Patent Górnika Zabrze na mistrza Polski

Paruyr Tovmasyan
Czwarty raz z rzędu Wisła Kraków nie poradziła sobie z Górnikiem Zabrze i tym razem również nie zdobyła nawet jednego gola. Gospodarze byli bardziej waleczni i przede wszystkim nie brakowało im zdecydowania pod bramką Sergeia Pareiki. Przestrzelony rzut karny przez Cwetana Genkowa był tylko potwierdzeniem słabej dyspozycji krakowian.

Gdyby przed sezonem ktoś powiedział, że w końcówce rozgrywek wiślacy będą sąsiadowali w tabeli z zespołem z Zabrza, każdy uznałby to za mało zabawny żart. Mimo, że cele były zupełnie inne, rzeczywistość okazała się bardziej brutalna. Przed spotkaniem część kibiców „Bialej Gwiazdy” z pewnością łudziła się, że trzy kolejne zwycięstwa to początek lepszych czasów na Reymonta.

Patryk Małecki już w pierwszych sekundach próbował pokonać Łukasza Skorupskiego z połowy boiska, tuż po rozpoczęciu z linii środkowej. Zabrakło jednak siły w tym uderzeniu i golkiper Górnika, przymierzany do zespołu z Krakowa, nie miał najmniejszych problemów by chwycić piłkę.

Niepozorni zabrzanie pierwszego kwadransu nie mogli zaliczyć do udanych, ale w 18. minucie podopieczni Adama Nawałki zaskoczyli nawet samych siebie. Na prawym skrzydle do piłki dopadł Prejuce Nakoulma, odegrał piłkę na bliższy słupek, gdzie wbiegający Mariusz Przybylski dostawił nogę i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Mimo, że gospodarze prowadzili to i tak po golu sprawiali wrażenie zespołu, któremu bardziej zależało na strzeleniu bramki. W 39. minucie, bardzo aktywny do przerwy Nakoulma, uderzył z narożnika pola bramkowego tuż obok nóg Sergeia Pareiki, ale reprezentantowi Burkina Faso zabrakło celności. Minutę później z tego samego miejsca uderzał jeszcze Arkadiusz Milik i jemu również nie udało się podwyższyć prowadzenia.

Część fachowców twierdzi, że jeżeli trener decyduje się na zmianę jeszcze przed przerwą, mimo że zawodnik nie odniósł kontuzji, to w ten sposób przyznaje się do błędu jeśli chodzi o wybór podstawowej jedenastki. Michał Probierz już w 32 minucie wprowadzić Andraża Kirma za Daniela Bruda. I to właśnie Słoweniec tuż przed ostatnim gwizdkiem w pierwszej połowie uderzał z 14 metrów tuż pod poprzeczkę, ale kapitalną paradą popisał się Skorupski. Jak się później okazało, była to najgroźniejsza sytuacja dla Wisły w całym spotkaniu.

4 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy w polu karnym Paweł Olkowski nieprzepisowo zatrzymał Dragana Paljića i arbiter Paweł Raczkowski bez zawahania wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Cwetan Genkow, uderzył w środek bramki, czym nie miał prawa zaskoczyć świetnie dysponowanego tego dnia Skorupskiego. Jeżeli w ostatnich tygodniach pudłują takie asy jak Leo Messi, czy też Cristiano Ronaldo, to w pełni można usprawiedliwiać Bułgara. Po 10 minutach miał on okazję do naprawy swojego błędu, ale z sześciu metrów tylko „podał” głową do bramkarza Górnika.

W międzyczasie do głosu doszli zabrzanie. Tuż przy linii końcowej sporą odwagą popisał się Nakoulma - strzelił z całych sił, ale nie udało mu się zmieścić piłki między słupkami. Gdyby tylko trafił, z pewnością byłaby to bramka kolejki.

W 66. minucie z rzutu wolnego z lewej strony dośrodkował Mariusz Magiera i zamiast wrzucać górną piłkę, jak to najczęściej ma miejsce w tego typu sytuacjach, zagrał podkręcone, płaskie podanie. Piłka minęła zawodników ustawionych w murze od zewnętrznej strony, co wykorzystał Arkadiusz Milik i wślizgiem „wpakował” piłkę do bramki zaskoczonego Sergeia Pareiki.

3 minuty po drugiej bramce Adam Nawałka zdecydował się na zmianę ustawienia zespołu. Szkoleniowiec Górnika prowadził defensywnego pomocnika Adama Marciniaka zamiast grającego na szpicy strzelca drugiej bramki. Od tego momentu Górnik skoncentrował się bardziej na grze obronnej i tylko od czasu do czasu kontratakami z Prejucem Nakoulmą w roli głównej, próbowali przechytrzyć obrońców Wisły.

Ostatecznie mecz zakończył się dwubramkowym zwycięstwem gospodarzy. W takiej sytuacji strata zabrzan do Wisły Kraków wynosi zaledwie 1 punkt i jeżeli w niedzielę w Lubinie uzyskają lepszy rezultat, mogą zakończyć sezon nawet na siódmym miejscu. Wiślacy natomiast, staną na drodze lidera T-Mobile Ekstraklasy – Śląska Wrocław. Jeśli chodzi o kibiców, to z pewnością większość wolałaby, żeby to Wisła przegrała, by Śląsk został mistrzem. Wątpliwe jednak, by piłkarze potraktowali spotkanie ze Śląskiem jako "mecz przyjaźni".

Czytaj koniecznie: Lenczyk: Z Wisłą mecz przyjaźni tylko na trybunach. Na boisku to będzie Waterloo

Górnik Zabrze – Wisła Kraków 2:0 (1:0)

Bramki: Mariusz Przybylski 18’, Arkadiusz Milik 66’

Żółte kartki: Danch, Pazdan, Marciniak - Jaliens, Jirsak

Górnik: Skorupski, Olkowski, Danch, Telichowski, Magiera, Pazdan, Mączyński (Bemben 75’), Przybylski, Nakoulma, Zieliński (Wodecki 63’), Milik (Marciniak 69’)

Wisła: Pareiko, Jirsak, Lamey, Jaliens, Paljić, Małecki, Sobolewski (Arian 90+1’), Wilk, Brud (Kirm 32’), Garguła (Biton 64’), Genkow

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 3000

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24