Press
Do Gliwic legioniści przyjechali w roli faworytów. Po fantastycznym początku ligowych rozgrywek mieli umocnić się na fotelu lidera i po raz kolejny zwiększyć przewagę nad poznańskim Lechem. Na drodze ku tym celom stanął jednak niespodziewanie zajmujący trzecią pozycję w tabeli Piast. Po arcyciekawym pojedynku zwycięscy okazali się gospodarze.

Wyjściowa jedenastka:

Dusan Kuciak (4) – wpuścił co prawda dwa strzały gliwiczan, ale też obronił wiele prób gospodarzy. Gdyby nie przytomne interwencje, nadzieja Legii na jakikolwiek punkt mogła skończyć się dużo wcześniej. Szczególnie dobrze odczytywał zamiary Bartosza Szeligi, który uparcie próbował go pokonać.

Łukasz Broź (4) – długimi dośrodkowaniami rozpoczynał skrzętnie budowane ataki Legii lub bezpośrednio straszył stoperów Piasta w ich polu karnym. Jego piłki szukały głównie Nikolicia, co mogło zakończyć się bardzo owocnie. W samej obronie nieco gorzej – chętnie wpuszczał w pole karne Josipa Barisicia czy Sasę Ziveca, co bezpośrednio wpłynęło na obie bramki gliwiczan.

Jakub Rzeźniczak (3) – napastnicy Piasta co i raz mu uciekali. Mimo prób zatrzymania i odebrania im piłki, oni uparcie wchodzili w pole karne lub szybkimi podaniami tworzyli sporo chaosu pod bramką Kuciaka. On również miał udział przy obydwu bramkach Piasta – przy pierwszej zaprosił do siebie Barisica a przy drugiej przepuścił podanie do Sasy Ziveca.

Igor Lewczuk (3) – nie można powiedzieć, że się nie starał, ale Martina Nespora blokował tak skutecznie, że Czech zdobył bramkę. Przyglądał się napastnikowi Piasta, pozwalając mu na naprawdę zbyt wiele. Sam również miał szansę na wpisanie się na listę strzelców. Postanowił jednak tego nie robić, pudłując z dwóch metrów w samej końcówce.

Tomasz Brzyski (3) – stojący naprzeciw niego Bartosz Szeliga, brał udział w prawie każdej ofensywnej akcji swojego zespołu i wciąż oddawał strzały na bramkę Dusana Kuciaka. Nie świadczy to najlepiej o mocy Brzyskiego w defensywie. Efektownie, lecz nie efektywnie przy stałych fragmentach gry.

Dominik Furman (4) – często cofał się do defensywy, jednak nie przynosiło to efektów. Patrik Mraz czy Sasa Zivec po prostu okazywali się od niego sprytniejsi i zwyczajnie go wymijali. Mało pomagał natomiast w akcjach swojej drużyny – niby próbował coś skonstruować w środku boiska, ale niewiele z tego wynikało.

Tomasz Jodłowiec (5) – wymuszona kontuzją przerwa wyraźnie pobudziła jego głód gry. Szczególnie w ofensywie, do której Jodłowiec wyrywał się jak nie on. Dawał z siebie wszystko, aby zrobić różnicę z przodu, ale mimo to niewiele z tego wychodziło. Strzały z dystansu okazywały się niecelne, a Michał Kucharczyk uparcie nie wykorzystywał jego zagrań.

Guilherme (6) – jak zwykle hiperaktywny. Wciąż szukał piłki, a ona szukała jego. Z Ondrejem Dudą wyglądają, jakby znali się od lat – rozumieją praktycznie bez słów, a gdy razem nacierają w pole karne rywali, są nie do zatrzymania. Po zejściu Słowaka, również Brazylijczyk trochę zbladł. Nadal jednak szukał wciąż bramki, angażując kolegów do ataku. Nie można zapomnieć również o rajdach prawą stroną, z których jeden zakończył się asystą.

Ondrej Duda (6) – dopóki był na boisku, gra warszawskiej Legii jeszcze układała się w jakąś melodię. Po jego zejściu pozostało tylko brzdąkanie. Razem z Guilherme tworzą duet nie do pokonania. Akcje na jeden kontakt, sprytne zagrania mylące przeciwników – na to wszystko nie tylko dobrze się patrzy, ale też przynosi to efekty w postaci bramek.

Michał Kucharczyk (5) – jemu nigdy nie można odmówić starań. Ani szybkości. Ale co z tego jak znowu nie wpłynęło to na końcowy wynik. Widowiskowe rajdy, wymijanie defensorów rywali czy dośrodkowania w pole karne po prostu okazywały się mało efektywne.

Nemanja Nikolić (6) – sieje spustoszenie w polu karnym rywala. Każde dotknięcie piłki usiłuje zmienić na strzał, dzięki czemu nawet najbardziej trywialną sytuację może przerodzić w gol. Coraz lepiej trzyma też linię spalonego i rzadziej daje się na niego złapać. W Gliwicach do swoich zdobyczy dopisał kolejną widowiskową bramkę.

Gracze rezerwowi:

Aleksandar Prijović (3) – po tym jak niedługo po wejściu zmarnował kilka dogodnych sytuacji, koledzy z drużyny woleli wykańczać akcje samemu niż mu pomagać. Nie miał więc zbyt wielu okazji strzeleckich, a jeżeli już jakieś mu się przytrafiły, po prostu ich nie wykorzystywał.

Rafał Makowski (4) – w piątek oglądał chyba mecz Cracovii i zamarzył o powtórzeniu akcji Bartosza Kapustki. I był blisko sukcesu, w środku wyminął wielu rywali i uderzył piłkę z linii pola karnego. Piękna i odważna próba nie zamieniła się tym razem na bramkę. Ale kto wie co zdarzy się w następnym meczu? Niestety przy ocenie trzeba też wziąć pod uwagę fakt, iż kryty przez niego Badia asystował przy zwycięskiej bramce Piasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24