Oceniamy wiślaków za mecz z Lechem: wykolejona "Biała Gwiazda" bez pary

Jakub Podsiadło
Po wczesnej bramce Łukasza Burligi wydawało się, że w spotkaniu przeciwko "Kolejorzowi" Wisła Kraków jest w stanie rozwinąć osiągi porównywalne z Pendolino - kiedy jednak do pracy wzięli się lechici, "Biała Gwiazda" szybko straciła impet i przeszła transformację w ciuchcię wąskotorową. Porażka w szlagierze z poznaniakami obciąża konto niesfornego Wilde-Donalda Guerriera - Haitańczyk pogrzebał szanse wiślaków na korzystny rezultat czerwoną kartką.

Michał Buchalik — 5 – musiałby być Supermanem, żeby przy takiej postawie obrony skończyć mecz z "Kolejorzem" z czystym kontem. Zapłacił utratą bramki za zasłonięcie bliższego słupka Linettemu, jednak podobnie, jak przy decydującym golu dla Lecha nie popełnił ciężkiego gwałtu na sztuce bramkarskiej. Nie pękał, gdy we względnie normalnych okolicznościach zatrudniali go Jevtić i Pawłowski.

Łukasz Burliga — 5 – typowy słodko-gorzki mecz "Burego" po powrocie na prawą obronę. W niedzielę wiślak był nieporównywalnie groźniejszym zawodnikiem jako defensor niż wcielając się w rolę skrzydłowego - szkoda tylko, że oprócz gola nie miał okazji się wykazać. Nieznacznie gorszy w obronie - najpierw pozwolił piłce dotrzeć do Pawłowskiego i stanąć lechicie oko w oko z bramkarzem, zaś tuż przed wyrównującym golem skrzydłowy "Kolejorza" zrobił z Burligi kołowrotek.

Arkadiusz Głowacki — 6 – oprócz piłkarzy Lecha, w niedzielę wiślacki kapitan musiał stoczyć walkę z urazem, który doskwierał mu od 30. minuty szlagieru przy Reymonta. Większość zarzutów wobec "Głowy" za porażkę z lechitami można w zasadzie sprowadzić do jednego - stoper gospodarzy jeszcze jakimś cudem nie opanował sztuki bilokacji i nie jest w stanie naprawiać błędów wszystkich kolegów z linii defensywy.

Richard Guzmics — 4 – wydaje się, że znamy już wszystkie ograniczenia Węgra - w spotkaniu z Lechem nie był chyba nawet w połowie tak pewny, jak w poprzednich meczach. Decyzji o wyjściu do pressingu przy okazji drugiego trafienia "Kolejorza" nie podjąłby chyba nawet samobójca - bez Węgra w wiślackiej obronie zrobił się regularny Wielki Kanion, co bez problemu zauważył Jevtić i zaserwował Hamalainenowi zabójcze podanie.

Maciej Sadlok — 4 – zmarnowana sytuacja Jevticia niczego go nie nauczyła - gdy kilka minut później Sadajew zdobywał prowadzenie dla Lecha, wiślak był na pikniku. Wcześniejsza akcja bramkowa i kluczowe podanie do Emmanuela Sarkiego to głównie zasługa Nigeryjczyka, któremu chciało się ratować pozornie straconą piłkę pod linią końcową - żeby już do końca nie pognębić niedawnego reprezentanta Polski, warto pamiętać o tym, w jaki sposób ograł Formellę.

Dariusz Dudka — 4 – zamiast wykorzystać nieobecność Alana Urygi i wysłać wszystkim czytelny sygnał, że to on jest hegemonem wiślackiego środka pola, "Dudi" sprezentował kibicom i trenerowi kolejny przeciętny mecz. Usprawiedliwia go trochę przedwczesna żółta kartka z ręki sędziego - arbiter z pewnością nie odpowiada za to za notorycznie marnowane rzuty wolne.

Rafał Boguski — 3 – Franciszek Smuda musi w końcu zauważyć, że przeprogramowanie Boguskiego na środkowego pomocnika na dłuższą metę skończy się błędem całego systemu. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy rozwinął Pawłowskiemu czerwony dywan, efektem czego była pierwsza z dwóch bramek "Kolejorza" w Krakowie. Jak na ironię, oprócz tej sytuacji nie można odmówić mu mobilności i zaangażowania (albo jego umiejętnego udawania).

Semir Stilić — 3 – następnym razem lepiej, żeby nie przyznawał się do przyjaźni z Jasminem Buriciem - dwa pudła w sytuacjach, które powinny zakończyć się bramkami, nie wystawia Bośniakowi najlepszego świadectwa. Gwiazdor Wisły rzeczywiście sprawiał wrażenie, jakby za wszelką cenę nie chciał zrobić krzywdy swojemu przyjacielowi i - przy okazji - byłemu klubowi. Statyczny i do bólu niekreatywny Stilić jest dla "Białej Gwiazdy" tym, kim jeszcze przed urazem był Maciej Jankowski. A jaki był "Jankes", tego raczej nie trzeba nikomu przypominać.

Wilde-Donald Guerrier — 1 – straty, spalone i niecelne podania, a na sam koniec kompletnie niepotrzebna czerwona kartka. Po końcowym gwizdku wiślacy dyplomatycznie unikali tematu Haitańczyka i choć oficjalnie nie padło pod jego adresem ani jedno słowo pretensji, trudno oprzeć się wrażeniu, że piłkarze "Białej Gwiazdy" po prostu machnęli ręką na kolejny wybryk swojego kolegi z zespołu. Strach pomyśleć, jak nieprzydatni muszą być Stępiński i Garguła, skoro to niesforny Guerrier zaczyna tak ważny mecz w wyjściowej jedenastce...

Emmanuel Sarki — 3 – skończył mecz z asystą, co ze względu na rozczarowujące statystyki samo w sobie zakrawa na nie lada osiągnięcie. Szkoda, że po bramce Burligi aż do końca spotkania nie nawiązał do wyczynu z 9. minuty i do momentu, w którym ustąpił miejsca Mariuszowi Stępińskiemu był równie bezużyteczny, co jego rodak po drugiej stronie boiska.

Paweł Brożek — 2 – wiele wskazuje na to, że na kolejną bramkę Brożka będziemy musieli poczekać do roku kalendarzowego 2015. Współpraca wiślackiego snajpera z Semirem Stiliciem i resztą kolegów z zespołu układa się na tyle fatalnie, że podczas pojedynku z "Kolejorzem" najczęstszym widokiem były rozłożone ręce tego pierwszego. Marne pocieszenie to fakt, że na słabą ocenę chyba każdego napastnika składa się głównie nieudolność jego kolegów, co w głównej mierze odpowiada za niskie noty "Brozia".

Rezerwowi:

Mariusz Stępiński — grał za krótko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24