Podbeskidzie czeka na domowe zwycięstwo już od czerwca

Mama Radwańskiej szykuje prezent dla córki. "Buty i torebki kupuje sama, ale... [WIDEO]

Jak nie teraz to kiedy? - pytali zniecierpliwieni kibice Podbeskidzia przed meczem z Jagiellonią licząc na pierwsze zwycięstwo Górali na swoim boisku w tym sezonie. Zespół z Białegostoku ostatnio przeżywał kryzys, przegrał cztery ligowe mecze z rzędu i podopieczni Roberta Podolińskiego chcieli to wykorzystać. W Bielsku-Białej Jaga zagrała jednak już zdecydowanie lepiej i wywiozła jeden punkt, a mogła nawet wygrać.

- Pierwszą połowę zagraliśmy fatalnie, mieliśmy mnóstwo strat i przez to narażaliśmy się na kontry gości - mówił po meczu Jakub Kowalski. - W drugiej połowie było już zdecydowanie lepiej, widać było, że chcemy to spotkanie wygrać - dodał Robert Demjan, który w końcówce spotkania miał piłkę meczową. - Nie wiem co się stało, ustawiałem nogę do strzał do bramki, ale niestety piłka zamiast do siatki przeszła obok słupka - tłumaczył zmarnowanie doskonałej okazji Słowak.

Podbeskidzie ostatni raz na swoim stadionie wygrało w poprzednim sezonie w 36. kolejce 2 czerwca pokonując Górnika Łęczna 1:0. Bramka Bartłomieja Koniecznego zapewniła Góralom utrzymanie. Od tej pory bielszczanie rozegrali na stadionie przy ulicy Rychlińskiego sześć spotkań. Przegrali z Cracovią (0:1), Pogonią 2:3) i zostali rozgromieni przez Wisłę 0:6.

Kolejną szansę na przełamanie niemocy na swoim stadionie piłkarze z Bielska-Białej będą mieli dopiero 22 listopada, kiedy podejmować będą Zagłębie Lubin. Wcześniej zagrają na wyjeździe z beniaminkiem ekstraklasy Termalicą Nieciecza. Po tym meczu nastąpi przerwa dla reprezentacji, która rozegra dwa towarzyskie z Islandią i Czechami. Wykorzystując ją, Podbeskidzie rozegra sparing z Górnikiem Zabrze 13 listopada.