Lepiej spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy za sprawą wszędobylskiego duetu King – Gradel stwarzali sobie groźne sytuacje. Fabiański zmuszony był do czujności przy kilku kąśliwych dośrodkowaniach i technicznej próbie Surmana z rzutu wolnego, Polak spisał się w tych sytuacjach bez zarzutu. Jego reprezentacyjny kolega Artur Boruc po drugiej stronie boiska nie miał zbyt wiele pracy. Walijczycy z rzadka i nader nieśmiało zapuszczali się pod jego pole karne.
W końcówce pierwszej odsłony spotkanie zdecydowanie się ożywiło. Najpierw niepewne i pechowe wybicie dośrodkowania przez Fabiańskiego (piłka otarła się jeszcze o klatkę Rangela) wykorzystał Gradel, który precyzyjnym strzałem otworzył wynik spotkania. Nie opadł jeszcze entuzjazm na trybunach Dean Court Bournemouth, a Modou Barrow po solowej akcji i soczystym uderzeniu wyrównał stan pojedynku. Błyskawiczna odpowiedź Walijczyków i na przerwę schodziliśmy przy równoważącej się szali wyniku.
W drugiej połowie kibice przeżyli małe deja vu. Drugi raz gospodarze wyszli na prowadzenie i po raz drugi dali się dogonić zespołowi Swansea – na bramkę Kinga odpowiedział trafieniem Sigurdsson. O ile Boruc nie miał nic do powiedzenia przy strzale Islandczyka, mógł tylko kontemplować i podziwiać, o tyle Fabiański strzał Kinga miał na rękawicach i nie poradził sobie z siłą uderzenia Norwega.
Dopiero trzecie trafienie Bournemouth nie spotkało się z odpowiedzią gości. Główka Cooka zapewniła gospodarzom zwycięstwo i drużyna Eddiego Howe’a zgarnęła komplet punktów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?