Oceny piłkarzy Cracovii za mecz z Ruchem: solidna pomoc, bohaterski bramkarz

Kaja Krasnodębska
Ruch Chorzów - Cracovia
Ruch Chorzów - Cracovia Maciej Gapiński / Polska Press
Po słabszym okresie, Cracovia wreszcie wróciła na właściwe tory. Dobrze rozpoczęła i mimo zawirowań w dalszych minutach odniosła zwycięstwo, tym samym zdobywając komplet punktów. Oczywiście, nie wyzbyli się błędów, jednak w końcowym rozrachunku udało im się pokonać słabości, dzięki czemu z Chorzowa wywieźli komplet punktów.

Wyjściowa jedenastka:

Grzegorz Sandomierski (7) - gdyby nie on, rezultat mógłby być zupełnie inny. Zasłużył się szczególnie w końcówce, kiedy to powstrzymywał przed wpisaniem się na listę strzelców między innymi Kamila Mazka, Łukasza Monetę czy Mariusza Stępińskiego. To co robił na linii zasługuje na pochwałę - wyciągał piłkę z linii, wyłapywał ją po stałych fragmentach gry i zatrzymywał mocne uderzenia z dystansu. Czy mógł lepiej zachować się przy golach Niebieskich? Wydaje się, że przy drugiej niepotrzebnie wybijał futbolówkę pod nogi Stępińskiego, lecz komu nie przytrafiają się takie błędy?

Deleu (7) - na plus na pewno trzeba zaliczyć mu zdobycie kolejnej już asysty w tym sezonie. Brazylijczyk po raz kolejny dołożył swoją cegiełkę do ofensywnych ataków Cracovii. Chętnie rozpoczynał je długimi dośrodkowaniami czy krótkimi wymianami podań z Jakubem Wójcickim. Nie zapomniał również o pracy w obronie. Nie tylko stawiał czoła Markowi Zieńczukowi czy Maciejowi Iwańskiemu, ale chętnie też wspierał partnerów w walce z młodszymi rywalami.

Hubert Wołąkiewicz (6) - na pewno nie było łatwo. Wszak ofensywnie piłkarze Ruchu nie od dziś stanowią spore zagrożenie pod bramką przeciwnika. Kamil Mazek, Patryk Lipski czy czający się wciąż w okolicach pola karnego Mariusz Stępiński, okazali się naprawdę trudni do upilnowania. Często jednak prędzej czy później, Wołąkiewiczowi udawało się ich zatrzymywać. Nie zawsze natomiast udawało mu się nadążyć za ich szybkimi kontratakami. Czasem brakowało go w polu karnym.

Piotr Polczak (6) - niczym lew bronił swego pola karnego. A na pewno nie było mu łatwo. Młodzi i gniewni Patryk Lipski, Mariusz Stępiński i przede wszystkim Kamil Mazek, postawili mu wysoką poprzeczkę. Wciąż nacierali, atakowali środkiem i szarpali skrzydłami. Z większości sytuacji, Polczakowi udawało się jednak wychodzić zwycięsko. Przy stałych fragmentach dla swego zespołu udawał się na połowę rywali.

Łukasz Zejdler (3) - Kamil Mazek będzie śnił mu się w najgorszych nocnych koszmarach. Szczerze mówiąc, 21-latek robił z nim co chciał. Wyprzedzał szybki rajdami, oszukiwał dryblingami. Łukasz Zejdler w niczym mu bynajmniej nie przeszkadzał. Nic więc dziwnego, że Jacek Zieliński, widząc nieporadność swego podopiecznego, szybko go zmienił.

Damian Dąbrowski (8) - nareszcie zdobył bramkę. Solidną grą, boiskową inteligencją oraz wyróżniającą się formą, zasłużył na nią już dużo wcześniej. Po prostu mu się należała. Jego praca w środku pola jest nie do przecenienia. Spokojnie rozbrajał sytuacje rywali, by po chwili już kreować swoje po przeciwnej stronie boiska. Wszędzie było go pełno i praktycznie cały czas wykonywał solidną robotę.

Mateusz Cetnarski (8) - gdy grał słabo, Cracovia traciła punkty. Z Ruchem jednak błysnął swą wirtuozerią i zespół z Krakowa okazał się zwycięski. Przypadek? Nie. Cetnarski to prawdziwe serce zespołu. Główny kreator gry w ofensywie. Świetnie rozumie się z partnerami, dzięki czemu bez kłopotu wymienia z nimi podania pod bramką przeciwnika. Wciąż stara się być pod piłką, przez co ma częsty udział przy bramkach. W tym spotkaniu ponownie wpakował piłkę do siatki. Efektownie.

Jakub Wójcicki (6) - Ze wszystkich sił starał się wesprzeć kolegów w obronie. W związku z kolejnymi natarciami Ruchu, cofał się pod własne pole karne, gdzie pomagał Deleu czy Piotrowi Polczakowi. Nie zaniedbał jednak swoich bardziej ofensywnych obowiązków. Jak zwykle popisał się kilkoma celnymi centrami w pole karne czy przerzutami do czającego się po drugiej stronie Boubacara Diabanga.

Bartosz Kapustka (7) - kolejne solidnie rozegrane spotkanie. Altruistycznie stwarzał sytuacje kolegom, centrował im w pole karne, wypuszczał ich skrzydłami oraz środkiem boiska pod pole karne Matusa Putnockiego. Spokojnie wymijał Michała Koja czy Pawła Oleksego. Nieco słabiej wychodziły mu wykończenia - piłka po jego uderzeniach często wymijała światło bramki, a jeżeli już pędziła celnie między słupki, to lądowała w rękach słowackiego golkipera.

Boubacar Diabang (7) - wystawienie go w wyjściowym składzie okazało się słuszną decyzją. Pomocnik bowiem od początku starał się pociągnąć swoją drużynę do ataku. Z początku to właśnie jego rajdy bokiem boiska stwarzały najwięcej zagrożenia dla Putnockiego. Fajnie wyglądały również jego wymiany podań z Bartoszem Kapustką czy Mateuszem Cetnarskim oraz strzały z dystansu.

Erik Jendrisek (6) - praktycznie pierwszy kontakt z piłką i od razu gol. Wykorzystał błąd Putnockiego, dopadł do piłki i z najbliższej odległości posłał ją do siatki. Bardzo sprytnie. Nie osiadł na laurach, do końca spotkania starał się dopisać sobie jeszcze jedno trafienie. Nieskutecznie. Wobec nacisków chorzowian, momentami znikał z pola widzenia, jednak gdy zaszła taka potrzeba, potrafił znaleźć się tam, gdzie akurat była taka potrzeba.

Gracze rezerwowi:

Marcin Budziński (6) - po spotkaniu z Zagłębiem można się było martwić, jak zareaguje na zmianę już w przerwie. W Chorzowie nie dostał wyjściowego składu, co również mogło niekorzystnie wpłynąć na jego postawę. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie, gdyż Budziński zagrał naprawdę przyzwoite spotkanie. Swojej drużynie dał dużo nie tylko w obronie, ale także udzielał się w ataku. Od wpisania się na listę strzelców oddzieliła go jedynie niecelność.

Mateusz Wdowiak (bez oceny) - od razu wziął się do pracy. Ciężko się zmienia świetnych zawodników, jakim bez wątpienia na nasze realia jest Mateusz Cetnarski. Wdowiakowi jednak się to udało. Waleczny w środku boiska, gdzie nie tylko starał się dekonstruować ataki Ruchu, ale i konstruować takie dla swego zespołu.

Tomas Vestanicky (bez oceny) - pierwsze koty za płoty. Młody Słowak zadebiutował w Ekstraklasie. Nie miał co prawda większego wpływu na wygraną, lecz na pewno nie może wspominać tego spotkania źle. Szkoda jedynie żółtej kartki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24