Przed meczem zarówno piłkarza jak i wrocławscy dziennikarze powarzali, iż Bełchatów mimo zajmowania ostatniego miejsca w ligowej tabeli jest trudnym rywalem i mecz z nimi na pewno nie będzie należeć do łatwych. - Nie graliśmy jeszcze ze wszystkimi w tym sezonie, więc nie mogę ocenić czy "zasługują" na ostatnie miejsce w tabeli. Na pewno jest to drużyna ekstraklasowa i liczyliśmy się z tym, że będzie to ciężki pojedynek - mówił Patejuk.
Mecz nie rozpoczał się dobrze dla piłarzy prowadzonych przez Stanislava Levego, bowiem dopiero bełchatowianie pierwsi zdobyli bramkę, a wrocławianie do siatki trafili dopiero w drugiej połowie. - Nie zgodzę się z tym, iż w pierwszej połowie graliśmy słabiej, po prostu w drugiej byliśmy skuteczniejsi. Pamiętajmy, iż w pierwszych 45 minutach stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale brakło zimnej krwi, aby je wykończyć. Wydaje mi się, że mieliśmy ich więcej niż w drugiej połowie - ocenił.
Do gry w Śląsku powrócił Sebastian Mila, który swoją obecność zaznaczył dwiema bramkami. - Dzięki jego asystom zdobyliśmy dwie bramki, więc dobrze się czuliśmy z nim na boisku. Swoją jakość potwierdził grą.
Z Wrocławia - Michał Mormul / Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?