Pomimo, że wydaje się, iż na Anfield Road wszystko zmierza ku lepszemu, to jednak droga do świetności prawdopodobnie nie będzie krótka. Wszystko za sprawą zaniedbań i złych decyzji, które podjęto w poprzednich latach.
Praktycznie od odejścia Xabiego Alonso w lecie 2009 roku trwa systematyczna rozbiórka zespołu. Kolejne sezony niosły ze sobą brak większych sukcesów, co owocowało odejściem filarów zespołu. Gracze pokroju Torresa, Suareza czy Sterlinga nie widzieli w Liverpoolu szansy na spełnienie marzeń i wybierali mocniejsze oraz bogatsze zespoły, gdzie owe marzenia mogą ziścić. Pomimo wydawania kolosalnych sum na transfery kadra The Reds z sezonu na sezon stawała się słabsza. Pozyskani gracze (z paroma wyjątkami) byli/są głównie rozczarowaniami i przyczyną frustracji fanów Liverpoolu.
Ponadto wisienką na czerwonym torcie nieszczęścia było odejście legendy The Reds, Stevena Gerrarda. Zespół Liverpoolu został jakościowo zdziesiątkowany. W obliczu zaistniałego ubóstwa wszystkie oczy zostały zwrócone na wiecznie kontuzjowanego Sturridge'a i pewnego filigranowego Brazylijczyka.
To właśnie na Philippe Coutinho spoczywa obecnie ciężar odpowiedzialności za grę ofensywną zespołu. To Brazylijczyk w nowym, osieroconym przez swoją legendę Liverpoolu, ma być liderem drużyny. Sam Coutinho jakby zdawał sobie z tego sprawę, co widać po statystykach. Pomocnik The Reds w obecnej kampanii strzelił 5 bramek w dwunastu występach w Premier League, czym wyrównał swój dorobek z poprzedniego sezonu.
Co ważniejsze, gwiazda Liverpoolu zdobywa bramki w momentach, gdy zespół potrzebuje tego najbardziej. Wystarczy przypomnieć starcie The Reds ze Stoke City (gol na wagę trzech punktów), czy niedawne zwycięstwo z Chelsea w Londynie (dwa gole).
- Phil jest fantastyczny. Wszyscy wiedzą, że to prawdziwy brylant. Jest w stanie grać jeszcze lepiej i potrafi zrobić różnicę w grze. To bardzo ważne - nie kryje zachwytu nad podopiecznym Jurgen Klopp. Wszelka ekscytacja nad grą Coutinho dziwić nie może i nie dziwi. Wręcz przeciwnie, gdyż słychać sygnały, jakoby nad walką o usługi Brazylijczyka zastanawiała się Barcelona. Czy Coutinho podzieli los byłych gwiazd klubu z Anfield Road?
Nie jest tajemnicą, że dla większości graczy rodem z Ameryki Południowej gra w czołowym zespole La Liga jest spełnieniem marzeń. Jednak przypadek Coutinho jest inny niż Suareza. Brazylijczyk w wywiadach przejawia niesamowitą, aż zaskakującą skromność i kulturę osobistą. Tym samym ciężko wyobrazić sobie, aby poszedł drogą Sterlinga czy Urugwajczyka i zażądał transferu, a z ludzi pracujących w klubie zrobił idiotów. Co więcej, klub pozyskał Firmino, z którym Coutinho zaczyna tworzyć niesamowity duet i dzięki czemu odzyskał radość z gry. Obecnie wszystko wskazuje na to, że filigranowy Brazylijczyk zostanie na Anfield Road i ma wszelkie predyspozycje by stać się fundamentem przyszłych sukcesów Liverpoolu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?