Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Górnikiem: ofensywny kwartet zrobił swoje po przerwie

Przemysław Drewniak
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała Lucyna Nenow / Polska Press
Po meczu z Górnikiem Zabrze (3:3) aż czterech zawodników Podbeskidzia zasłużyło naszym zdaniem na wysokie noty. Jak można się domyślić, nie dotyczą one obrońców, którzy przy Roosevelta spisali się słabo. Za sobotni występ wyróżniliśmy Damiana Chmiela, Bartosza Śpiączkę, Macieja Iwańskiego i Piotra Malinowskiego. Wszyscy mieli udział w przynajmniej dwóch akcjach, które dały bielszczanom gole.

Richard Zajac – 5: Wrócił do bramki w meczu Ekstraklasy po raz pierwszy od września ubiegłego roku, gdy w Białymstoku popełniał fatalne błędy i puścił cztery gole. Na "dzień dobry" obrońcy sprezentowali mu dwa rzuty karne. Przy żadnej z bramek Słowak nie zawinił.

Marek Sokołowski – 4: Kapitan Podbeskidzia maczał palce przy dwóch bramkach dla Górnika, mając duże problemy z upilnowaniem Rafała Kosznika. To nie był jego dobry dzień, choć gdyby w ostatniej minucie efektownym wolejem z dystansu wpakowałby piłkę pod poprzeczkę bramki Górnika, wszystkie błędy puściłby w niepamięć.

Kristian Kolcak – 3: Kolejny nieudany występ sympatycznego Słowaka. Trener Ojrzyński przyznaje, że od czterokrotnego mistrza Słowacji oczekuje znacznie lepszej i bardziej rozważnej gry. Czterokrotny mistrz Słowacji zachował się jak początkujący, faulując w polu karnym Kosznika. Było to o tyle niepotrzebne, że piłkarz Górnika był już przy linii końcowej.

Pavol Stano – 4: Również nie ustrzegł się błędów w ustawieniu i strat na własnej połowie. Od początku rundy wiosennej Słowak nie zachwyca formą, ale stara się nadrabiać to zaangażowaniem i skuteczną walką o górne piłki.

Bartłomiej Konieczny – 5: Na tle obrońców Podbeskidzia spisał się najsolidniej. Co prawda kiepsko wyprowadzał piłkę z własnej połowy, często wybijał ją na oślep, ale przynajmniej skutecznie przerywał akcje Górnika.

Piotr Tomasik – 3: Zdecydowanie na zbyt wiele pozwalał Romanowi Gergelowi. Słowak często go ogrywał, dzięki czemu wywalczył też rzut karny. W ofensywie Tomasik również dawał niewiele pożytku, bo w jego podaniach zazwyczaj brakowało dokładności.

Adam Deja – 4: W meczach z Legią i Koroną prezentował się bardzo solidnie, ale tym razem zagrał gorzej. Zaliczył kilka strat na własnej połowie. Jedną z poważnych pomyłek zdołał naprawić, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej po strzale Grendela. Stać go również na znacznie większą jakość gry w ofensywie.

Maciej Iwański – 7: Jeden z najlepszych piłkarzy Podbeskidzia w Zabrzu. Popisał się kluczowym podaniem przy bramce Chmiela na 1:1, a przede wszystkim efektowną asystą do Śpiączki. W dużej mierze dzięki jego lepszej postawie w drugiej połowie bielszczanie odrobili straty.

Bartosz Śpiączka – 7: Wreszcie przełożył skuteczność z zimowych sparingów na mecze ligowe. Pewnie wykorzystał okazję po podaniu Iwańskiego, choć chyba jeszcze większe wrażenie zrobił efektowną asystą przy trafieniu Chmiela. Potwierdził, że wiosną może być jednym z najważniejszych piłkarzy "Górali".

Damian Chmiel – 7: Nie był to jego idealny występ, ale dwa strzelone gole mówią same za siebie. Najlepszy strzelec Podbeskidzia podreperował swój dorobek, zachowując zimną krew w dwóch sytuacjach, przed jakimi stanął. Z meczu na mecz jego forma po kontuzji rośnie, a to dla Podbeskidzia niezwykle ważna informacja.

Maciej Korzym – 4: Już na początku meczu zmarnował doskonałą okazję na objęcie prowadzenia, a potem był już mało widoczny. Nie potrafił wypracować sobie okazji w okolicach pola karnego Górnika i trener zmienił go już w przerwie.

Rezerwowi:

Piotr Malinowski – 7: Znudziło się nam już pisanie, że to zawodnik, który prezentuje się najlepiej wchodząc na boisko jako rezerwowy. Zaapelujemy zatem do Leszka Ojrzyńskiego, by popularnego „Maliny” nie wystawiał już w podstawowej jedenastce. W meczu Pucharu Polski z Piastem pomocnik Podbeskidzia wszedł na boisko w drugiej połowie i zmienił oblicze meczu, strzelając piękną bramkę. Przeciwko Cracovii znalazł się w wyjściowym składzie i był bezproduktywny. W Zabrzu znów spisał się wyśmienicie w roli „dżokera” – ożywił zespół, zaliczył asystę przy bramce Chmiela i wziął udział w akcji przy drugiej bramce.

Robert Demjan – 5: Nie dał drużynie tyle pożytku co Śpiączka, którego zastąpił, ale obrońcy Górnika mieli z nim dużo kłopotów. W efekcie często go faulowali, a Podbeskidzie miało dzięki temu w końcówce kilka okazji po stałych fragmentach gry.

Dariusz Kołodziej grał zbyt krótko, by go ocenić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24