Pietrowski od samego początku budził wielkie wątpliwości. Do Widzewa trafił ze spadkowicza drugiej ligi - Nielby Wągrowiec, wcześniej przez jeden sezon występował w Polonii Bytom na zapleczu w Ekstraklasy. Nie brakowało wątpliwości, że 22-letni napastnik może po prostu nie podołać tak wysokim wymaganiom.
Mimo to trener Radosław Mroczkowski postanowił dać mu szansę na początku sezonu. W meczu Pucharu Polski z Piastem Gliwice, wystawił go nawet od pierwszej minuty, ale ze Śląskiem, Ruchem i GKS-em Bełchatów wchodził już jednak z ławki rezerwowych. Na każdym kroku udowadniał, że do poziomu gracza Ekstraklasy najwyraźniej jeszcze nie dorósł. Snuł się zagubiony po murawie, często tracił piłki, nie ciągnął dalej akcji, kompletnie nie wywiązywał się z zadań.
Nic więc dziwnego, że więcej okazji już nie dostał. Do końca rundy jesiennej ogrywał się tylko w Młodej Ekstraklasie, gdzie zdążył zapisać na koncie jedno trafienie.
Po wygaśnięciu umowy był zmuszony poszukać nowego pracodawcy. Długo czekać nie musiał, bo zainteresowanie transferem wyraziła drugoligowa Chojniczanka Chojnice(trzecie miejsce na półmetku).
Widzew przedłużył kontrakty z trzema zawodnikami
WIDZEW ŁÓDŹ - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?