Pietrowski: Nie wygląda to tak, jakby chciał trener i ja sam

Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki
- Wszyscy patrzą przez pryzmat punktów. Nie doszukiwałbym się kryzysu zespołu, tylko brakowało nam szczęścia, tak jak choćby w Szczecinie - mówi Marcin Pietrowski, pomocnik Lechii Gdańsk.

Cezary Trybański: W NBA miałem wielu przyjaciół, później zniknęli [ROZMOWA]

Nie możesz chyba być zadowolony ze swojej gry w ostatnim czasie?
To prawda, że nie wygląda to tak, jakby chciał trener i ja sam. Pracowaliśmy nad tym, żeby wróciła mi świeżość i na treningach widać, że jest lepiej. A teraz muszę udowodnić trenerowi, że zasługuję na powrót do podstawowego składu.

Po odejściu Łukasza Surmy wydawało się, że to ty przejmiesz po nim rolę lidera środka pola. Byłeś zaskoczony, że usiadłeś na ławce rezerwowych?
Dużo rozmawiałem z trenerem i to była jego świadoma decyzja. Wiedziałem o niej, ale też zdawałem sobie sprawę, że gdzieś utraciłem swoją dyspozycję. Dobrze wyglądali Kostrzewa i Dawidowicz, a i Zyska pokazywał, że jest głodny gry. Rywalizacja jest spora i trzeba się liczyć z takimi sytuacjami.

W poprzednim sezonie miałeś więcej zadań defensywnych, a teraz doszły ci też ofensywne?
Można tak powiedzieć. Chciałbym podkreślić, że mam za sobą dobrze przepracowany okres przygotowawczy i mam więcej sił w porównaniu do poprzedniego sezonu. Pierwsze mecze były obiecujące, ale przyszedł moment kryzysu. Cieszę się, że już jest za mną i liczę, że do końca rundy będzie już dobrze.

Kryzys ostatnio dotknął nie tylko ciebie, ale cały zespół Lechii?
Wszyscy patrzą przez pryzmat punktów. Nie doszukiwałbym się kryzysu zespołu, tylko brakowało nam szczęścia, tak jak choćby w Szczecinie. Gdyby nie czerwona kartka "Franka" w Krakowie, to myślę, że mecz zakończyłby się naszym zwycięstwem. Mogliśmy zagrać na zero z tyłu i coś strzelić. Wydaje się, że gramy dobrze, ale ostatnio tych punktów za wiele nie zdobyliśmy. Teraz musimy wygrać z Koroną, żeby zatrzeć te gorsze opinie.

W Krakowie tych sytuacji wam jednak brakowało?
Mieliśmy trzy, cztery fajne kontry, gdzie zabrakło ostatniego podania, a to byłoby już dogranie do pustej bramki. Strzelilibyśmy dwie bramki i dziś inaczej wyglądałaby rozmowa.

Korona to dobry rywal, żeby się przełamać?
Korona znana jest z ostrej walki i trzeba będzie pokazać to samo. Na boisku trzeba będzie pokazać trochę ostrego kła i wywalczyć te punkty. To nie jest ta Korona z poprzedniego sezonu, ale nie można lekceważyć rywala. Oglądałem ich mecz z Górnikiem Zabrze i wcale tak źle nie wyglądali. Analizujemy grę Korony. Wiemy, jakie są ich mocne strony, a jakie słabe i postaramy się je wykorzystać.

Dziennik Bałtycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24