Piłkarze Cracovii doznali na wyjeździe kompromitującej porażki z Wisłą. Dno jest coraz bliżej

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
- Zdaję sobie sprawę, jak wygląda sytuacja, że mógł to być mój ostatni mecz w Cracovii w roli trenera. Nie będę chował głowy w piasek, winę biorę na siebie - mówił po meczu Jacek Zieliński, szkoleniowiec Cracovii.

- Zobaczymy, co zdarzy się w najbliższych dniach, natomiast jestem gotowy na wszystko. Kto ma brać winę na siebie? Portier w klubie? Ja ją biorę. Jestem trenerem. Na pewno coś było nie tak, skoro tak to wygląda.

A wygląda źle od dłuższego czasu. Może nie od początku roku, bo akurat na inaugurację Cracovia wygrała z Ruchem w Chorzowie 1:0, ale potem było już źle, remisy przeplatane porażkami. Dwa ostatnie mecze zostały przegrane w kompromitujący sposób (poprzednio 0:3 w Kielcach z Koroną). Mechanizm Cracovii, który zaczął psuć się już od wiosny ubiegłego roku, został teraz całkowicie rozregulowany. Piłkarze sprawiają wrażenie zagubionych, jakby nie wiedzieli, jak mają grać.

Prezes Cracovii Janusz Filipiak musi wkroczyć do akcji, bo zespół zmierza po równi pochyłej do pierwszej ligi. Jeśli nie nastąpią radykalne ruchy, drużyna, która wpadła w korkociąg sama z niego nie wyjdzie. Potrzebny jest impuls, czytaj: nowy trener. Jacek Zieliński sam zrozumiał, że będzie mu ciężko. Do dymisji się nie podał, ale słowa o tym, że może to być jego ostatni mecz należy ocenić jednoznacznie.

Fatalne wyniki to jedno, ale widać wyraźnie, że nie ma pomysłu na grę, nadziei na odrabianie strat.

W Płocku na boisko wyszła drużyna, która wcześniej nie zagrała w takim składzie. Jakby problemów było mało - pauza z uwagi na kartki dotycząca Jakuba Wójcickiego i Marcina Budzińskiego, to do kontuzjowanych Miroslava Covilo, Piotra Malarczyka i Pawła Jaroszyńskiego dołączył Krzysztof Piątek. W środę na treningu podkręcił kostkę. Wydawało się, że dojdzie do siebie, pojechał z ekipą na mecz, ale nie był w stanie zagrać. Zadebiutował Radosław Kanach, blisko 18-letni pomocnik (dziś ma urodziny), który do tej pory grał tylko w drugiej drużynie. W końcówce Zieliński dał szansę też drugiemu debiutantowi Słowakowi Jakubowi Cuncie. W pierwszej jedenastce pojawili się długo w niej nie widziani Tomasz Brzyski i Erik Jendrisek.

Atak Cracovii nie istniał, pomoc kulała, a defensywa wołała o pomstę do nieba. Tak na dzisiaj wyglądają „Pasy”.

- Ocena tego meczu to jest podsumowanie naszych występów w tym roku - mówi szkoleniowiec „Pasów”. - Banalne, proste błędy w obronie, mała siła ognia i niestety, kolejna porażka. Ta przegrana pogrąża nas w tabeli i daje do myślenia. Nie ma co tłumaczyć, że byliśmy osłabieni personalnie, szkoda czasu na dyskusje. Tę sytuację trzeba przyjąć na klatę. Ja to przyjmuję. Personalia w tym meczu? Co można było zrobić innego? Największym pozytywem tego meczu jest Radek Kanach. Wkrótce skończy 18 lat. Zagrał tak, że przyjemnie było na niego popatrzeć.

Wisła wykorzystała słabość rywala. Jej piłkarze, choć beniaminek ma spore kłopoty w tym sezonie, na tle nieporadnych krakowian wyglądali jak profesorowie. Zamęt siał Dominik Kun, skuteczny do bólu był Mateusz Piątkowski. Groźni Siergiej Kriwiec i Piotr Wlazło.

Zaczęło się bardzo źle dla krakowian. Nieporozumienie w szeregach obronnych gości wykorzystał Siergiej Kriwiec, który już w 5 min strzałem z kilkunastu metrów po ziemi pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Goście odpowiedzieli od razu. Z rzutu wolnego z 20 m strzelał Tomasz Brzyski i trafił w poprzeczkę.

„Pasy” wróciły do gry w 11 minucie. Przepięknym strzałem z 30 m popisał się Sebastian Steblecki. Piłka opadała pod poprzeczkę i przelobowała Seweryna Kiełpina. To pierwszy gol tego zawodnika w tym sezonie! W 15 min w polu karnym Cracovii przewrócił się Kun, w starciu z Deleu i sędzia wskazał na 11 m. Piotr Wlazło nie pomylił się i gospodarze znów prowadzili. To był koniec marzeń gości. Po chwili Wisła znów skarciła Cracovię. Po składnej akcji Kuna, któremu dał się ograć Deleu, Mateusz Piątkowski z bliska strzelił do siatki. Jeszcze nie opadły emocje po tym zdarzeniu, a atomowym strzałem z dystansu popisał się Kriwiec i tylko poprzeczka zadźwięczała nad głową Sandomierskiego.

Z czego zapamiętamy „Pasy” - z przepięknego strzału Stebleckiego, z odważnej gry Kanacha. Tyle.

Kolejny mecz już w piątek przy ul. Kałuży ze Śląskiem Wrocław. Z Zielińskim na ławce? Bardzo wątpliwe...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piłkarze Cracovii doznali na wyjeździe kompromitującej porażki z Wisłą. Dno jest coraz bliżej - Dziennik Polski

Wróć na gol24.pl Gol 24