A jednak ludzie stojący za sterami w klubie z al. Piłsudskiego postawili sobie za punkt, honoru, aby nadal swoim decyzjami bawić futbolowe środowisko. I pomyśleć, że podczas poważnych konferencji zapowiadano, że wreszcie będzie normalnie i co najważniejsze profesjonalnie. Tymczasem...
Z klubu pozbyto się dyrektora sportowego Andrzeja Kretka, który miał szczególne baczenie na widzewską akademię, więc kuźnię piłkarskich talentów tego klubu. O tym, że Kretek to doskonały fachowiec (przewodniczący Wydziału Szkolenia ŁZPN, trener I klasy z licencją UEFA Pro!), a przede wszystkim widzewiak z krwi i kości, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Miał wizję, plany i energicznie działał.
Skończyło się smutno, bo najpierw został odesłany na zawodową bocznicę przy al. Piłsudskiego, a później skierowano go za bramę klubu. I może nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie to, że pieczę nad szkoleniem piłkarskiego narybku czterokrotnego mistrza Polski ma.... zawodowy strażak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?